Przeciętny Polak jest 10 razy bogatszy od mieszkańca Afryki i 5 razy od przeciętnego Azjaty. Polska otrzymała na początku lat dziewięćdziesiątych olbrzymią pomoc finansową na zredukowanie zadłużenia i rozwój. Czas, byśmy sami zaczęli świadczyć pomoc krajom uboższym. Komu i jak pomagać – zastanawia się Paweł Samecki w świątecznej „Rzeczpospolitej”.
"Pomaganie innym wiąże się z kontrowersjami: zawsze spotkać można
opinie - zresztą słuszne - że musimy jeszcze dużo zrobić, aby wyeliminować ubóstwo w Polsce.
Dlatego dobrze byłoby najważniejsze rozstrzygnięcia określić w ustawie" - pisze Paweł Samecki
w "Rzeczpospolitej".
Obecna pomoc rozwojowa, którą świadczy Polska, dotyczy głównie naszych
bliskich sąsiadów, wychodzących z komunizmu w stronę gospodarki rynkowej. Na wschód
"eksportujemy" pozytywne doświadczenia polskiej transformacji (np. doświadczenia z budowy
samorządności lokalnej). Swój ogromy udział mają w tym organizacje pozarządowe.
Zdaniem autora powinniśmy odchodzić od tej praktyki w stronę pomocy
krajom najuboższym, które przezwyciężyć muszą elementarne bariery w rozwoju. "Jest to
trudniejsze; chyba na palcach jednej ręki można policzyć organizacje - prócz Caritasu - które mają
doświadczenia w Afryce lub biednych krajach azjatyckich. Kiedyś jednak trzeba przecież zacząć"
- twierdzi autor.
Póki co większość pomocy rozwojowej, świadczonej przez Polskę płynie
poprzez unijny budżet i programy europejskie. Warto jednak rozwijać pomoc dwustronną
i bezpośrednią - z Polski bezpośrednio do konkretego biorcy pomocy. Jednak pomoc rozwojowa,
aby była skuteczna, musi mieć bardzo konkretne cele i być przyznawana na jasnych zasadach.
Więcej w artykule Pawła Sameckiego pt. "Dawać trudniej niż
brać", Rzeczpospolita 24 - 26 grudnia 2004, dodatek "Ekonomia i rynek".
Źródło: Rzeczpospolita 24 - 26 grudnia 2004, dodatek "Ekonomia i rynek"