Bezpieczeństwo uczniów w szkole i poza nią, budowanie pozytywnej atmosfery, współpraca z organizacjami pozarządowymi i lokalną społecznością – to wybrane założenia nowego programu Ministerstwa Edukacji Narodowej „Bezpieczna+”, który w maju został poddany konsultacjom publicznym.
Mieć ciastko i zjeść ciastko, czyli pozytywny klimat i więcej kamer w szkołach. Fundacja Panoptykon opiniuje nowy program MEN
Z jednej strony projekt zakłada podnoszenie kompetencji w zakresie bezpiecznego korzystania z Internetu, tworzenie zasobów edukacyjnych, pracę z uczniami, nauczycielami, rodzicami oraz angażowanie tych ostatnich w życie szkoły. Z drugiej – rozwój monitoringu, który stoi w całkowitej sprzeczności z ideą otwartości i zaufania, którą ma promować program. Fundacja Panoptykon przekazała uwagi do projektu.
„Program ma kilka istotnych pozytywnych aspektów – położenie nacisku na otwartość, pozytywny klimat, włączanie rodziców w życie szkoły, dostrzeżenie wyzwań związanych z nowymi technologiami”, komentuje Małgorzata Szumańska, ekspertka i wiceprezeska Fundacji Panoptykon. „Zwiększanie liczby kamer w szkołach przeczy całej idei. Kamery nie rozwiązują problemów szkoły, takich jak agresja werbalna czy cyberprzemoc. Negatywne zjawiska przenoszą się w miejsca, gdzie kamer nie ma, albo przybierają inną formę. Coraz częściej słyszymy o tym, że uczniowie wrzucili do Internetu nagranie kompromitujące nauczyciela lub wyszydzające innego ucznia. A instalując kamery w szkołach, wysyłamy sygnał, że nagrywanie innej osoby bez pytania o zdanie jest w porządku”, dodaje.
Program „Bezpieczna+” – w części dotyczącej kamer – jest powrotem do pomysłu byłego ministra edukacji Romana Giertycha. W ramach stworzonego przez niego programu na kamery w szkołach wydano 109 mln zł. Nie sprawdzono jednak, jak ten wydatek wpłynął na życie szkoły. Raport z ewaluacji programu opiera się na opiniach dyrektorów szkół, którzy decydowali o instalacji kamer. Tymczasem rzetelnie badać powinno się nie tylko wpływ kamer na bezpieczeństwo, lecz także ich skutki uboczne. Kompleksowych analiz wciąż brakuje, a cząstkowe sugerują, że to ludzie, a nie kamery decydują o tym, czy w danej szkole jest bezpiecznie.
Do tej pory funkcjonowanie monitoringu wizyjnego nie zostało też uregulowane prawnie. Oznacza to, że brakuje zasad i ograniczeń ich wykorzystania, co w ostatecznym rozrachunku może okazać się niebezpieczne dla dzieci, np. wówczas gdy kamery zostaną wykorzystane niezgodnie z przeznaczeniem lub gdy dostęp do systemu uzyska ktoś niepowołany.
„Apelujemy do ministerstwa o stawianie na edukację i odejście od pomysłu finansowania nowych kamer w szkołach”, dodaje Szumańska. „Zamiast wydawać pieniądze na kamery, trzeba zbadać wpływ już działających i – co równie ważne – stworzyć uregulowania prawne, które ucywilizują ich funkcjonowanie”. Fundacja Panoptykon postuluje, by regulacje prawne ograniczały m.in. możliwość instalowania kamer w miejscach, w których mogą one szczególnie naruszać prywatność osób obserwowanych (np. toaletach czy przebieralniach), nagrywania dźwięku, instalowania atrap; powinny także wprowadzać wysokie wymogi dotyczące zabezpieczeń.
Pod uwagami Fundacji Panoptykon podpisała się Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej. Krytycznie do pomysłu finansowania kamer w szkołach odniosły się w swoich stanowiskach również Zakład Kryminologii Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk i Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej.
Pobierz
-
Stanowisko Fundacji Panoptykon
pdf ・604.41 kB
Źródło: info. nadesłana