To jest Inny, szmaciana pacynka, która może być każdym z was. Opowie teraz bajkę o chłopcu Denim, który mieszka w polskim obozie dla uchodźców. Rodzina Deniego musiała uciekać z rodzinnej Czeczenii, tata zginął na wojnie.
W Polsce Deni nie opowiadał nikomu swojej historii. Wszyscy uważają, że jest jakiś dziwny. A on nie zna polskiego, trudno mu się porozumieć z dziećmi i nauczycielami. W tej bajce Inny wciela się w kolegę z klasy Deniego. Pewnego dnia ratuje zamyślonego chłopca przed kołami samochodu. Zaczynają rozmawiać. Inny, który może być każdym z was, dowiaduje się wiele o Czeczenii i problemach Deniego: kim jest uchodźca? Co to strach? A prawdziwa tęsknota?
Tak wygląda tylko jedna z przygód Innego, które bardzo trudno nazwać przygodami. Na podstawie przygód Innego nauczyciele prowadzą potem warsztaty dla dzieci. Mogą wcielić się w role uchodźcy, poznają szczegóły ich życia – dlaczego musieli uciekać. Czy Inny działa? – Bajki były super – mówi mała uczestniczka projektu – lepsze od tych, co czyta mi mama. Nie wiedziałam, że inni ludzie mają takie trudne życie. Myślałam, że Cyganie to kradną i oszukują, a oni mają bardzo ciekawe zwyczaje. Nie wiedziałam, kto to jest uchodźca i że Czeczeni mieszkają też u nas, w Białymstoku.
Projekt prowadzi Fundacja Edukacji i Twórczości w ramach Centrum Integracji Uchodźców. Bo choć Czeczeni znajdują dziesiątki pomocnych rąk, choć jest wsparcie prawne i pomoc w codziennych kontaktach – np. z lekarzem, w urzędzie – i pomoc w znalezieniu pracy, to najtrudniej zmienić nieufność mieszkańców. To widać przy wynajmowaniu mieszkań, przy zatrudnianiu. Nie wszyscy mieszkańcy Białegostoku akceptują integracyjne klasy w szkołach. Dochodzi do napadów na obcokrajowców, także uchodźców. Internet zalany jest wulgarnymi komentarzami. To dlatego Fundacja chce zająć się też drugą stroną. Nie tylko gośćmi, ale i gospodarzami, którzy zamykają czasem drzwi przed nosem. A dzieci? Często kopiują zachowania i zwyczaje dorosłych, a potem już z nimi zostają i mówią o czeczeńskich kolegach „terroryści”, bo tak usłyszeli w domu.
„Przygody Innego” wymyśliły: Katarzyna Potoniec (pedagog, która napisała polsko-rosyjski praktyczny przewodnik „Białystok dla uchodźców”), Anna Młynarczuk-Sokołowska, (pedagog) i Katarzyna Szostak-Król (nauczycielka języka polskiego, która pracuje z dziećmi w ośrodkach dla uchodźców.
– Zauważyłyśmy, że kontakt z osobami innej narodowości, niepełnosprawnymi lub po prostu wyglądającymi inaczej, sprawia dzieciom trudność. Nie wiedzą, jak się zachować. Wstydzą się. W domach rzadko rozmawia się o inności – mówią autorki. Do współpracy ściągnęły nauczycieli, edukatorów, którzy napisali bajki. Bajki miały opowiadać przygody Innego i mówić o inności, ale inaczej, tak jak można opowiadać dziecku o wyglądzie zewnętrznym, niepełnosprawności, o biednych i bogatych, o kulturach, pochodzeniu, innej religii, o problemach uchodźców. Na podstawie bajek prowadzone są teraz warsztaty, główną rolę gra właśnie szmaciany Inny, który może być każdym z was.
Do marca 2011 roku w warsztatach wzięło udział ponad 220 dzieci z ośmiu przedszkoli i szkół podstawowych. – Pracuję w niewielkiej szkole w Białostoczku, w gminie Zabłudów – opowiada Małgorzata Rusiłowicz, nauczycielka polskiego. – I tu z jednej strony bardzo hołduje się tradycji, pełno jest szacunku dla drugiego człowieka. Ale z drugiej przyjmuje taką postawę zamknięcia. O odmienności mówi się rzadko. Te bajki pozwoliły dzieciom na pokazanie emocji. Z upływem czasu stawały się bardziej otwarte i asertywne. Dzieliły się spostrzeżeniami: teraz nie wstydzę się tego, że myślę inaczej niż inni, nie będę śmiać się z kolegów i koleżanek, mówiły. Pojawiały się też opinie, które wskazywały na pewną odmianę lęku, czy raczej strachu, przed tym, co nieznane – dodaje. Bo dzieci widzą „tego uchodźcę”, Czeczena, nie rozumieją, co mówi, ani dlaczego się zachowuje trochę inaczej. Dlaczego trochę inaczej wygląda. Odpychają go od siebie. – Dzięki bajce dzieci poznały bliżej trudną sytuację Czeczenów, którzy z powodu wojny musieli opuścić swój kraj i przybyli do Białegostoku. Fotografie zniszczonych domów, smutnych ludzi i płaczących dzieci przypomniały fakt, że w Polsce też kiedyś była wojna i ludzie musieli uciekać, zostawiać swoje domy, rodziny, a często tracili nawet życie – mówi Karolina Chodorowska, także nauczycielka polskiego, ale w Surażu. – Teraz wiedzą, że życie uchodźcy jest bardzo trudne. Przybywa do obcego kraju, w którym wszyscy ludzie mówią niezrozumiałym dla niego językiem, mają inne zwyczaje, jedzą inne potrawy, inaczej ubierają się i odnoszą się do nich z niechęcią, czasem wrogo. I on, i oni są różni i inni. Ale to nie znaczy, że mają się traktować inaczej. O tym jest ta bajka.
Opisana historia jest częścią publikacji Aktywne Społeczności. Zmiana Społeczna. Katalog Praktyk, tom II wydanej przez Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. To zestaw ponad 30 inspirujących mini-reportaży o tym jak lokalne społeczności potrafią brać sprawy w swoje ręce.
Źródło: Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL