Nie sztuką jest stworzenie witryny internetowej albo bloga, w którym będziemy publikować treści o bliżej nieokreślonej tematyce. Najważniejszym punktem naszych prac jest dostosowanie informacji do oczekiwań internautów. By je poznać, musimy sięgnąć do narzędzi wspomagających analizę treści. Jak wykorzystać podstawowe wskaźniki?
Zakładając plan prac nad obecnością organizacji w sieci z pewnością w mniejszym lub większym stopniu wagę przykładaliśmy do planu i odpowiedniej strategii. Niezależnie od wielkości stowarzyszenia, jest to jeden z ważniejszych punktów prac przygotowujących do naszych działań. Dzięki wielości narzędzi wspomagających mierzenie efektywności, możemy w prosty i niekoniecznie czasochłonny sposób określić tematykę tych cieszących się największą popularnością. Analiza pozwoli nam na weryfikację słuszności kierunku założonego na wstępie. Pozwoli określić, czy wyznaczone cele pokrywają się z tematyką pożądaną przez internautów. W ten sposób możemy też sprawdzić, czy użytkownik, na którym nam najbardziej zależy znajduje tu poszukiwane przez niego wartości.
Niestety często wiąże się to z koniecznością żmudnego przyglądania się statystykom. Potwierdzają to specjaliści. Łukasz Głombicki, wydawca strony głównej Gazeta.pl i szef serwisu Pieniądze, dostępnego pod adresem Pieniadze.gazeta.pl pytany o to, jak korzystać z narzędzi statystycznych, odpowiada pewnie: – Liczyć, liczyć, liczyć! Im porządniej mamy wszystko policzone, tym lepiej – tłumaczy.
Najpopularniejszy i darmowy
Najbardziej rozpoznawalnym, a także stosunkowo miarodajnym (w założeniu porównywania wyników naszej witryny z konkurencją), bo stosowanym przez większość branży narzędziem jest Google Analitycs. Polecają usługę firmy z Mountain View, Głombicki wymienia, że za jej pomocą dowiemy się, ile osób przeczytało dany tekst, skąd pochodzą, ile mają lat, jakiej przeglądarki używają, a także w jaki sposób trafili na naszą stronę.
Rozpoczęcie korzystania i dołączenie do grona użytkowników panelu firmowanego przez amerykańskiego giganta jest banalnie proste, dlatego pomijając opis tej czynności, warto przejść do meritum.
Gdy już korzystamy z Google Analitycs, na stronie głównej oczom użytkownika ukazuje się główna zakładka, w której widzimy użytkowników ogółem. Znaczną część ekranu zajmuje wykres popularności witryny dla wybranego okresu. Domyślnie jest to ostatni miesiąc. Poniżej umieszczone zostały wskaźniki liczbowe odpowiadające za liczbę sesji dokonanych na witrynie, użytkowników ją odwiedzających, wygenerowane odsłony czy czas trwania sesji.
Ewa Wielgórska, product manager Forbes.pl, serwisu należącego do Ringier Axel Springer Polska, wydawcy m.in. „Newsweek Polska” za kluczowe uznaje określenie wspomnianej przez nas na wstępie strategii kontentowej. Gdy organizacja ma już założenie treści, które powinny zainteresować potencjalnych użytkowników, a nasz blog czy też serwis zapełniliśmy, przynajmniej w pewnym stopniu pierwszymi wpisami, możemy przygotować się do mierzenia efektywności.
– Google Analitycs, na podstawie którego możemy wyciągać konkretne wnioski, może efektywnie wspomóc nasze działania – mówi Wielgórska. – Gdy mamy wyznaczone konkretne linie tematyczne, nasze późniejsze działania sprowadzają się do tego, by monitorować, w jaki sposób i czy w ogóle dany artykuł się rozprzestrzenił – dodaje.
W tym celu niezbędne okaże się zapoznanie z jedną z kluczowych funkcjonalności Analitycsa – zachowaniem internautów na poszczególnych stronach. W tym celu z lewego menu musimy przejść do sekcji „Zachowanie”, następnie rozwinąć podmenu „Zawartość witryny” i wybrać „Wszystkie strony”. W tym miejscu możemy dokładnie przyjrzeć się popularności konkretnych stron (to zarówno strony statyczne, w których mamy umieszczone informacje o naszej organizacji, ale też dział aktualności, czy też blog, a więc poszczególne wpisy). – Tu na przykład można sprawdzić, co dany użytkownik odwiedzał, a właściwie dowiedzieć się, czy odwiedził daną stronę wyłącznie raz czy też generował kolejne odwiedziny, spędzając na nich więcej czasu – rozwija Wielgórska.
