Przedsiębiorstwa społeczne zajmujące się profesjonalnie aktywizmem online – tak wyobrażają sobie swoją przyszłość organizacje feministyczne działające w internecie. Na razie szukają nowych sposobów finansowania swojej działalności. Ich najaktywniejszymi pracowniczkami są młode dziewczyny, czasem wręcz nastolatki - pisze Paulina Wajszczak dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl.
Młoda ręka na pulsie
Kiedy w marcu 2012 roku świat obiegła historia nastolatki ze Steubenville w Ohio, którą zgwałcono i sfilmowano, a film udostępniono w sieci, dziewczyny ze SPARK postanowiły działać. Zbadały okoliczności wydarzenia i podobne przypadki. Z badań wynikało, że większość sprawców gwałtów należy do szkolnych organizacji sportowych. Młode aktywistki nawiązały kontakt z National Federation of State High School Associations (NFHS), organizacji zrzeszającej ponad milion trenerów szkolnych, z 18,500 szkół średnich, którzy uczą 11 milionów uczniów. Carmen Rios i współpracownicy wspólnie przygotowali petycję w serwisie Change.org, w której domagali się, aby NFHS zajęło się przeciwdziałaniem przemocy na tle seksualnym. Zebrano 70 tysięcy podpisów. Niedługo potem powstał plan współpracy między SPARK i NFHS zorientowany na wykorzystanie trenerskiego autorytetu dla przeciwdziałania przemocy seksualnej.
– Serwisem, z którego korzystamy najczęściej jest Piggybackr.com, przeznaczony do zbierania funduszy na projekty grupowe. Wielu z jego użytkowników to nastolatki, bardzo młodzi ludzie – opowiada Dana Edell, szefowa SPARK. Dziewczyny prowadzą działalność edukacyjną, piszą artykuły, prowadzą szkolenia, biorą udział w konferencjach i seminariach na temat kobiecego aktywizmu i równości płci. W ten sposób finansują część swojej działalności. Budżet budowany jest z dotacji przyznanych przez m.in. Embrey Foundation, Women’s Foundation of Colorado, Fran and Ruth E.Caruso Foundation, NoVo Foundation, Gregory and Jacquelyn Zehner Foundation, Time Warner, Ms Foundation, Third Wave Foundation.
– Nasz roczny budżet to 120 tysięcy dolarów, czyli niewiele – mówi Dana. – Nawet ja, dyrektor wykonawczy, z powodów finansowych, jestem zatrudniona na część etatu. W marcu 2013 roku zorganizowałyśmy kampanię, której celem było zebranie siedmiu tysięcy dolarów na działalność organizacji. Zebrałyśmy trochę więcej niż 5500 dolarów. To była nieco osobista kampania: wpłacali nasi znajomi, rodziny.
Piggybackr.com jest członkiem Ashoka Youth Venture, wspierany jest również przez amerykańskie organizacje specjalizujące się w rozwijaniu młodzieżowego aktywizmu. W SPARK działa 31 dziewczyn z pięciu krajów: USA, UK, Indonezji, Singapuru, Kanady.
Specjalnie dla gender
Serwis Change.org utrzymuje się z dotacji użytkowników. Swoim reklamodawcom oferuje przygotowanie sponsorowanych petycji. Dodatkowo, o czym mało kto wie, serwis sprzedaje adresy internetowe swoich użytkowników. Na tym zarabia gros swojego budżetu.
Shelby Knox, koordynatorka mówi, że użytkownicy portalu to często tzw. zwykli ludzie, wcale nie zadeklarowani aktywiści, nastolatki lub bardzo młode kobiety. Samotną wojowniczką była z pewnością Cindy Butterworth, która za pośrednictwem Change.org toczyła walkę z firmą Verizon, operatorem sieci komórkowej. Carol, siostra Cindy, doświadczyła przemocy domowej. Umową na usługi telekomunikacyjne Carol była związana wspólnie z oprawcą. Nie mogła jej jednak rozwiązać bez wpłaty $500, na które nie było jej stać. W ciągu kilku tygodni petycję w sprawie Carol poparło 190 tysięcy osób, a Verizon nie tylko zgodził się znieść wszelkie opłaty manipulacyjne dla ofiar przemocy domowej, ale także stworzył nowe procedury, które ułatwiają rozpatrywanie tego rodzaju wniosków.
