Od dziś jesteśmy gotowi przekonywać opinię publiczną, że dziecięce talenty to skarb, po którego odkryciu nie wolno rozmienić go na drobne, a jeśli koniecznie musimy, to tylko na dobre…
Stowarzyszenie Art Pro powstało z myślą o uzdolnionych dzieciach z rodzin, których status materialny uniemożliwia rozwój talentów na miarę ich artystycznego potencjału.
Stowarzyszenie powołali do życia ludzie, którzy szeroko pojmowane dobro dziecka upatrują nie tylko w ich socjalnym bezpieczeństwie, ale także w sferze możliwości spełniania dziecięcych marzeń do wyrażania siebie w sztuce w każdej postaci, od śpiewu i tańca po graficzne szkice i malarskie impresje.
Ojcowie Założyciele, czyli grupa inicjatywna Stowarzyszenia, to pełni wrażliwości dorośli legitymujący się względnym sukcesem ekonomicznym, którzy na zawsze zachowali w sobie dążenie do ziszczenia kolorowych marzeń z dzieciństwa, a dziś chcą to wyjątkowe prawo przenieść na rzecz tych, którzy swój czas przyszły wciąż mają przed sobą.
Myślimy w pierwszej kolejności o dzieciach, którym los sprokurował status smutnych dziedziców życiowego falstartu dorosłych.
To ich dzieciństwu pragniemy przydać barw spełnionych marzeń, dziś zredukowanych do codziennej pewności o drugim śniadaniu w szkolnym plecaku, gorącym obiedzie po lekcjach i pary kaloszy na błotniste trzy kilometry do najbliższego przystanku.
Pragniemy pokazać miastu i światu, że można być skutecznym w działaniu, którego beneficjentami będą dzieci szczególnie uzdolnione, oczekujące form wsparcia, by ich talent nie utknął z powodu braku środków finansowych nie tylko na zeszyty nutowe, farby i pędzle, ale także na podjęcie nauki w profilowanym szkolnictwie.
Nie ma w nas zgody na marnotrawstwo talentów przez grzech zaniechania, którego najsmutniejszym przejawem są całe enklawy uprzywilejowanych wyłącznie z tytułu zasobności domowego budżetu, dla których szkoła muzyczna, to częściej wynik kaprysu rodziców niż świadomy wybór uczestnika w niej zajęć.
Ujmując rzecz bardziej żartobliwie, zrobimy wszystko, by naszym Jankom Muzykantom pisany był inny niż u Henryka Sienkiewicza los, znaczony wędrówką po salach filharmonicznych w kraju i poza jego granicami, bo żeby marzenia mogły się spełnić, trzeba pierwej je głośno wypowiedzieć, gdyż strach przed tak zwanym zapeszeniem to najgorszy z możliwych doradców.
Pojedziemy do wiosek na krańcach Rzeczypospolitej, by poszukać perełek wśród najmłodszych, zapukamy do trzyklasowych szkół, domów ludowych, pojawimy się na małych festynach, dużych festiwalach i przeglądach parafialnych, żeby móc z ręką na sercu zdać sprawę o potrzebach małych kandydatów na wielkie kariery artystyczne.
Zapytamy fachowców od szlifowania samorodnych diamentów, jak mamy pomagać najskuteczniej, bo rzecz w tym, by nie wylewać dziecka z kąpielą, bądź nie wyświadczyć niedźwiedziej przysługi, jak przestrzega nas mądrość płynąca z bogactwa przysłów ludowych.
Do współpracy zaprosimy profesjonalistów, dzięki którym znajdziemy klucz do sztuki skutecznego pomagania, unikając wyważania otwartych drzwi.
Ogłosimy serc pospolite wzruszenia na rzecz materialnego wspierania najbardziej potrzebujących, bez którego marzenia o przyswajaniu arkanów artystycznego rzemiosła pozostaną w wersji życzeniowej.
Poprosimy możnych o otwarcie serc i portfeli, by móc honorować ich tytułami mecenasów sztuki.
Zorganizujemy wakacyjne i śródroczne turnusy warsztatów artystycznych dla dzieci z najuboższych rodzin.
