W głosie Beaty Mrozińskiej z wrocławskiej filii Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej (ChSCh) słychać zmęczenie. Ale jak sama podkreśla to nie dwa tiry, 16 ton żywności, które wolontariusze w ciągu ostatnich czterech dni przywieźli, rozładowali i sprawnie rozdzielili pomiędzy podopiecznych, są główną przyczyną.
To raczej zmartwienie spowodowane problemami z transportem. Podwyżki cen benzyny, a więc rosnące koszty eksploatacji samochodów, zmusiły część współpracujących dotąd właścicieli tirów do weryfikacji swoich możliwości pomocy. A wrocławska filia nie jest w stanie pokryć kosztów transportu.
– Wolontariuszy nam nie brakuje. Ludzie chętnie pomagają w rozładunku i wydawaniu – relacjonuje Beata Mrozińska. – Aż dziw, że przekazanie 16 ton artykułów, które dwa razy w miesiącu rozdzielamy, tak płynnie poszło. 1 400 osób w ciągu czterech dni otrzymało pierwszą partię pomocy żywnościowej w ramach puli PEAD na 2011 rok. Ale już martwimy się, jak zorganizować drugi transport. Tych 32 ton jedzenia miesięcznie nie da się przewieźć busikami.
Można by było pomóc większej liczbie potrzebujących, ale problem z transportem na to nie pozwala. Także warunki lokalowe nieco ograniczają wolontariuszy. Z tego powodu wydawanie żywności podzielono na dwie tury.
Wrocławska filia ChSCh apeluje o wsparcie. Pilnie potrzebna jest konkretna pomoc. Wolontariusze liczą, że znajdzie się firma lub osoba dysponująca tirem, która może uczynić ten dar serca i nieodpłatnie przetransportować żywność dla najuboższych.
(aw)