Pisaliśmy już o Snapchacie, który może w pewien sposób uchodzić za bezpieczny komunikator, pora zatem na poziom wyżej. Oto dzieło od BitTorrent, firmy słynącej głównie ze wspierania piractwa. W kwestii bezpieczeństwa mają więc doświadczenie.
Bleep to komunikator, jak każdy inny. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. W rzeczywistości jest narzędziem, którego nie powstydziłyby się jednostki specjalne. Żadnych serwerów. Żadnej chmury. Żadnej rejestracji. Wszystko opiera się na bezpośrednich połączeniach między samymi użytkownikami. Jeśli tylko znamy nick, jakim posługuje się nasz rozmówca, możemy go wyszukać i rozpocząć konwersację.
Oczywiście wiadomości obsługują nie tylko tekst, ale również materiały foto i wideo. Możemy włączyć też tryb whisper, w którym przesłane wiadomości znikają po kilku sekundach. Wszystko wygląda ładnie, przygotowane zostało w zgodzie z obowiązującymi trendami designerskimi i generalnie aplikacja jest przyjazna użytkownikowi. Ale nie każdemu.
Ja na przykład mam problem z tego typu rozwiązaniami. Denerwuje mnie to w Snapchacie, a Bleep wzniósł się poziom wyżej. Jeśli korzystam z komunikatora, potrzebuję go do kontaktu ze znajomymi. Chcę go włączyć, zarejestrować się jednym kliknięciem, sparować z Facebookiem lub książką adresową i korzystać.
W przypadku Bleep musiałbym najpierw zebrać pseudonimy wszystkich znajomych, którzy zdecydowali by się na komunikację za pośrednictwem tego narzędzia. W tym celu musiałbym skontaktować się z nimi za pośrednictwem innego narzędzia, żeby móc korzystać z tego. Jest to proces całkowicie pozbawiony logiki. Rozumiem, że kwestie bezpieczeństwa są dzisiaj istotne, ale nie dajmy się zwariować! Agencji rządowych naprawdę nie interesuje, z kim i o której idziemy na kawę.
Bleep wprawia mnie w ten sam rodzaj konsternacji, co sieć TOR. Nie bardzo wiem, kto oprócz handlarzy bronią, terrorystów, hackerów i szefów karteli narkotykowych musi się tak bardzo ukrywać w sieci. Jeśli nie robimy niczego niezgodnego z powszechnie obowiązującym prawem, z czym tu się kryć? No dobrze, jest jeszcze seksting, ale tę niszę zagospodarowały już inne aplikacje…
Aplikacja od BitTorrent bez wątpienia jest ciekawa. Chociażby zastosowanie połączenia znanego z sieci peer-to-peer zasługuje na uwagę. Ale czy naprawdę jest ona odpowiedzią na potrzeby użytkowników? Tu mam już pewne wątpliwości.
Źródło: Technologie.ngo.pl