W czterech ministerstwa nastąpiła zmiana – zmiana w podejściu do współpracy z organizacjami pozarządowymi. To najbardziej cenny efekt projektu Programy dla zmiany. Choć programów na szczeblu centralnym nie ma jeszcze wiele, już dziś warto zastanowić się co robić, żeby nie były to dokumenty martwe. Wciąż niewiele organizacji ma poczucie, że może mieć wpływ na to, co dzieje się w ministerstwach.
Konferencja "Jak partycypacyjnie tworzyć programy współpracy z organizacjami pozarządowymi na szczeblu centralnym" odbyła się 25 listopada 2015 r. Podsumowała blisko roczny projekt Programy dla zmiany, realizowany przez Ogólnopolską Federację Organizacji Pozarządowych. Celem projektu było opracowanie i skonsultowanie założeń do programów współpracy z organizacjami pozarządowymi na szczeblu centralnym. W czterech ministerstwach pracowały Zespoły Konsultacyjne, złożone z przedstawicieli resortów oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych.
Zrealizowane 100 proc. planu
Wątek rekrutacji członków zespołów powtarzał się we wszystkich czterech relacjach, opisujących pracę w poszczególnych ministerstwach. Znalezienie kompetentnych, a jednocześnie skłonnych poświęcić sporo swojego czasu przedstawicieli NGO, było jednym z poważniejszych wyzwań projektu.
Ostrożnie, uważnie, daleko w przyszłość
Efektem pracy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego są założenia do trzyletniego programy współpracy. Ma on dotyczyć lat 2017-2019. W 2016 r. będą trwać szerokie konsultacje i przerabianie założeń na program. Resort przekazuje NGO spore środki. Procedury dotyczące finansowania działań organizacji są już nieźle rozpoznane, dlatego przygotowując założenia zdecydowano, że warto skupić się na współpracy pozafinansowej.
Kultura, jako jedyne z ministerstw, zdecydowała się na lokalne (wyjazdowe) konsultacje wypracowanych rozwiązań. Podkreślano, że było to działanie odważne i "mocne". Okazuje się, że perspektywa lokalnych organizacji różniła się od tego, co o współpracy myśleli członkowie zespołu.
Założenia. Dla jakiego ministerstwa?
W resorcie gospodarki pracowano nad założeniami do programu współpracy Ministerstwa Gospodarki z organizacjami pozarządowymi. Po wyborach okazało się więc, że wypracowano rozwiązania dla ministerstwa, którego już nie ma. Prawdopodobnie najbardziej pasowałyby one do nowo powstałego Ministerstwa Rozwoju. To się jednak dopiero okaże. W każdym razie dokument powstał, choć ostatnie spotkanie zespołu i przyjęcie założeń miało miejsce dzień przez konferencją.
Przedstawiciele ministerstwa, uczestniczący w spotkaniach i konferencji, przyznawali, że resort nie ma programów dotacyjnych, ani większych doświadczeń we współpracy z organizacjami. Intrygujący (bo chyba nie zastosowany w innych zespołach) był sam status urzędników – pracowali oni nad założeniami właściwie jako osoby prywatne. Jednak sytuacja ministerstwa z "czystą kartą" współpracy dawała możliwość otwartego i twórczego myślenia.
Sparing
Określenie tego, co wydarzyło się w związku z pracą nad założeniami do programu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, przychodziło relacjonującym z trudnością. Moderujący proces Jan M. Grabowski ocenił, że mówienie o spotkaniach "burzliwe", to wyraz wyjątkowej delikatności – sam zaproponował określenie "sparing", zastrzegając, że to również nie oddaje całej dynamiki. Mimo to dyskusja była bardzo merytoryczna, a wypracowany dokument powstał w wyniku prawdziwego konsensusu.
Dla organizacji resort jest kopalnią pieniędzy. Łączy też dwie dziedziny o własnej specyfice. Znajduje ona odzwierciedlenie również w zasadach przyznawania funduszy. Turystyka w całości rządzi się zasadami opisanymi w ustawie o działalności pożytku publicznego. Sport ma wiele różnych specyficznych trybów przyznawania finansowania, ale też dysponuje największymi kwotami.
Polubić obowiązek
Programami na poziomie centralnym długo nikt się nie interesował. Samorządy zostały zmuszone ustawowo do partycypacyjnego tworzenia programów współpracy z NGO. Ministerstw ten obowiązek nie dotyczył i niemal bez wyjątku potwierdzały one obiegowe twierdzenie, że jak urząd czegoś nie musi (nie ma zapisanego w sprawie nakazu) to tego czegoś nie zrobi.
Przekonaliśmy urzędników, przekonajmy organizacje
Programy współpracy to narzędzie – ktoś musi go użyć. Podobnie, jak w przypadku dostępu do informacji publicznej czy mechanizmów konsultacji aktów prawnych (czy to na szczeblu centralnym, czy lokalnym) stwarzane są określone możliwości. Ale narzędzia nie działają same z siebie. Jeśli organizacje pozarządowe nie będą wykorzystywały możliwości zawartych w programach współpracy, to ich uchwalanie na nic się nie zda.
Takie wątpliwości pojawiły się na konferencji. Wyrażali je zgodnie zarówno przedstawiciele administracji, jak i trzeciego sektora. Jacek Dworzycki z Ministerstwa Gospodarki (członek Zespołu Konsultacyjnego) obawiał się np., że w przypadku programów nie wspominających o konkretnych pieniądzach (konkursach, funduszach) zainteresowanie organizacji będzie niewielkie. Elżbieta Wysocka ze Stowarzyszenia Rozwoju Solca Kujawskiego przyznawała, że w środowiskach lokalnych nie ma świadomości, że współpraca z ministerstwami jest możliwa.
– Ministerstwa zrobiły swoje – ocenił Piotr Frączak. – To, czy programy zadziałają, zależy teraz od organizacji – mobilizował.