Im dłużej pracuję w obszarze ekonomii społecznej, tym bardziej przekonuję się, ze rozwój tego sektora jest bezpośrednio związany z aktywnością i przedsiębiorczością kobiet – pisze Karolina Cyran Juraszek dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl.
To one dużo częściej i dokładniej widzą kwestie społeczne, które trzeba natychmiast rozwiązać. Słyszę: Nikt tym się nie zajmuje, muszę się za to wziąć, bo nikogo to nie obchodzi.
To one, często same dotknięte problemem, biorą sprawy w swoje ręce. Słyszę: Jestem finansistką, którą zwolnili z pracy na dwa tygodnie przed uzyskaniem prawa do emerytury, muszę coś z tym zrobić i pomóc takim jak ja.
To kobiety gromadzą wokół siebie ludzi, zarażają energią, chęcią zmiany i tworzą przedsiębiorstwa społeczne: od organizacji pozarządowych, aż po spółdzielnie socjalne.
To one prowadzą przedszkola (w tym także dla dzieci niepełnosprawnych), szkoły, świadczą specjalistyczne usługi opiekuńcze, prowadzą świetlice środowiskowe, domy dziecka, domy pomocy społecznej, organizują zimowiska, kolonie dla dzieci, turnusy rehabilitacyjne.
To one zatrudniają ludzi, prowadzą inwestycje, zarządzają wielomilionowymi projektami, które często same wymyśliły, napisały i zrealizowały. Nie boją się ryzyka ekonomicznego. Są pełne wiary, że się uda, że musi się udać!
To one są cholernie pracowite. Cały czas coś robią i myślą o ludziach, dla których pracują. Myślą też o rodzinie. Ciężko pracują, żeby świat zawodowy pogodzić z domem, w którym co tu kryć, też często są liderkami.
To one cały czas szukają nowych rozwiązań, tworzą zmianę, kipią pomysłami. Przy tym są pełne pokory i mają świadomość, że wymyślić to nie sztuka, tylko zrobić. Dlatego cały czas się uczą, mają świadomość swoich kompetencji i swoich niekompetencji.
To one wspierają się wzajemnie, pomagają sobie, wymieniają się tym co wiedzą, umieją, mają – bezinteresownie. Dzwonią do siebie, piszą, nie wstydzą się prosić o pomoc.
Jest też cała rzesza kobiet, które nazwałabym „Bohaterkami drugiego planu. To one w cieniu liderów, są najwierniejszymi powierniczkami, ich misją jest wdrożenie w życie wizji prezesów, szefów, kierowników i innych „-ów”.
Drodzy panowie, gdyby nie Bohaterki drugiego planu, waszych organizacji, przedsiębiorstw społecznych dawno by nie było! Nie miałby kto wdrażać waszych wizji.
Jeśli macie wątpliwości, zamknijcie teraz oczy i wyobraźcie sobie wasze organizacje bez kobiet. I jaki obraz macie pod powiekami?
Po pierwsze: cisza? (to akurat czasami jest potrzebne).
Po drugie: szarość?
Po trzecie: NUDA. Nic tylko wizje, dyskusje i debaty, często tylko w głowie lub na papierze, i powtarzające się pytanie: „kto to zrobi?”.
Karolina Cyran-Juraszek dla Ekonomiaspoleczna.pl
fot (cc) keltickelton
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl