Organizacje na rzecz dzieci i młodzieży w znakomitej większości utrzymują się z dotacji. Nieliczne podmioty jako receptę na sprawne funkcjonowanie wybrały prowadzenie działalności gospodarczej, zapewniającej finansowanie realizacji celów statutowych. A te ostatnie pokazują ciekawy model działania i potencjał tworzenia nowych miejsc pracy.
Chcąc zapewnić najmłodszym m.in. pomoc psychologiczną, szeroko pojęte usługi edukacyjne czy twórcze sposoby na spędzanie wolnego czasu, zdecydowana większość fundacji i stowarzyszeń sięga po środki ze składek członkowskich, dotacje od samorządów, unijne i zagraniczne granty, darowizny od sponsorów oraz 1%, który odpisują na ich rzecz podatnicy. Ponadto prowadzą różne akcje charytatywne.
Członkowie łódzkiej fundacji „Słonie na balkonie” pracują na dziecięcym oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego. Około 40 wolontariuszy wspiera dzieci skrzywdzone, będące świadkami przemocy lub cierpiące po utracie bliskich, w okresie hospitalizacji. Po powrocie do domu – pomagają nadrobić zaległości w szkole i wrócić do codziennego życia.
Fundacja Jera z Brwinowa pod Warszawą, prowadzi ośrodek szkolno-wychowawczy, podlega Ministerstwu Edukacji Narodowej. Jednak nie jest to kształcenie konwencjonalne. Opiera się na Korczakowskich zasadach wolności, równości i wzajemnego szacunku. Częścią jej działalności jest grupa unschoolingowa. Kolektyw ludzi zajmujących się demokratyczną edukacją dzieci, których rodzice zdecydowali się na nauczanie domowe. Wszechstronne kształcenie pod kierunkiem tutorek obejmuje m.in matematykę, literaturę, język angielski, taniec, jogę, stolarstwo, muzykę czy poznawanie tradycji ludowych, to dla rodziców wspierających koszt 350 zł miesięcznie. Rodzic wspierający świadczy na rzecz grupy usługi zgodne ze swoimi zainteresowaniami, np. kulinarne czy artystyczne.
Jera prowadzi również warsztaty dla najmłodszych dzieci i akcje związane z „etyką Indian”, popularyzujące wykorzystywanie rzeczy, które zakwalifikowane są jako śmieci. Dzieci podpowiadają, co i z czego można zrobić, żeby przywrócić danemu przedmiotowi użyteczność.
Założycielki fundacji potrzebowały przestrzeni na działanie, dlatego zorganizowały zbiórkę za pośrednictwem portalu Polakpotrafi.pl. Na remont willi, która stała się ich siedzibą i przygotowanie dwóch pomieszczeń warsztatowych brakowało 13 tys.; hojność internautów pozwoliła na uzbieranie aż 15 437 zł.
Krakowskie stowarzyszenie Siemacha to stowarzyszenie z tradycjami. Działa na dużą skalę, bo zatrudnia 300 pracowników i wspomaga ponad 1500 młodych ludzi dziennie. Ponadto odpowiada za 9 placówek opiekuńczo-wychowawczych, gdzie trafiają dzieci, które nie mogą wychowywać się w swoich rodzinach biologicznych.
Siemacha pozyskuje środki na działalność głównie z samorządów, a dzięki zorganizowanym kampaniom promocyjnym na terenach, na których działa jego 30 ośrodków, skutecznie pozyskuje środki z 1% podatku od osób fizycznych. W 2013 r. zastrzyk gotówki z tego źródła wyniósł dla nich 361 415 zł, lecz w zestawieniu ze wszystkimi wpływami liczba ta stanowiła niecały 1% wszystkich przychodów; w ubiegłym roku udało im się zebrać 280 000 zł.
Wszystkie trzy organizacje, jako podstawę finansowania swojej aktywności na rzecz dzieci, zdecydowały się na własną działalność na rynku. Nie odżegnują się od działalności gospodarczej, nie ukrywają tej oferty, z obawy przed zmniejszeniem wpływów z 1%. Jasnym jest dla nich samych i ich otoczenia, że całość wypracowanych zysków przeznaczona jest na prowadzenie działalności statutowej. Jedni planują działalność, drudzy niedawno debiutowali na wolnym rynku, inni prowadzą biznes społeczny już od bardzo dawna.
Dzisiaj przychody fundacji Jera w całości pochodzą z dotacji edukacyjnej, opłat wnoszonych przez rodziców i niewielkich darowizn. Animatorki mają w planach rozwój działalności gospodarczej. Chcą wydawać książki dla dzieci i prowadzić catering promujący świadome odżywianie, którego uczą swoich podopiecznych. Za kilka miesięcy otwierają świetlicę, która zapewni przestrzeń dla spotkań lokalnej społeczności. W wakacje chcą sprowadzić dzieci z warszawskich grup unschoolingowych na płatne warsztaty. – Chcemy być niezależne, kreować rzeczywistość i mieć poczucie wpływu na nią. Nie ma innego wyjścia, jak brać sprawy we własne ręce, zamiast oczekiwać czegoś od państwa. Czasem się coś dostaje i to jest fajne, a czasem sprawy nie idą po naszej myśli. Mamy świetny zespół, sami sobie poradzimy – podkreśla Maria Falkowska z fundacji Jera.
Przedsiębiorczość społeczna staje się coraz częściej częścią planu rozwoju przedsiębiorstwa i narzędziem, po które sięgają organizacje pozarządowe. Nie można bowiem udawać, że wolny rynek nie istnieje. Wiedza i umiejętności – zasoby organizacji pozarządowych z powodzeniem znajdą klientów wśród osób, które mogą za ich wykorzystanie zapłacić. Wartości tego popytu nie warto lekceważyć, szczególnie w sytuacji, gdy środki publiczne stają się niepewne, a granty budowane są schematycznie i modułowo. W świecie innowacji dywersyfikacja źródeł finansowania staje się nieodzowna dla organizacji pozarządowych, które szczególnie nie mogą zawieść. Odpowiadają bowiem na potrzeby grup wykluczonych i wrażliwych. Dzieci.
Angelina Kussy
Źródło: FISE