Konkretna wiedza
Istotnym punktem naszych spostrzeżeń z pewnością powinien być średni czas internautów, jaki ci poświęcali poszczególnym treściom. To oczywiście pochodna długości artykułów, ale możemy założyć, że jeśli długa treść zajmowała odbiorców na tak samo długo, jak krótkie wpisy, możemy przypuszczać, że powinniśmy popracować nad tym aspektem naszych działań. Załóżmy, że to właśnie średni czas spędzany przez odbiorców na stronie, to największy miernik zaangażowania.
Głombicki z Gazeta.pl zauważa jednak, że miary te są bardzo trudne, nie tylko do definiowania, ale i realnego sprawdzania. W mediach wszystko jednak sprowadza się do definiowania wskaźników zaangażowania. – Przede wszystkim czasu spędzanego w treściach, interakcji i tak dalej. Jednak jak podkreślam – nie jest to łatwe, ale to przyszłość – mówi Głombicki. I wśród podstawowych rzeczy wymienia dalej: – Oprócz prostych danych, takich jak liczba użytkowników, wizyty, odsłony, warto analizować, skąd ludzie do nas trafiają, ile mamy wejść z Google'a, a więc z wyszukiwarki, ile z Facebooka i innych mediów społecznościowych, jakich słów kluczowych w wyszukiwarce używają ludzie, którzy potem do nas trafiają. To z kolei pozwala nam sprytnie tytułować teksty, tagować je, by wyświetlały się w Google po wpisaniu konkretnego hasła.
Być na bieżąco
W innych miejscach panelu Google Analitycs znajdują się kolejne dane, które mogą nam uświadomić, nad jakimi aspektami powinniśmy pracować. Z czasem (dzięki pozycjonowaniu witryn i tworzeniu ich zgodnie z dobrymi zasadami SEO) na naszą witrynę mogą napływać internauci, dla których stroną główną, od jakiej będą zaczynali przygodę z naszą organizacją nie będzie główny adres, ale zakładka o naszych działaniach, konkretnej akcji czy inne informacje istotne w naszej organizacji. W takich momentach możemy przyglądać się wskaźnikom, jak chociażby współczynnikowi odrzuceń. Im mniejszy, tym lepiej. To informacja dla nas, że wiadomość umieszczona w danym miejscu zainteresowała odbiorcę do tego stopnia, by ten zdecydował się przejść do kolejnych sekcji witryny chwilę po pierwszej wizycie.
Co istotne, specjaliści zwracają uwagę, by działać szybko. Zarządzający dużymi, informacyjnymi stronami rozpoznawalnych marek decyzje odnośnie popularnych materiałów podejmują często już kilkanaście minut po ich opublikowaniu. Wtedy wiadomość jest umieszczana wyżej, nad innymi tekstami, by jej ekspozycja była jeszcze większa, a popularność wzrastała ze zdwojoną siłą.
– Trzeba działać szybko, monitorując i reagując na bieżąco – tłumaczy Wielgórska. I dodaje: – My tak robimy w medialnym biznesie, to podstawa. Jak przenieść to do niewielkiego bloga? W podobny sposób, tylko może z nieco mniejszą dbałością o czas. Doskonale wiemy, że popularność treści znajdujących się na blogach organizacji nie może równać się wielkim korporacjom, ale być może warto, by jeden tekst, klikający się lepiej od pozostałych był też lepiej eksponowany. W tym pomoże nam żmudne przyglądanie się liczbom!
Wsparcie w social mediach
Równie dobrym kanałem wspierającym nasze treści, ale także wiele o nich mówiącym są social media. W najpopularniejszym z nich, Facebooku, znajduje się kolejny panel administracyjny, w którym wskaźniki równie mocno obrazują popularność poszczególnych wpisów. Warto obserwować trendy wiadomości tu umieszczanych.
Na fanpage'ach przez nas prowadzonych wystarczy kliknąć w znajdującą się u góry danego kanału zakładkę „Statystyki”. Tam znajdują się interesujące nas wskaźniki. Na bazie obserwacji liczby polubień, dni, w których ta była najwyższa, a także popularności poszczególnych postów możemy wyciągnąć wnioski na temat najbardziej angażujących wpisów. W przypadku Facebooka polecamy śledzenie trendów panujących na świecie, a także przyglądania się innym. Zarówno fanpage'om organizacji pozarządowym, jak i analizom przygotowywanym przez specjalistów. Takie treści publikujemy w naszym serwisie Technologie.ngo.pl, opracowując dane firmy Sotrender, która co miesiąc przygotowuje zestawienie popularności kanałów na tym portalu społecznościowym. Na podstawie tych statystyk możemy sprawdzić, co w przypadku podobnych nam fanpage'ów cieszyło się największą popularnością. Czy można jednak wyciągnąć i wskazać, na co konkretnie warto zwracać uwagę? Z tym jest ciężko, każdy segment działalności wygląda inaczej i jedna rzecz zawsze przyniesie najlepsze efekty – obserwacja bieżącego przypadku i kanału. Każdy różni się od siebie i trudno o prawdziwie jednolite wskazówki.
Źródło: Technologie.ngo.pl