W połowie października, gdy my pisaliśmy o trwającym Tygodniu Kodowania, w kilkunastu miejscach w całej Polsce odbywały się spotkania skierowane do młodych. Odbyły się w ramach jednego projektu - „Linku do przyszłości”, który w tej edycji skupia się na czymś w rodzaju programowania własnej przyszłości.
Biblioteki, szkoły i domy kultury - to miejsca, które coraz częściej, poza standardowym działaniem, goszczą w swoich murach łaknącą wiedzy kreatywną młodzież i tylko nieco starszych instruktorów - ich przewodników. Wszystko ma jeden ścisły cel - inspirację do nauki kodowania poprzez inspirujące warsztaty. 1,5-godzinne zajęcia prowadzone są przez osoby niewiele starsze od uczestniczącej w nich młodzieży. Mariusz Boguszewski, koordynator projektu pracujący na co dzień w prowadzącej projekt Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego, nie ukrywa, że niezwykle istotnym elementem programu jest postawienie na osoby, które jeszcze niedawno znajdowały się w analogicznej sytuacji obecnej młodzieży, dzięki czemu rozumieją ich świat, co więcej - nierzadko same wciąż się edukują.
- Kluczowe jest to, by nauka zaczynała się od rozbudzenia zainteresowania i pasji - tłumaczy Boguszewski. - We wcześniejszych edycjach, w ramach których odbyło się ponad 900 warsztatów docierających do 25 tys. osób chcielibyśmy rozbudzić zainteresowanie kierunkami technicznymi, a te naszym zdaniem są bardzo przyszłościowe. Teraz próbujemy pokazać jak ciekawie można połączyć przyjemne z pożytecznym - podkreśla.
A to przyjemne najczęściej wiąże się z korzystaniem przez tzw. pokolenie „Z”, czyli młodzież urodzoną po 1990 roku z Facebooka, YouTube’a czy pokrewnych serwisów w celach rozrywkowych, co samo w sobie nie jest złe. Ale najczęściej młodzi widzowie nie mają już umiejętności stworzenia filmu czy napisania aplikacji na serwis stworzony przez Marka Zuckerberga. - To jest największy problem. Młodzi ludzie najcześciej są biernymi odbiorcami treści, a nie twórcami. Świat technologiczny tylko odbierają i coraz częściej mitem jest, że młodzież zna się na technologiach - rozwija.
Dalej wymienia przygnębiające dane. Wg kwietniowych liczb Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce mamy 8 proc. bezrobotnych. Dane z marca br. dotyczące bezrobocia wśród młodych (do 25 roku życia) przerażają już nieco bardziej. Bez pracy pozostaje 21 proc. rodaków. Boguszewski w kontekście osób wchodzących na rynek pracy dodaje też, że blisko 1/3 wszystkich pracodawców ma problemy ze znalezieniem kompetentnych pracowników. - Głównie ze względu na niedobór umiejętności twardych.
- Nasze doświadczenia obrazują, że gdy ktoś poszukuje programisty, informacja rozchodzi się pocztą pantoflową i przekazywana z rąk do rąk do zainteresowanych stron trafia naprawdę szybko. W poprzednich edycjach pytaliśmy młodych, jaki procent absolwentów stanowią ci z dyplomem stricte informatycznym. Przeważnie obstawiali około 20 proc. - zdradza Boguszewski. W rzeczywistości jest to tylko 4 proc. A europejskie szacunki, jak informuje Boguszewski, mówią, że zapotrzebowanie na osoby o technicznych umiejętnościach w najbliższych latach wzrośnie nawet do 14 proc. - Jestem przekonany, że na rynku zdecydowanie lepiej odnajdują się absolwenci kierunków artystycznych, socjologii czy psychologii, którzy mają jakąkolwiek wiedzę technologiczną. Chyba nie muszę przekonywać, że lepiej poradzi sobie artysta, który w obliczu konieczności zainteresowania swoją twórczością, będzie w stanie skutecznie zareklamować się w sieci?
O tym, że takie działania faktycznie mogą przynosić zamierzony efekt, a poprzez przyjemność dzieci mogą nauczyć się czegoś bardzo praktycznego, przekonaliśmy się w siedzibie FRSI w trakcie warsztatów z programowania Scratch, z wykorzystaniem robotów. - To na pewno fajna zabawa, dowiaduje się tu naprawdę różnych rzeczy. Dzięki temu wiem, co można zrobić wykorzystując technologie. Raz, w programie kliknąłem nie w tym miejscu gdzie trzeba i nie udało mi się wydobyć tego dźwięku, który chciałem - zauważa 8-letni Filip, którego spotkaliśmy na warsztatach. - Nie jest to łatwe, ale się nie zrażam, tylko próbuję poznać sposób rozwiązania.
Zainteresowanie tego typu zajęciami jest niemałe. Gdy FRSI ogłosiło nabór placówek chcących uczestniczyć w programie, zgłosiło się 235 instytucji. Finalnie przyjęto 109. W trakcie samych zajęć, które trwają 90 minut z pewnością nie można przekazać całej wiedzy. Ale Boguszewski zachwala, że zdecydowana większość wszystkich zapytań do prowadzących, już po zajęciach, stanowią kwestie możliwości dalszej zabawy z robotami. - W efekcie powstają Lokalne Kluby Programowania, w których specjaliści prowadzący te warsztaty dalej edukują zainteresowanych. My wypożyczamy roboty, i w trakcie trwających z reguły 2 miesiące cykli wydarzeń, wiedza młodzieży jest poszerzana. Liczymy na to, że uda nam się do potrzeby posiadania wiedzy programistycznej przekonać nauczycieli i w perspektywie kolejnych lat powstaną zajęcia - mówi Boguszewski. - Nas najbardziej cieszy fakt, że wielu zainteresowanych po więcej wiedzy sięga do internetu. A ta wiedza jest. Chociażby na tym YouTube, z którego tak chętnie korzysta się bezrefleksyjnie…
Źródło: Technologie.ngo.pl