Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Publicystyka
Prof. Osiatyński i prof. Kulesza o samorządzie
Magda Dobranowska-Wittels, ngo.pl (opr.)
W Gazecie Wyborczej z 13 listopada 2002 opublikowano dwie rozmowy o samorządzie i społeczeństwie obywatelskim z prof. Wiktorem Osiatyńskim oraz z prof. Michałem Kuleszą. Rozmowy przeprowadził Rafał Kalukin.
Prof. Wiktor Osiatyński:
"(...)W państwach zachodnioeuropejskich społeczeństwo obywatelskie zawsze składało się z naturalnych organizacji, które znajdowały się między państwem a jednostką. Ludzie razem coś wytwarzali, by lepiej żyć - to były cechy, gildie, miasta o własnej strukturze korporacyjnej, uniwersytety, banki. Dopiero wtedy, gdy absolutyzm chciał narzucić ograniczenie praw, ludzie wyciągnęli hasła praw jednostki i ograniczeń władzy, o które mogli walczyć, bo mieli wewnętrzną siłę.
W naszej części Europy tego nigdy nie było. Podział przebiegał na Łabie. Na wschód od Łaby społeczeństwo obywatelskie zawsze było bardzo słabe, władza była silniejsza i bardziej absolutna. Nie było mechanizmów jej kontrolowania. Zresztą dziś, gdy mówimy o społeczeństwie obywatelskim, ogranicza się je z reguły do organizacji pozarządowych. A samorząd? Nie udało nam się stworzyć sojuszu sektora pozarządowego z samorządami i lokalnym kapitałem. Nawet nikt tego nie próbował. Samorządność zbudowana na takim społeczeństwie zawsze będzie kulawa. Nie rozwinie się tak jak demokracja z indywidualnego głosu. Indywidualnym głosem łatwo jest manipulować. Zabrakło u nas silnego lokalnego społeczeństwa obywatelskiego. Teraz musimy myśleć, czy i w jaki sposób można je zbudować. Obawiam się, że sama obrona zafundowanego nam systemu rozmnożonych ponad miarę samorządów daleko nas nie zaprowadzi. Może natomiast warto pomyśleć o tworzeniu ruchu obywatelskiego - ale nie nowej partii - którego jedynym zadaniem będzie wymuszenie ustawowych samoograniczeń wszelkiej władzy oraz wprowadzenie skutecznych środków kontroli (...)".
Więcej: "Społeczeństwo w rozsypce", Gazeta Wyborcza, 13 listopada 2002.
Prof. Michal Kulesza:
"(...) w Polsce wciąż nie ma społeczeństwa obywatelskiego i nawyków demokratycznych. W tym miejscu zgadzam się z Wiktorem Osiatyńskim. Jednak, skoro ów standard demokratyczny nadal nie jest u nas powszechny, to prawie 45-procentowa frekwencja wyborcza jest sukcesem. Zresztą tylko w wyborach prezydenckich frekwencja bywa u nas wyższa.
Problem raczej jest taki, że społeczeństwo obywatelskie polega nie tylko na tym, że wszyscy chodzą na wybory. Ważniejsze jest osobiste, realne zainteresowanie sprawami publicznymi. Jak ludzie w domu przy kolacji rozmawiają o zarządzaniu ich miastem, to dopiero wtedy tworzą się podstawy społeczeństwa obywatelskiego. I trzeba to budować na miejscu - w gminie, w powiecie, bo tam są korzenie rozumnego, świadomego obywatelstwa. W Iraku, pod karabinami Saddama Hussaina, frekwencja jest 99,99 procent, ale oni nie są społeczeństwem obywatelskim (...)".
Więcej: "Polubmy samorząd", Gazeta Wyborcza, 13 listopada 2002
"(...)W państwach zachodnioeuropejskich społeczeństwo obywatelskie zawsze składało się z naturalnych organizacji, które znajdowały się między państwem a jednostką. Ludzie razem coś wytwarzali, by lepiej żyć - to były cechy, gildie, miasta o własnej strukturze korporacyjnej, uniwersytety, banki. Dopiero wtedy, gdy absolutyzm chciał narzucić ograniczenie praw, ludzie wyciągnęli hasła praw jednostki i ograniczeń władzy, o które mogli walczyć, bo mieli wewnętrzną siłę.
W naszej części Europy tego nigdy nie było. Podział przebiegał na Łabie. Na wschód od Łaby społeczeństwo obywatelskie zawsze było bardzo słabe, władza była silniejsza i bardziej absolutna. Nie było mechanizmów jej kontrolowania. Zresztą dziś, gdy mówimy o społeczeństwie obywatelskim, ogranicza się je z reguły do organizacji pozarządowych. A samorząd? Nie udało nam się stworzyć sojuszu sektora pozarządowego z samorządami i lokalnym kapitałem. Nawet nikt tego nie próbował. Samorządność zbudowana na takim społeczeństwie zawsze będzie kulawa. Nie rozwinie się tak jak demokracja z indywidualnego głosu. Indywidualnym głosem łatwo jest manipulować. Zabrakło u nas silnego lokalnego społeczeństwa obywatelskiego. Teraz musimy myśleć, czy i w jaki sposób można je zbudować. Obawiam się, że sama obrona zafundowanego nam systemu rozmnożonych ponad miarę samorządów daleko nas nie zaprowadzi. Może natomiast warto pomyśleć o tworzeniu ruchu obywatelskiego - ale nie nowej partii - którego jedynym zadaniem będzie wymuszenie ustawowych samoograniczeń wszelkiej władzy oraz wprowadzenie skutecznych środków kontroli (...)".
Więcej: "Społeczeństwo w rozsypce", Gazeta Wyborcza, 13 listopada 2002.
Prof. Michal Kulesza:
"(...) w Polsce wciąż nie ma społeczeństwa obywatelskiego i nawyków demokratycznych. W tym miejscu zgadzam się z Wiktorem Osiatyńskim. Jednak, skoro ów standard demokratyczny nadal nie jest u nas powszechny, to prawie 45-procentowa frekwencja wyborcza jest sukcesem. Zresztą tylko w wyborach prezydenckich frekwencja bywa u nas wyższa.
Problem raczej jest taki, że społeczeństwo obywatelskie polega nie tylko na tym, że wszyscy chodzą na wybory. Ważniejsze jest osobiste, realne zainteresowanie sprawami publicznymi. Jak ludzie w domu przy kolacji rozmawiają o zarządzaniu ich miastem, to dopiero wtedy tworzą się podstawy społeczeństwa obywatelskiego. I trzeba to budować na miejscu - w gminie, w powiecie, bo tam są korzenie rozumnego, świadomego obywatelstwa. W Iraku, pod karabinami Saddama Hussaina, frekwencja jest 99,99 procent, ale oni nie są społeczeństwem obywatelskim (...)".
Więcej: "Polubmy samorząd", Gazeta Wyborcza, 13 listopada 2002
Źródło: Gazeta Wyborcza
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.