Giganci klękają
Firma Reebok w 2013 roku zerwała współpracę z raperem Rickiem Ross, kiedy w serwisie WeareUltraViolet.org stworzono petycję nawołującą do „uświadomienia” sportowego giganta. Rick Ross w jednym ze swoich utworów śpiewał o tym, że wrzucił dziewczynie „pigułkę gwałtu” do szampana, a następnie zabrał do domu i „dobrze się bawił, a ona nawet się nie zorientowała. W petycji napisano m.in. „Rick Ross otwarcie i dumnie mówi o tym, że oszołomił i zgwałcił kobietę, która nie była zdolna do sprzeciwu. Utrzymując, że Rick Ross jest kimś, kogo warto naśladować, Reebok wysyła informację, że gwałcenie kobiet jest cool”.
Serwis WeAreUltraViolet.org poświęcony jest w sposób szczególny walce o kwestie równości płci. Zainwestowała weń firma będąca aniołem przedsiębiorczości New Media Ventures (NMV). W sumie na rozwój medialnych i technologicznych start-upów przeznaczyła ponad 3 miliony dolarów. W przyszłości WeAreUltraviolet.org ma, przynajmniej teoretycznie, utrzymywać się z dotacji swoich użytkowników i odbiorców.
Granty, crowdfunding, subskrypcja
Widać w nim wyraźnie, że SPARK i WeAreUltraViolet.org nie są w najlepszej kondycji finansowej. Stąd może płynąć wniosek, że ten sektor nie jest przygotowany na wspieranie aktywizmu online. Często fundacje, które działają na rzecz kobiet nie mają funduszy na tego rodzaju projekty. Z drugiej strony, wiele z feministycznych organizacji online nie posiada, ze względów podatkowych, formalnego statusu non profit. W najtrudniejszej sytuacji są feministyczne blogi, które choć nieraz niezwykle popularne, nie są w stanie utrzymać swojej redakcji z reklam Google.
Raport przytacza również przewrotną nieco historię videoblogerki Anity Sarkeesian, która za pośrednictwem portalu Kickstarter.com próbowała zebrać 6 tysięcy dolarów na produkcję swoich blogów. Została zaatakowana przez trole internetowe i mizoginów, którzy grozili jej przemocą i gwałtem, w końcu zniszczyli jej stronę w Wikipedii. W rezultacie zamieszania wokół bloga, Sarkeesian, wspierana prez całe środowisko feministyczne zebrała 160 tysięcy dolarów. Jednak wniosek z tej historii nie jest optymistyczny. Crowdfunding bywa dobrym sposobem szukania środków na finansowanie działalności, ale sprawdza się przede wszystkim w wypadku projektów jednostkowych, spektakularnych. Trudno liczyć na to, że ta metoda dostarczy stabilnego wsparcia finansowego dla budwowania infrastrutury organizacji, czy jej obsługi księgowej.
Wizja przyszłości
W 2013 roku Fundacja Forda ogłosiła nabór kandydatów na nowopowstałe stanowisko pracy. Nowa osoba odpowiedzialna jest za przydzielanie grantów „prokobiecym” projektom online. To światełko w tunelu. Być może, podobnie jak edukacja online, internetowy aktywizm społeczny potrzebuje czasu, by ugruntować swoją pozycję. Kiedy to się już stanie, platformy działające na rzecz praw kobiet, w stylu WeAreUltraViolet.org czy Piggybackr.com. zamienią się w fabryki kształtujące rzeczywistość. Będą przedsiębiorstwami społecznymi zarządzanymi przez dziewczyny, które już dzisiaj, po szkole, logują się do internetu w ważnych sprawach.