O ile w USA i w Europie filantropia osób prywatnych to normalna i dostrzegana rzecz – o tyle w Polsce wciąż nie mówi się o niej zbyt wiele. Zamożni indywidualni donatorzy „ukrywają” się – nie chcą się chwalić swoimi pieniędzmi i tym, co robią na rzecz innych. Tymczasem fundusze pochodzące od prywatnych filantropów mogą być poważnym źródłem wspierania działań społecznych i organizacji pozarządowych.
– To ogromny potencjał. Coraz więcej ludzi potrzebuje pomocy, a państwo nie będzie w stanie finansować działań społecznych tak, jak to ma miejsce obecnie, bo rządy się zadłużają, aby uzyskać środki na bieżące potrzeby. Także fundusze unijne czy granty z dużych fundacji, z których korzystają polskie organizacje powoli się kurczą. Dlatego najwyższy czas, aby zachęcać osoby indywidualne do wspierania działalności charytatywnej – zauważa Agnieszka Sawczuk, prezeska Fundacji dla Polski, która opracowała pierwszy w Polsce Program Filantropii Indywidualnej.
Obliczono, że gdyby w USA 400 najbogatszych ludzi przeznaczyło większą część swego majątku na cele społeczne – do trzeciego sektora trafiłoby 600 mld dolarów. Gdyby zrobiło to 100 najbogatszych Brytyjczyków – kwota ta wyniosłaby 90 mld dolarów. A jeśli byłoby to 100 najbogatszych Polaków – na działania społeczne byłoby do rozdysponowania 12 mld dolarów. To ogromne sumy, dzięki którym można by zrobić wiele dobrego. Tylko jak, z jednej strony – przekonać polskie organizacje do współpracy z zamożnymi donatorami, a z drugiej – namówić prywatne osoby do dzielenia się swoim majątkiem? O tym między innymi rozmawiano na zorganizowanej w Warszawie przez Forum Darczyńców konferencji „Jak skutecznie pomagać? Filantropia osób prywatnych i firm.”
– Pomagać można na wiele sposobów, a filantropia indywidualna jest właśnie wyborem sposobu pomagania. Osoby prywatne mogą np. przekazywać konkretne sumy pieniędzy danym organizacjom na określony cel, ale mogą też zakładać fundacje rodzinne lub tworzyć fundusze powierzone – wyjaśnia Agnieszka Sawczuk.
Dobra współpraca
Organizacje przyzwyczajone są do pewnego porządku pracy, który jest związany w głównej mierze z realizacją projektów. Mają też często ugruntowaną strukturę działania. Natomiast kiedy rozpoczyna się współpracę z osobą indywidualną, trzeba liczyć się ze zmianą dotychczasowego podejścia do pracy, ponieważ działalność filantropijna jest bardzo osobista i nie da się opracować jednego schematu działań. Można przygotować scenariusz współpracy z donatorem, który zostanie przez niego zaakceptowany. Ale może on też zaproponować organizacji własny harmonogram pracy – wtedy obie strony muszą ze sobą rozmawiać, aby wypracować korzystne dla siebie rozwiązania. Przykładem może być tu współpraca Funduszu Stypendialny im. Iwony Winiarskiej-Feleszko i Fundacji im. Stefana Batorego. Ta ostatnia zajmuje się obsługą administracyjną Funduszu, zaś w gestii Rady Funduszu pozostał wybór stypendystów, opieka na nimi oraz pozyskiwanie pieniędzy.
– Dla filantropów indywidualnych sporym problemem na początku może być opanowanie administracji czy ram organizacyjnych w jakich zamierzają działać, dlatego dobrze, gdy takimi sprawami zajmie się np. doświadczona organizacja. Współpraca z Fundacją Batorego układa się nam znakomicie i sprawdza się pod każdym względem – zapewnia Wojciech Feleszko z Funduszu im. Iwony Winiarskiej-Feleszko.
Fundacja rodzinna
Innym sposobem na realizację indywidualnych działań filantropijnych jest założenie fundacji rodzinnej. To, czym się ona będzie zajmowała jest często odzwierciedleniem osobistych zainteresowań czy przeżyć fundatora i jego najbliższych. Kapitał fundacji stanowi przede wszystkim majątek fundatora. Fundacje rodzinne działają często w społeczności lokalnej, wspierając projekty ważne dla konkretnego miasteczka czy regionu. W Europie najwięcej takich fundacji powstaje w Niemczech. Także w Polsce przybywa ich z roku na rok.
– Aby być filantropem, trzeba być trochę menadżerem. Filantropia nie może być tylko odruchem serca. Uważam, że lepiej dawać wędkę niż rybę. Trzeba pomagać z głową. Przecież nie zbawi się całego świata, dlatego należy wyspecjalizować się w jakiejś działalności i wiedzieć, dlaczego chce się to robić. Wtedy pomaga się najefektywniej – przekonuje Dominika Kulczyk-Lubomirska z rodzinnej fundacji Art Stations Foundation i fundatorka polskiego oddziału organizacji Green Cross.
Venture Philantropy
Kolejnym sposobem na pozyskiwanie pieniędzy od prywatnych donatorów jest Venture Philantropy (VP). W największym skrócie chodzi o "przerzucanie mostów" pomiędzy przemysłem finansowym a trzecim sektorem. O Venture Philatropy robi się coraz głośniej w całej Europie – bardzo zainteresowane są nią np. fundacje wspierające inne organizacje pozarządowe, bo to właśnie przez nie donatorzy przekazują fundusze np. małym stowarzyszeniom, które chcą się rozwijać.
Nie ma co się ukrywać
Jak widać, filantropia prywatna ma wiele twarzy i może być skrojona na miarę potrzeb donatora i organizacji.
– Problem w tym, że w Polsce wciąż jest duży poziom nieufności wobec ludzi zamożnych, którzy zajmują się działalnością charytatywną. Można usłyszeń np. pytania, czy fundacja założona przez bogatego biznesmena służy rzeczywiście dobrym celom. Czy nie jest to tylko marketingowe posunięcie? Uważam, że nie należy ulegać takiej presji, tylko skupić się na pracy i pokazywać jak najwięcej dobrych przykładów. Nie trzeba się bać mówić o tym, co się robi. Pieniądze są po to, żeby się nimi dzielić – zapewnia Dominika Kulczyk-Lubomirska.
Podobnie uważa Agnieszka Sawczuk.
– O filantropii indywidualnej w różnych jej odsłonach trzeba mówić jak najwięcej, bo jej znaczenie będzie w Polsce coraz większe, tak jak ma to miejsce w USA czy w innych państwach europejskich. Najważniejsze, aby jak najszybciej zrozumieli to polscy donatorzy, organizacje pozarządowe oraz obywatele, którzy przecież będą potem korzystać ze wsparcia osób zamożnych – mówi.
Źródło: inf. własna (ngo)