Mścisław Machnicki sam mówi, że jest już bardzo stary. Ma 87 lat. Ale mimo wieku stać go jeszcze na odważne decyzje, bo cztery lata temu spakował razem z żoną Barbarą manatki i z głośnego, tłocznego Wrocławia przeniósł się do miasteczka aktywnego seniora w Radkowie. Mieszka tam szczęśliwy, choć osiedle dopiero powstaje. No właśnie, czy powstanie? Na razie jest sześć i pół hektara działek, zapał fundacji i kilka odważnych rodzin.
6,5 hektara to sporo, ale plany są wielkie, więc i ziemi musi być dostatecznie dużo. Miasteczko aktywnego seniora w Radkowie, malutkiej miejscowości na Ziemi Kłodzkiej, to projekt nowatorski na skalę kraju. Obok nowoczesnego centrum rehabilitacyjnego i kulturalno-rekreacyjnego samorządowcy wraz z Fundacją Teraz Życie planują zbudować hotele i apartamentowce, w których docelowo ma zamieszkać nawet 2000 osób po 55. roku życia. Na razie jednak mieszkają cztery rodziny.
Bo choć praca nad przedsięwzięciem zaczęła się osiem lat temu, to sprawy posuwają się do przodu dość ospale. Fundacja działa prężnie, burmistrz Radkowa, wspomaga sprawę z całych sił i wszystkich zasobów – to on przekazał działki – a deweloperzy czekają z zakasanymi rękawami. Jest tylko jeden problem – sami seniorzy.
Stare drzewa nie chcą się przesadzać
– Celem naszego przedsięwzięcia jest zbudowanie miejsca, w którym ludzie kończący pracę w dużym mieście, znajdą spokój, ciszę, ale i wiele sposobów do rekreacji na jesień życia – mówi Ryszard Krygier, prezes Fundacji Teraz Życie. – Nie chcemy zbudować wielkiego domu starców. Radków ma być miejscem dla ludzi aktywnych, którzy na emeryturze chcą żyć wesoło, ciekawie i zdrowo. W zielonym i pięknym miejscu – dodaje.
W Radkowie mają się więc znaleźć różnego rodzaju sklepy, restauracja, kawiarnia, biblioteka, czytelnia, apteka, basen i klub odnowy biologicznej. Do dyspozycji seniorów mają być też oddane specjalistyczne gabinety lekarskie: chirurgiczne, ortopedyczne, kardiologiczne, neurologiczne, no i oczywiście geriatryczne. W gabinetach rehabilitacyjnych będą nich czekały zabiegi fizjoterapii elektroterapii, wodolecznictwa czy kriokomory.
Zamiarem Fundacji jest to, by przyszli mieszkańcy odzyskali na starość siły, by przeżyli drugą młodość. Dlatego organizacja gotowa jest zapewnić wiele okazji do aktywności – na przykład zajęcia z planowania ogrodów, gimnastykę mózgu, współtworzenie gazetki seniora czy programu lokalnej telewizji. Całość przedsięwzięcia popiera burmistrz Radkowa Jan Bednarczyk, a inwestowaniem w to miejsce zainteresowane są niemieckie fundusze emerytalne.
– Takie miasteczka są coraz popularniejsze na całym świecie – mówi prezes „Teraz Życie”. – W Stanach Zjednoczonych jest ich około 400. Polska to jednak nie USA, tam ludzie przyzwyczajeni są do przenoszenia się z miejsca na miejsce od małego. My, Polacy, zawsze boimy się zmian.
To właśnie jest największą przeszkodą w planach Fundacji. Mimo tego, że Ryszard Krygier od ośmiu lat walczy, by seniorzy zrozumieli, jak wspaniałe miejsce chce zbudować, mimo że przywozi ich tu autokarami, by pokazywać, jak dobrze mogą żyć na starość, to brakuje chętnych. Na wycieczkach wszyscy wzdychają, wszyscy uśmiechają się szeroko na myśl o życiu w takim miejscu, ale gdy przychodzi co do czego, to rezygnują, zostają w mieście.
