Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
WSA w Warszawie uwzględnił pierwszą w Polsce skargę na brak dostępu do informacji publicznej o stanie sprawy w urzędzie gminy.
W 2007 r. Urząd Gminy w Kowali w woj. mazowieckim wystosował do
wybranych firm zapytanie o świadczenie usług internetowych. Spółka
z o.o. Szulc-Efekt zwróciła się do urzędu gminy o udostępnienie
informacji publicznej o stanie postępowania w tej sprawie -
powiadamia "Rzeczpospolita".
– Wójt cały czas odpisywał, że to nie jest postępowanie w trybie ustawy o zamówieniach publicznych. Spółka chciała się natomiast dowiedzieć, czy konkurs już się zakończył i czy wyłoniono wykonawcę. Wójt miał obowiązek opublikować w BIP taką informację, ale tego nie zrobił – mówi Adam Szulc, prezes spółki.
W wyniku skargi WSA zobowiązał wójta do udostępnienia w BIP żądanej informacji jako publicznej. Jeżeli konkurs zakończył się wyłonieniem oferenta, udostępnienie będzie polegać na zamieszczeniu w BIP informacji o jego zakończeniu. WSA zasądził też 100 zł tytułem kosztów postępowania.
Na kanwie tego wyroku Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy Bona Fides w Katowicach wystąpiło do Rady Gminy w Kowali o potrącenie 100 zł z wynagrodzenia wójta. – Jeżeli wójt ma problem z udzielaniem informacji publicznej, to powinien za to płacić sam, a nie z pieniędzy podatników – uważa Grzegorz Wójkowski, prezes stowarzyszenia.
Sławomir Stanik, wójt gminy Kowala, nie obawia się wyniku sesji. – Dziwiłbym się, gdyby rada postanowiła mnie ukarać za dbałość o interesy gminy – mówi. – Firmie wybranej w wyniku konkursu gmina płaci obecnie 1520 zł za obsługę strony internetowej, podczas gdy spółka Szulc-Efekt brała za to samo prawie 12 tys. zł.
Danuta Frey
Źródło: "Rzeczpospolita"
– Wójt cały czas odpisywał, że to nie jest postępowanie w trybie ustawy o zamówieniach publicznych. Spółka chciała się natomiast dowiedzieć, czy konkurs już się zakończył i czy wyłoniono wykonawcę. Wójt miał obowiązek opublikować w BIP taką informację, ale tego nie zrobił – mówi Adam Szulc, prezes spółki.
W wyniku skargi WSA zobowiązał wójta do udostępnienia w BIP żądanej informacji jako publicznej. Jeżeli konkurs zakończył się wyłonieniem oferenta, udostępnienie będzie polegać na zamieszczeniu w BIP informacji o jego zakończeniu. WSA zasądził też 100 zł tytułem kosztów postępowania.
Na kanwie tego wyroku Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy Bona Fides w Katowicach wystąpiło do Rady Gminy w Kowali o potrącenie 100 zł z wynagrodzenia wójta. – Jeżeli wójt ma problem z udzielaniem informacji publicznej, to powinien za to płacić sam, a nie z pieniędzy podatników – uważa Grzegorz Wójkowski, prezes stowarzyszenia.
Sławomir Stanik, wójt gminy Kowala, nie obawia się wyniku sesji. – Dziwiłbym się, gdyby rada postanowiła mnie ukarać za dbałość o interesy gminy – mówi. – Firmie wybranej w wyniku konkursu gmina płaci obecnie 1520 zł za obsługę strony internetowej, podczas gdy spółka Szulc-Efekt brała za to samo prawie 12 tys. zł.
Danuta Frey
Źródło: "Rzeczpospolita"
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.