O umowach wieloletnich, możliwościach poprawek w budżecie, przeznaczonym dla organizacji pozarządowych i decentralizacji władzy między innymi rozmawiała prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz z przedstawicielami warszawskich organizacji pozarządowych, skupionych w Forum Dialogu Społecznego.
– Nie będę wam opowiadać
oczywistych rzeczy o tym, jak ważne są organizacje pozarządowe –
powiedziała pani prezydent, otwierając spotkanie i proponując, by
to organizacje mówiły o swoich bolączkach i o możliwościach
współpracy z władzami miasta.
Z propozycji tej organizacje
skwapliwie skorzystały, opowiadając o trudnych relacjach z
miejskimi biurami i urzędnikami.
Umowy wieloletnie i niepewne finanse
Najczęściej podnoszono to, że wiele
konkursów ofert, składanych przez stowarzyszenia i fundacje,
dotyczy umów najwyżej rocznych. Wiele biur nie chce podpisywać umów
wieloletnich, zasłaniając się enigmatycznymi interpretacjami
prawnym, choć w dziedzinie np. polityki społecznej, takie umowy są
podpisywane.
Wyniki konkursów i podpisywanie
umów z wygranymi na dany rok następuje dosyć późno: – Początek roku
to dla organizacji szkoła przetrwania – mówili przedstawiciele
organizacji – a przecież nie możemy powiedzieć naszym podopiecznym,
bezdomnym czy dzieciom ze świetlic, że w pierwszym kwartale pomocy
nie udzielamy.
Dolegliwe są również niejednolite
procedury dotacyjne i zasady rozliczania: co może być kosztem
wpisanym w kosztorys w projekcie dofinansowywanym przez jedno
biuro, w innym biurze jest już niemożliwe.
Inny poważny kłopot, to konieczność
zwracania się do różnych biur na realizację jednego
przedsięwzięcia. Nie ma myślenia interdyscyplinarnego. Dobrym
przykładem jest rozłączność kultury oraz teatru i muzyki. Gdy chce
się zorganizować piknik z koncertami i teatrami ulicznymi nad
Wisłą, trzeba napisać co najmniej trzy projekty do trzech różnych
biur.
Bardzo rzadko możliwe jest
uzyskanie wsparcie na koszty czysto administracyjne: transport,
telefon, wynajęcie pokoju: – Jesteśmy skazania na życie od projektu
do projektu, to sprawia, że najlepsi ludzie odchodzą, a my zamiast
pomagać i działać skupiamy się na ciągłym szukaniu pieniędzy.
Poruszono również kwestię
powierzania zadań: w Warszawie podpisano 4 takie umowy (reszta to
dotacje, wymagające od danej organizacji wkładu własnego).
Większość urzędników miejskich w ogóle nie dopuszcza „powierzania
zadań” w konkursach.
Pytano również, czy możliwe są
jeszcze zmiany w planowanym budżecie: choć Warszawa w 2007
dysponuje większymi pieniędzmi, to kwota przeznaczona na współpracę
z organizacjami została obcięta o blisko 5 milionów złotych.
Lokale
Kolejna bolączką są lokale – ze
znalezieniem taniego lokum jest bardzo trudno, a szczęśliwcy,
którym udało się wynająć pomieszczenia od miasta, płacą za nie
czynsz z miejskich dotacji.
Organizacje jako partner
Jednak pieniądze to nie wszystko.
Organizacje czują się niedoceniane jako partner w kształtowaniu
polityki kulturalnej czy społecznej. z biurem spotykamy się dwa
razy w roku, gdy rozpisane są konkursy. A przecież chcielibyśmy
uczestniczyć w planowaniu tematów konkursów, w tworzeniu wizji
rozwoju miasta w dziedzinach, w których jesteśmy ekspertami.
Co na to prezydent
Prezydent żali i uwag wysłuchała z
uwagą. Z miejsca zapowiedziała ujednolicenie procedur dotacyjnych
we wszystkich biurach oraz uzupełnienie braku poważnego dokumentu,
czyli strategii rozwiązywania problemów społecznych. Zgodziła się,
że zadania powinny być planowane długofalowo, najlepiej w systemie
3-letnim.
Mówiła tez o konieczności
opracowania planu działań „lokalowych” i konieczności szkolenia
urzędników miejskich, by odnosili się oni z większym zrozumieniem
wobec organizacji.
Ułatwieniem dla bardzo małych
organizacji ma być zapowiadana decentralizacja, czyli przekazanie
dzielnicom uprawnień do dysponowania częścią funduszy. Inne sprawy,
a było ich jeszcze bardzo dużo, zostały zanotowane i ma nad nimi
pracować obecny na spotkaniu Pełnomocnik prezydenta ds. organizacji
pozarządowych, Marcin Wojdat.
Prezydent zapewniła również, że
spotkanie tego typu będą kontynuowane.
Komentarz
Na mnie spotkanie zrobiło
zaskakująco dobre wrażenie. Prezydent nie zdominowała tej
rozmowy ani nie uczyniła jej wiecem politycznym: polityka
w zasadzie nie zaistniała. Wydaje się, że Prezydent zna i
rozumie sytuację organizacji w Warszawie oraz docenia ich znaczenie
w życiu społecznym. Ważne, że wrażenie to odniosłam, słuchając jej
pytań, a nie opierając się na deklaracjach. Trzymam kciuki.
Źródło: inf. własna; zdjęcia: Pełnomocnik Prezydenta ds. organizacji pozarządowych m.st. Warszawy