– Powodów jest kilka. Jednym z nich są dzieci, które pukają się w czoło, wypominają, że to jakieś fanaberie i skutecznie odbierają tym ludziom cały zapał i odwagę. Poza tym nie chcą, żeby seniorzy sprzedawali swoje mieszkania w mieście, bo chcą je kiedyś po nich odziedziczyć. A przecież taki senior, żeby kupić mieszkanie w Radkowie, musiałby sprzedać swoje dotychczasowe M2 – wyjaśnia prezes Krygier.
A naprawdę się opłaca
Bo bilans finansowy dla seniora jest korzystny. Mieszkania w Radkowie są dużo tańsze od tych w mieście. Jeśliby liczyć sprzedaż około 50-metrowego lokum na przykład we Wrocławiu i kupno takiego samego w Radkowie, to po transakcji zostaje w kieszenie seniora jakieś 100 tys. złotych. A to pieniądze, z których może przecież wesprzeć swoją przeważnie lichą emeryturę.
– Do tego ceny, tutaj, czyli w Radkowie, są znacznie niższe – mówi Mścisław Machnicki, który wraz żoną należy do tych nielicznych, którzy znaleźli odwagę, by przenieść się z Wrocławia do pierwszego wybudowanego w Radkowie apartamentowca. – W ogóle u stop Gór Stołowych żyje się wspaniale. Razem z żoną uważamy, że to była jedna z najlepszych decyzji naszego życia – dodaje krewki senior.
Jego dzieci też były sceptyczne, ale tylko do czasu, gdy odwiedziły rodziców w Radkowie. Wtedy zrozumiały, czego szukali rodzice, którzy całe życie mieszkali przy Powstańców Śląskich, dużej, ruchliwej ulicy we Wrocławiu. W Radkowie mają spokój, zieleń, specyficzny mikroklimat. Piękny zalew, promenada, 22 kilometry do Kudowy Zdroju, znanego w kraju uzdrowiska, 18 do Dusznik, przepięknej miejscowości i 11 do Polanicy, na terenie której znajduje się największy szpital na Dolnym Śląsku.
– W takich okolicznościach chcemy zbudować miejsce, gdzie seniorzy byliby mieszkańcami pierwszoplanowymi, gdzie mogliby żyć wśród swoich. Gdzie sędziwy podróżnik dzieliłby się swoimi przygodami z panią, która całe życie pracowała w kuchni, a ona z kolei uczyłaby go pichcić i raczyła wspaniałościami, których nauczyła się przygotowywać przez te kilkadziesiąt lat – mówi prezes Krygier.
Muszą zacząć wierzyć, że coś ich w życiu jeszcze czeka
Na drodze do stworzenia tej oazy dla aktywnych emerytów obok dzieci stoi jeszcze strach, przywiązanie do miejsca. Mścisław Machnicki twierdzi, że ludzie w jego wieku wolą zostać tam, gdzie mają groby najbliższych, że się boją zmian. Chociaż on sam przyznaje, że zmiana mieszkania we Wrocławiu na Radków dzięki pomocy Fundacji przebiegła bardzo spokojnie, prosto i bezpiecznie.
– Cóż mogę powiedzieć, tu jest pięknie. Wszystko mam na wyciągnięcie ręki, niczego mi nie brakuje. Miejsce idealne – mówi 87-latek.
Prezes Krygier w tym czasie szuka jemu podobnych. Seniorów, którzy mają dość odwagi i po dziurki w nosie dużego miasta. Takich, do których przemówi wizja tego wspaniałego miejsca.
– Kiedy tylko mogę, to reklamuję zachęcam, przekonuję. Ale co z tego, skoro nasi seniorzy nie oczekują od życia nic poza chwilą przed telewizorem i jako takiej tolerancji ze strony otaczających ich młodszych sąsiadów. To też jest problem. Oni po prostu nie wierzą, że coś dobrego może ich spotkać, dlatego nawet nie starają się niczego zmienić. Wszędzie też wietrzą podstęp, wydaje im się, że ktoś chce ich naciągnąć. Dlatego 20 gotowych mieszkań czeka na właścicieli, a gdyby tylko znalazło się 100 chętnych, gotowych na przeprowadzę rodzin, to za miesiąc ruszamy z dalszą robotą – wyjaśnia prezes Krygier.
Wszyscy zainteresowani zamieszkaniem w wiosce aktywnego seniora w Radkowie proszeni są kontakt pod numerem telefonu: 71 786 77 48.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)