Urządzimy przeglądy i wystawy, na których nasi podopieczni – beneficjenci materialnych form wsparcia - uczestnicy wyżej przywołanych warsztatów artystycznych poddadzą się weryfikacji osiągniętego postępu w edukacji artystycznej.
Będziemy czynić starania na rzecz pozyskania własnej bazy edukacyjnej z profesjonalnym wyposażeniem dydaktycznym.
Powołamy swoje akademie sztuki i umiejętności, które funkcjonować będą w formule zbliżonej do istniejących bytów szkolnictwa artystycznego z całym dobrodziejstwem akademickiego ceremoniału.
Zadbamy o skuteczną promocję medialną, której skuteczność mierzyć będziemy stopniem zainteresowania darczyńców naszymi podopiecznymi i poszczególnymi projektami naszej aktywności statutowej.
Powołamy ruch przyjaciół młodych talentów, nadając temu przedsięwzięciu prestiżowy charakter mający formułę swoistej nobilitacji z tytułu wyróżnienia godnością Ambasadora Dziecięcych Marzeń.
Ustanowimy własne wyróżnienie, którym honorować będziemy osoby prawne i fizyczne za szczególnego rodzaju aktywność na rzecz promocji wspierania dziecięcych talentów w postaci Zwierciadła Dobroci, wręczanego za zasługi w oswajaniu świata i okolic najmłodszym adeptom sztuki.
Z tytułu osobistych doświadczeń zawodowych większość z nas opanowała sztukę swobodnego komunikowania się, uczestniczenia w publicznej narracji drogą precyzyjnego formułowania stosownych komunikatów, których treść nie budzi wątpliwości co do zawartych w nich intencji.
Wielki podbój przestrzeni publicznej inicjujemy już dziś, bo już dziś nadaliśmy imię naszym marzeniom, bo dla dobra sprawy, której służymy, rezygnujemy z anonimowości, a powołany byt organizacyjny w postaci naszego Stowarzyszenia staje się oczekiwaną rzeczywistością.
Od dziś jesteśmy gotowi przekonywać opinię publiczną, że dziecięce talenty to skarb, po którego odkryciu nie wolno rozmienić go na drobne, a jeśli koniecznie musimy, to tylko na dobre…
Stowarzyszenie Art Pro powstało z myślą o uzdolnionych dzieciach z rodzin, których status materialny uniemożliwia rozwój talentów na miarę ich artystycznego potencjału.
Stowarzyszenie powołali do życia ludzie, którzy szeroko pojmowane dobro dziecka upatrują nie tylko w ich socjalnym bezpieczeństwie, ale także w sferze możliwości spełniania dziecięcych marzeń do wyrażania siebie w sztuce w każdej postaci, od śpiewu i tańca po graficzne szkice i malarskie impresje.
Ojcowie Założyciele, czyli grupa inicjatywna Stowarzyszenia, to pełni wrażliwości dorośli legitymujący się względnym sukcesem ekonomicznym, którzy na zawsze zachowali w sobie dążenie do ziszczenia kolorowych marzeń z dzieciństwa, a dziś chcą to wyjątkowe prawo przenieść na rzecz tych, którzy swój czas przyszły wciąż mają przed sobą.
Myślimy w pierwszej kolejności o dzieciach, którym los sprokurował status smutnych dziedziców życiowego falstartu dorosłych.
To ich dzieciństwu pragniemy przydać barw spełnionych marzeń, dziś zredukowanych do codziennej pewności o drugim śniadaniu w szkolnym plecaku, gorącym obiedzie po lekcjach i pary kaloszy na błotniste trzy kilometry do najbliższego przystanku.
Pragniemy pokazać miastu i światu, że można być skutecznym w działaniu, którego beneficjentami będą dzieci szczególnie uzdolnione, oczekujące form wsparcia, by ich talent nie utknął z powodu braku środków finansowych nie tylko na zeszyty nutowe, farby i pędzle, ale także na podjęcie nauki w profilowanym szkolnictwie.
Nie ma w nas zgody na marnotrawstwo talentów przez grzech zaniechania, którego najsmutniejszym przejawem są całe enklawy uprzywilejowanych wyłącznie z tytułu zasobności domowego budżetu, dla których szkoła muzyczna, to częściej wynik kaprysu rodziców niż świadomy wybór uczestnika w niej zajęć.
Ujmując rzecz bardziej żartobliwie, zrobimy wszystko, by naszym Jankom Muzykantom pisany był inny niż u Henryka Sienkiewicza los, znaczony wędrówką po salach filharmonicznych w kraju i poza jego granicami, bo żeby marzenia mogły się spełnić, trzeba pierwej je głośno wypowiedzieć, gdyż strach przed tak zwanym zapeszeniem to najgorszy z możliwych doradców.
Pojedziemy do wiosek na krańcach Rzeczypospolitej, by poszukać perełek wśród najmłodszych, zapukamy do trzyklasowych szkół, domów ludowych, pojawimy się na małych festynach, dużych festiwalach i przeglądach parafialnych, żeby móc z ręką na sercu zdać sprawę o potrzebach małych kandydatów na wielkie kariery artystyczne.
Zapytamy fachowców od szlifowania samorodnych diamentów, jak mamy pomagać najskuteczniej, bo rzecz w tym, by nie wylewać dziecka z kąpielą, bądź nie wyświadczyć niedźwiedziej przysługi, jak przestrzega nas mądrość płynąca z bogactwa przysłów ludowych.
Do współpracy zaprosimy profesjonalistów, dzięki którym znajdziemy klucz do sztuki skutecznego pomagania, unikając wyważania otwartych drzwi.
Ogłosimy serc pospolite wzruszenia na rzecz materialnego wspierania najbardziej potrzebujących, bez którego marzenia o przyswajaniu arkanów artystycznego rzemiosła pozostaną w wersji życzeniowej.
Poprosimy możnych o otwarcie serc i portfeli, by móc honorować ich tytułami mecenasów sztuki.
Zorganizujemy wakacyjne i śródroczne turnusy warsztatów artystycznych dla dzieci z najuboższych rodzin.
Urządzimy przeglądy i wystawy, na których nasi podopieczni – beneficjenci materialnych form wsparcia - uczestnicy wyżej przywołanych warsztatów artystycznych poddadzą się weryfikacji osiągniętego postępu w edukacji artystycznej.
Będziemy czynić starania na rzecz pozyskania własnej bazy edukacyjnej z profesjonalnym wyposażeniem dydaktycznym.
Powołamy swoje akademie sztuki i umiejętności, które funkcjonować będą w formule zbliżonej do istniejących bytów szkolnictwa artystycznego z całym dobrodziejstwem akademickiego ceremoniału.
Zadbamy o skuteczną promocję medialną, której skuteczność mierzyć będziemy stopniem zainteresowania darczyńców naszymi podopiecznymi i poszczególnymi projektami naszej aktywności statutowej.
Powołamy ruch przyjaciół młodych talentów, nadając temu przedsięwzięciu prestiżowy charakter mający formułę swoistej nobilitacji z tytułu wyróżnienia godnością Ambasadora Dziecięcych Marzeń.
Ustanowimy własne wyróżnienie, którym honorować będziemy osoby prawne i fizyczne za szczególnego rodzaju aktywność na rzecz promocji wspierania dziecięcych talentów w postaci Zwierciadła Dobroci, wręczanego za zasługi w oswajaniu świata i okolic najmłodszym adeptom sztuki.
Z tytułu osobistych doświadczeń zawodowych większość z nas opanowała sztukę swobodnego komunikowania się, uczestniczenia w publicznej narracji drogą precyzyjnego formułowania stosownych komunikatów, których treść nie budzi wątpliwości co do zawartych w nich intencji.
Wielki podbój przestrzeni publicznej inicjujemy już dziś, bo już dziś nadaliśmy imię naszym marzeniom, bo dla dobra sprawy, której służymy, rezygnujemy z anonimowości, a powołany byt organizacyjny w postaci naszego Stowarzyszenia staje się oczekiwaną rzeczywistością.
Od dziś jesteśmy gotowi przekonywać opinię publiczną, że dziecięce talenty to skarb, po którego odkryciu nie wolno rozmienić go na drobne, a jeśli koniecznie musimy, to tylko na dobre…
Źródło: Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Talentów Art Pro