Dobre przykłady zawsze w cenie
Na szczególne zainteresowanie zasługuje ośrodek Arka, wybudowany na odkupionym od banku a przez 7 lat niewykorzystywanym ośrodku szkoleniowym Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Ośrodek obejmuje obszar 2,3 ha, jak piszą autorzy, w malowniczym miejscu nad jeziorem Rożnowskim i jest jednostką organizacyjną diecezji tarnowskiej wydzieloną na działalność gospodarczą i oddzielnym podmiotem podatkowym z pełną księgowością.
Formę organizacyjną „działalność gospodarcza jako jednostka kościelnej osoby prawnej (nie wymaga wpisu do ewidencji) na podstawie dekretu biskupa tarnowskiego” posiada z kolei Wydawnictwo Biblos. Czerpie swoje przychody ze sprzedaży wydawanych przez siebie książek religijnych, a dodatkowo ze sprzedaży dewocjonaliów, szat naczyń liturgicznych, świec, upominków i pamiątek religijnych.
Inną formę finansowania przyjęło Katolickie Centrum Edukacji Młodzieży KANA powołane dekretem Biskupa Tarnowskiego. KANA, która swoją pomoc kieruje poprzez zajęcia pozalekcyjne dla młodzieży, szczególnie z rodzin niezamożnych, wsparcie dla osób bezrobotnych, a także projekty dla seniorów. Podstawowym źródłem finansowania „jest wsparcie Biskupa Ordynariusza i Kościoła Tarnowskiego poprzez Fundację im. Arcybiskupa Ablewicza”, a także działalność gospodarcza (wynajem pomieszczeń, usługi informatyczne). Zbierane są również wpłaty od uczestników uzależnione jednak od statusu majątkowego rodziny.
Działalności gospodarczej nie prowadzi Stowarzyszenie Ich Lepsze Jutro, które m.in. prowadzi Warsztat Terapii Zajęciowej i Aktywną Świetlicę Terapeutyczną. Jest to stowarzyszenie rejestrowe, które utrzymuje się z dotacji (z miasta, od firm biznesowych). Zbiera też 1% podatku od osób fizycznych w ramach działalności pożytku publicznego.
Innowacyjność przedsiębiorstw społecznych
Ciekawym elementem publikacji jest krótki tekst Pawła Wyszomirskiego, opisującego kilkanaście przykładów różnorodnych form działania innowacyjnego z całego świata. Innowacyjność jest podstawą działalności opisywanych przedsiębiorstw społecznych lub sposobem na dostarczenie im różnego rodzaju wsparcia.
„Część z podawanych przykładów – pisze autor – może wydawać się szalonymi (…), ale ciągle zmieniają one świat i pomagają ludziom ubogim wziąć odpowiedzialność za swoje życie. (…) Omawiane przedsiębiorstwa lub inicjatywy nie dążą do maksymalizacji zysku, ale do pomocy potrzebującym i stworzenia im lepszych warunków do życia przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii i innowacyjnych pomysłów”.
I tu dochodzimy do momentu, w którym muszę uzupełnić swój ostatni felieton. Bowiem większość opisanych przez Wyszomirskiego przykładów to pomysły, jak pomóc innym. Czasem pomysły jednego człowieka. Zaciera się w nich ta ważna granica między filantropią a ekonomią społeczną, między pomaganiem komuś, a pomaganiem sobie wspólnie z innymi.
Innowacje są czymś wykorzystywanym w każdym rodzaju biznesu. W przedsiębiorczości społecznej istotna jest jednak również partycypacyjność: na ile ci, którym dostarczana jest pomoc, traktowani są nie tylko jako jej odbiorcy (klienci, beneficjenci), ale również istotni uczestnicy procesu.
W dzisiejszym świecie zamazujących się podziałów, hybrydyzacji (także w ekonomii społecznej) o tej jednej różnicy nie możemy zapomnieć. Celem ekonomii społecznej powinno być upodmiotowienie ludzi, a tu innowacje, choć bardzo mogą pomóc, nie wystarczą.
Wyszomirski przytacza rolę jaką odegrał Fabio Rosa, brazylijski przedsiębiorca społeczny, który dzięki wdrożeniu dwóch programów instalacji umożliwiających dostarczanie do wsi i osad energii elektrycznej przy wykorzystaniu paneli słonecznych, ma zmienić jakość życia blisko 7 tys. rodzin. „Rosa (…) wyliczył, ze inwestycja zwróci się po 4 latach, a następnie będzie przynosić około 25-procentowy dochód”. Ani słowa o tym na ile mieszkańcy będą włączani w proces. Czy robione to jest „dla nich” czy „z nimi”. A to rozróżnienie, według mnie bardzo ważne z punktu widzenia ekonomii społecznej.
Technologia 2.0 dla przedsiębiorczości społecznej
I na koniec techniczna, ale wydaje się bardzo ważna i wiążąca się właśnie z możliwościami innowacji, kwestia wykorzystywania narzędzi wolnego oprogramowania do zarządzania projektami w przedsiębiorstwach społecznych. Samo wolne oprogramowanie jest wspaniałym przykładem narzędzia, które powstaje jako dobro publiczne poprzez zaangażowanie ogromnej liczby osób. To czystej wody ekonomia społeczna.
Jednak dla wielu jest to tylko bezpłatne narzędzie, co dla przedsiębiorstw społecznych, które nie mają środków na inwestycje, a wszystkie zdobyte zasoby starają się przekazać na bezpośrednią realizację swojej misji, jest rzeczą niebagatelną
W publikacji znajdziemy kilka przykładów takich narzędzi, które przydadzą się przedsiębiorstwom społecznym w pracy nad projektami (choćby mindmeister.com jako metoda pracy grupowej nad identyfikowaniem problemów, czy po prostu Google). Takich narzędzi jest jednak bardzo wiele – ja np. na codzień używam OpenOffice, Joomla, CiviCRM… Warto spróbować.
Piotr Frączak, ekonomiaspoleczna.pl
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl