Praca zamiast zasiłku, czyli ekonomia społeczna po holendersku
W Holandii panuje przekonanie, że każda osoba, nawet bardzo niepełnosprawna, powinna mieć miejsce na wolnym rynku pracy. Jednak dla wielu osób rynek pracy jest zamknięty.
Czy oznacza to, że nie żadnych szans? Nie, szansę zaistnienia na
rynku dają takim osobom tzw. firmy socjalne. Obecnie Holandia jest
jednym z lepszych przykładów w Europie krajów, w których przyjęto
zasadę "praca zamiast zasiłku". Zaczęto ją wprowadzać w latach
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Umożliwiło to rozwój firm
socjalnych. Tworzyły je (i nadal tworzą) i gminy, organizacje
pozarządowe i same osoby bezrobotne.
To co wyróżnia firmy socjalne, to nie jest podstawa prawna
umożliwiająca im działalność gospodarczą, tylko cel społeczny jaki
realizują - tworzenie zatrudnienia dla osób długotrwale
bezrobotnych. Podstawowym zadaniem tych firm jest przygotowanie i
wprowadzenie na rynek pracy takich osób. Po roku, dwóch pracy w
firmie socjalnej mają być gotowe do znalezienia i utrzymania
miejsca pracy na wolnym rynku. W Holandii bowiem już za coś pewnego
przyjmuje się, że nie wszyscy mają taki sam dostęp do rynku pracy.
Do grupy mającej zdecydowanie ograniczony dostęp do tego rynku
zalicza się osoby długotrwale bezrobotne (będące bez pracy co
najmniej przez rok), w tym osoby mające szczególną trudność w
znalezieniu pracy (np. osoby niepełnosprawne).
"Oczywistym warunkiem do zmniejszania liczby osób bezrobotnych jest powstawanie nowych miejsc pracy. Ale nie każdy bezrobotny jest w stanie znaleźć zatrudnienie nawet wtedy, gdy są wolne miejsca pracy" - twierdzi Ton van Eck z holenderskiej firmy Wesseling Groep, zajmującej się reintegracją społeczno-zawodową osób bezrobotnych. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Przede wszystkim osoby długotrwale bezrobotne tracą umiejętności konieczne do takiej aktywności. Można powiedzieć, że w czasie bezrobocia stają się one "niepełnosprawne zawodowo". Osoby długotrwale bezrobotne tracą wiarę we własne umiejętności i w siebie, mają problemy z samodyscypliną, są mniej odporne na stres. Po pewnym czasie nie tylko nie potrafią znaleźć dla siebie pracy, ale nawet utrzymać jej, gdy ją dostaną! Osoby takie nabywają umiejętności życia bez pracy, są bardziej podatne na oddziaływanie patologii (alkoholizm, narkomania), stają się potencjalną grupą przestępczą. Osoby takie uczą siebie i swoje dzieci żyć na koszt społeczeństwa. Grupę osób długotrwale bezrobotnych zdecydowanie zwiększa duża grupa osób niepełnosprawnych. Niepełnosprawność utrudnia pozyskanie pracy. Wiele osób z powodu niepełnosprawności nie jest w stanie uzyskać wysokich kwalifikacji. Poszukuje prac prostych, o które jest coraz trudniej. Bariera tkwi często w samych osobach niepełnosprawnych, gdyż wiele spośród nich nisko oceniając swoje możliwości i szansę na znalezienie pracy, nie podejmuje starań o wyrobienie sobie pozycji zawodowej.
"Same szkolenia i przekwalifikowania są mało skuteczne przy wprowadzaniu osób długotrwale bezrobotnych na rynek pracy. Większość z nich musi się nauczyć odpowiednich nawyków w praktyce" - twierdzi dyrektor firmy socjalnej "Wijkwerkbedrijf" z Utrechtu, Gerard Winkel. W jego firmie jest obecnie zatrudnionych 130 osób długotrwale bezrobotnych. Remontują wyrzucone rowery i sprzedają je, sprzątają ulice (na zlecenia władz miejskich), remontują budynki, prowadzą kawiarnie. W "Wijkwerkbedrijf" uczą się oni podstawowych zachowań potrzebnych na rynku pracy: wstawania na określoną godzinę, poczucia obowiązku, pracy w zespole czy też słuchania szefa. W zależności od osoby i od tego, jak długo była bezrobotna, trwa to od pół roku do dwóch, trzech lat. "Zadaniem tej firmy nie jest podniesienie czy zmiana kwalifikacji osób bezrobotnych. My dajemy im umiejętności konieczne do wykonywania pracy, bez których nawet najlepsze kwalifikacje im nie pomogą" - twierdzi Gerard Winkel. W dodatku każda z zatrudnionych osób ma swojego "opiekuna" - job coacha. Job coach razem z osobą bezrobotna tworzy plan wchodzenia jej na normalny rynek pracy, poszukuje z nią miejsca pracy, a często także pomaga jej utrwalić się na pozyskanym już miejscu pracy. Praktycznie wszystkie firmy socjalne korzystają z pracy job coachów. Niektóre mają własnych, inne zatrudniają specjalistyczne firmy. Istotne jest to, że dla każdego z bezrobotnych jest tworzony indywidualny plan pracy w dochodzeniu do rynku pracy. Plan ten jest dostosowany do potencjału, możliwości, potrzeb i pragnień danej osoby. Jakiekolwiek szkolenia, kursy itp., które ta osoba przechodzi, muszą wynikać z tego planu.
Nie mniej ważnym celem od społecznego jest cel komercyjny firmy socjalnej - sprzedaż usług i produktów przynoszący dochód. Jego realizacja jest istotna z kilku względów: - firmy pozyskują środki na rozwój i realizację celów społecznych (w Holandii firmy zatrudniające osoby bezrobotne mogą otrzymać różne dotacje z budżetu państwa np. subsydia na pokrycie części wynagrodzeń zatrudnianych osób; jednakże dotacje te zazwyczaj pokrywają tylko część kosztów utrzymania firmy) - uniezależniają się od "życia z projektów" co umożliwiania im niesienie pomocy osobom bezrobotnym przez dłuższy okres niż przez 2 - 3 lata, - tworzą miejsca pracy zbliżone w swoim charakterze do miejsc pracy w czysto komercyjnych przedsiębiorstwach, co ułatwia osobom zatrudnionym w firmach socjalnych przejście do funkcjonowania na wolnym rynku pracy. Dlatego istotne jest znalezienie niszy gospodarcza, aby firmy socjalne naprawdę działały. Produkty i usługi wytwarzane i dostarczane przez firmy socjalne muszą się sprzedawać, ale jednocześnie działalność firm socjalnych nie powinna zagrażać istnieniu już funkcjonujących przedsiębiorstw. Nie może doprowadzać ich do bankructwa i w ten sposób zwiększać grupy bezrobotnych. Wskazane jest też, by dobra wytwarzane przez firmy socjalne były użyteczne społecznie.
Dobrym przykładem firm socjalnych, które spełniają wszystkie powyższe wymagania, są działające w Holandii tzw. firmy "recyclingowe" - zajmujące się odzyskiem mebli, sprzętu AGD, ubrań itd. Zbierają one te wszystkie "odpady",
naprawiają, poprawiają i sprzedają we własnych sklepach. Firma taka tworzy szereg różnorodnych miejsc
pracy. Potrzebuje ona kierowców, transportowców, magazynierów, stolarzy, elektryków, tapicerów, sprzedawców, menadżerów itd. Umożliwia to osobom bezrobotnym, pracującym w takiej firmie, kontakt z różnymi zawodami. Dzięki temu łatwiej i skuteczniej można osoby te objąć programem reintegracyjnym, który pozwoli im odnaleźć się na wolnym rynku pracy.
Firma taka nie zagraża już istniejącym przedsiębiorstwom, gdyż w
olbrzymiej większości odzyskane meble czy sprzęt AGD kupują osoby,
których absolutnie nie stać na to, by kupić sobie nowe wyposażenie
domowe. Dzięki temu firma ta realizuje też cel społeczny -
umożliwia osobom ubogim w miarę godne życie (z meblami, telewizorem
i lodówką). Użyteczna społecznie jest też z innego względu - w
Holandii takie firmy likwidują obecnie 80 proc. wszystkich odpadów
o większej kubaturze!
Firmy socjalne działają także w innych działach gospodarki. W
Amsterdamie np. jako firma socjalna działa minibrowar, gdzie
produkuje się piwo w stylu belgijskim. Większość produkcji
sprzedawana jest dużym firmom, które zamawiają specjalny rodzaj
piwa (czasami z własnym logo firmy) na różne rocznice i okazje. W
tym mini browarze specjalnie użyto prostych technologii produkcji,
by stworzyć jak najwięcej miejsc pracy.
Inna firma socjalna powstała przy istniejącej już farmie. Jej
właściciel co roku miał problemy ze znalezieniem pracowników
sezonowych. W rezultacie wbrew sobie zatrudniał na czarno
obcokrajowców, bojąc się, że kiedyś odpowie za łamanie prawa.
Dzisiaj zatrudnia osoby psychicznie niepełnosprawne. Płaci im nie
za czas, a za ilość wykonanej pracy. Kosztuje go to tyle samo co
wcześniej. Dzięki temu właściciel farmy może spać dobrze i… nigdy
nie miał tak dobrych zbiorów. Dla osób, które u niego pracują, jest
to doskonałe uzupełnienie terapii.
W Rotterdamie jedna z ekskluzywnych restauracji jest prowadzona
przez młode (do 25 roku życia) osoby, wychodzące z bezdomności.
Zysk z prowadzenia tej firmy jest przeznaczany na prowadzenie
schroniska dla takiej młodzieży. Zdaniem osób odpowiedzialnych za
realizację tego projektu w ekskluzywnej restauracji ich
wychowankowie nie tylko uczą się pracować, ale mają także kontakt z
ludźmi "z innego dla nich świata", co motywuje ich do działania, do
większego wysiłku, rodzi pragnienie zmiany swego losu.
"Przez lata pomagaliśmy ludziom, a dopiero niedawno dowiedziałem się, że tworzę ekonomię społeczną" - śmiał się kiedyś Tomasz Sadowski, twórca Fundacji "Barka". Fundacja ta już od wielu lat poprzez tworzenie miejsc pracy stara się pomóc wielu osobom, m.in. byłym więźniom w powrocie do społeczeństwa. Jedną z najstarszych, o ile nie najstarszą, firmą socjalną w Polsce jest restauracja "Hamlet" w Krakowie (prowadzona przez Fundację Hamlet). Gdy powstawała, nikt z jej twórców nie znał jeszcze terminu firma socjalna. Mimo to wiedzieli, co chcą zrobić - stworzyć miejsca pracy umożliwiającą reintegrację społeczną osobom niepełnosprawnym psychicznie. Restauracja ta z sukcesami działa do dzisiaj.
Towarzystwo im. Brata Alberta z Nowego Sącza chciało po prostu
zagospodarować czas bezdomnych, przebywających w przytulisku.
Dzisiaj bezdomni ci pracują w dobrze prosperującej firmie
recyclingowej. Zbierają meble i sprzęt AGD, naprawiają we własnych
warsztatach, a następnie sprzedają we własnych sklepach. Na pewno
już jednak z zamiarem powołania do życia firmy socjalnej tworzono w
Krakowie zarówno wypożyczalnię rowerów "Dwa koła", jak i hotel "Pan
Cogito". Obecnie firmę socjalną tworzy w Jaworznie Agencja Rozwoju
Lokalnego (razem z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej i Urzędem
Pracy).
Prawdopodobnie takich inicjatyw można w Polsce znaleźć
zdecydowanie więcej. Ale jest to kropla w morzu potrzeb. Ze
statystyk wynika, że w Polsce najszybciej powiększa się grupa osób
zarejestrowaną jako bezrobotne przez ponad 12 miesięcy. Obecnie
jest ich ponad 1,6 miliona, czyli ponad 50 proc. wszystkich
bezrobotnych. Oznacza to, że niewiele osób stających się
bezrobotnymi wraca na rynek pracy. Większość z nich zwiększa tzw.
grupę osób długotrwale bezrobotnych. Jest także wiele osób
długotrwale bezrobotnych nieuwzględnionych w rejestrach urzędów
pracy, w tym dużą część stanowią niepełnosprawni. Zgodnie z danymi
Głównego Urzędu Statystycznego 14,3 % polskiego społeczeństwa to
osoby niepełnosprawne. Pracujące osoby niepełnosprawne stanowią
zaledwie 5,9% ogółu pracujących. Oznacza to, że prawie 3/4
niepełnosprawnych jest biernych zawodowo, czyli znajduje się poza
rynkiem pracy.
"Firmy socjalne na pewno nie zlikwidują bezrobocia. Są tylko jednym z narzędzi, ale wyjątkowo skutecznym w pracy z długotrwale bezrobotnymi" - twierdzi Harry Wesseling, twórca i właściciel Wesseling Groep. By jednak skutecznie działać, zdaniem Harrego Wesselinga, firmy socjalne muszą być częścią systemu uwzględniającego także job coaching, aktywne pośrednictwo pracy i ułatwienia dla bezrobotnych w tworzeniu własnych firm. Firmy socjalne muszą też działać jak normalne firmy komercyjne i dążyć do jak największego pokrycia swoich kosztów z dochodów, uzyskiwanych z prowadzenia działalności gospodarczej. "Problemem jest zawsze utrzymanie odpowiedniego balansu między celami społecznymi a komercyjnymi" - twierdzi Ton van Eck. - "Dlatego bardzo ważne jest, by firma miała m.in. biznesplan, schemat zarządzania zasobami ludzkimi czy plan produkcji. Cały czas bowiem istnieje ryzyko, że jeden z celów zacznie dominować i wtedy już to nie będzie firma socjalna".