"Czy Komitet nie jest zażenowany, że chiński rząd kłamał jak z nut, obiecując poprawę w dziedzinie praw człowieka? -zapytał rzeczniczkę MKOl dziennikarz. Usłyszał, iż Komitet jest "dumny, że igrzyska przyniosły widowiskowe konkurencje sportowe, wspaniałe obiekty i że organizacja była tak sprawna". -To była najlepsza olimpiada w historii - mówił wczoraj szef MKOl Jaques Rogge".
Maria Kruczkowska, dziennikarka Gazetry Wyboreczej komentując
sytuację Chin po olimpiadzie, przytacza opinię z New York Timesa:
"Pełny triumf gospodarza - partii komunistycznej. Może dostać
zawrotu głowy od sukcesów: przepchnęła kandydaturę Pekinu,
zbudowała imponującą infrastrukturę, uniknęła bojkotu, wygrała
igrzyska. I w zamian nie dała nic: ani ustępstw w Tybecie, ani
obiecanej poprawy w dziedzinie praw człowieka. Prawdziwy
wyczyn!".
Powody do strachu mają Ujgurzy, muzułmańska mniejszość z Xinjiangu. Sekretarz prowincji Wang Liquen nie zapobiegł trzem zamachom na policję w czasie igrzysk. Będzie ratował stołek. Na zebraniu z aktywem zapowiedział walkę "na śmierć i życie" z separatyzmem, ekstremizmem religijnym i terroryzmem. Ujgurzynie mają swego Dalajlamy i nie mogą liczyć na współczucie świata. "Posypie się na nich stalowy deszcz" - pisze komentator Willy Lam".
Czy Pekin 2008 to symboliczny schyłek Zachodu, który nie jest
już wstanie bronić praw człowieka?
Maria Kruczkowska, "Nic nie zatrzyma Chin", Gazeta Wyborcza, 25
sierpnia 2008
Źródło: Gazeta Wyborcza