Polska krajem przyjaznym imigrantom czy wprost przeciwnie? Co deklarują kandydaci?
Czy osoby startujące do Parlamentu interesują kwestie dotyczące mniejszości etnicznych? Czy mają pomysły, jak rozwiązać problemy związane z imigracją? A może chcą pomóc repatriantom? Warto sprawdzić, jakie poglądy ma osoba, na którą oddajemy głos.
Kandydaci do Parlamentu są przychylni zachęcaniu przez państwo obcokrajowców do osiedlania się w Polsce. Większość osób, które wypełniły kwestionariusz z PSLu, Ruchu Palikota, SLD i PJNu opowiedziała się za wspieraniem polityki imigracyjnej. Tylko pojedyncze osoby z każdej partii wypowiedziały się za przeciwdziałaniem osiedlaniu się przedstawicieli innych narodowości w Polsce.
Kandydaci zwracają uwagę na konieczność unormowania sytuacji już osiadłych w Polsce imigrantów, np. Wietnamczyków, Białorusinów, Ukraińców. Chcą także usprawnić procesy integracji tych grup ze społeczeństwem. Marek Połoński z PJN zwraca uwagę, że Władze powinny zachęcać do osiedlania się w Polsce obywateli innych państw, którzy wyrażą chęć, ale pracy. Nie można doprowadzić do sytuacji, jaka ma miejsce w Norwegii, Francji, Hiszpanii, gdzie obcokrajowcy są głównymi odbiorcami pomocy społecznej. Należy otwierać rynek pracy w miejscach, gdzie brakuje specjalistów w wąskich dziedzinach.
Z kolei, jako metodę na przyspieszenie procesu repatriacji, kandydaci najczęściej wskazywali
na konieczność zaktywizowania gmin w zapraszaniu repatriantów i ich rodzin do Polski oraz przeniesienia na rząd obowiązku zapewnienia mieszkań, a także wprowadzenia ułatwień w otrzymywaniu kredytów mieszkaniowych. Są też jednak kandydaci, którzy uważają, że Polakom wracającym do kraju nie należy się żadna pomoc. Mateusz Jabłoński z Nowej Prawicy twierdzi, że Osoby, które nie mieszkają w Polsce, powinny same zdecydować, czy chcą do niej wrócić, czy nie. A jeśli chcą, to nie powinny mieć żadnych przywilejów z tym związanych, chyba że z powodu państwa utracili swój majątek i mogą tego dowieść. Za zmianą polityki repatriacyjnej opowiada się SLD. Według Hanny Matczyńskiej-Nowak Polska nie poradziła sobie z problemami repatriantów w latach 90. Należałoby zmienić dotychczasowe przepisy, tym bardziej, że skala repatriacji nie jest już tak duża jak wówczas. Gminy nie udźwignęły obowiązku dostarczenia mieszkania i miejsca pracy.
Kandydaci są również za otwarciem rynku pracy dla imigrantów, tę ideę popiera aż 78% osób, które odpowiedziało na to pytanie. Wskazują też na konieczność ściągania fachowców, których w Polsce brakuje. Według Wojciecha Penkalskiego z Ruchu Palikota brakuje wykwalifikowanych pracowników w branżach takich jak (…) budownictwo drogowe, budownictwo kolejowe, a także przemysł instalacyjny i energetyczny.
Z tego, co się orientuję, to poszukiwani są informatycy, mechanicy, automatycy, elektrycy, budowlańcy i inżynierowie środowiska. Agnieszka Pieklik z PJN uważa, że potrzeba nam specjalistów od wydobycia gazu łupkowego. Marek Połoński z tej samej partii twierdzi, że Najważniejszą branżą jest medycyna. Dzięki napływowi lekarzy z innych krajów, zwiększy się także konkurencja na rynku medycznym. Kandydat z PiS, Janusz Wojdalski, natomiast proponuje Zamiast wypłacania zasiłków lepiej wdrożyć system robót publicznych.
Wśród kandydatów nie ma zgody czy imigranci mają pełne prawo do zachowania swojej kultury i tradycji, czy też powinni dostosować się do warunków polskich. W większości przypadków głosy rozkładają się równomiernie z niewielką przewagą tych, opowiadających się za zachowaniem własnej kultury ludności napływowej. W komentarzach najczęściej podkreślana jest konieczność świadomego wyboru kraju, do którego chcą emigrować ludzie, tak, by mogli bez przeszkód przestrzegać panujących w nim zasad. Joanna Kasprowicz z SLD zwraca uwagę, że niektóre praktyki kulturowe są nie do przyjęcia w Polsce
są takie zachowania związane z tradycją, które są nie do przyjęcia: np. obrzezanie dziewczynek, czy wydawanie małych dziewczynek za mąż za dorosłych mężczyzn. Adam Żuchowicz z Ruchu Palikota także zastrzega Imigranci mają pełne prawo do zachowania swojej kultury i tradycji, ale tylko w granicach prawa i zwyczajów państwa, które imigrantów przyjmuje.
Jako najważniejsze cele strategiczne w polityce migracyjnej Polski kandydaci wskazują: ułatwienie repatriacji, zalegalizowanie pracy imigrantów, obrona przed napływem nielegalnych imigrantów, pozyskiwanie fachowców i osób zdolnych. John Godson z PO postuluje także Opracowanie programu, który pozwoli przyciągnąć twórczych i kreatywnych imigrantów na przykładzie USA. Z kolei Krzysztof Kacprzycki z SLD radzi żeby Zbadać to zjawisko, by nie obudzić się jak Francja z problemem, który może przerosnąć władze i budować napięcia społeczne. Joanna Kasprowicz z SLD uważa też za ważne ograniczenie napływu taniej siły roboczej poprzez kontrole, czy pracodawca nie płaci cudzoziemcom mniej, niż krajowcom (jeśli płaci mniej, zawsze tłumaczy, że tej pracy krajowcy nie chcą wykonywać, co jest niezgodne z prawdą). A Mateusza Jabłońskiego z Nowej Prawicy konieczna jest: Likwidacja świadczeń socjalnych dla cudzoziemców zachęcających do przyjazdu do Polski i do "nicnierobienia".
Źródło: Stowarzyszenie 61