Czy mechanizm jednego procenta, który w założeniu miał służyć pożytkowi publicznemu został „sprywatyzowany”? Co trzecia złotówka z alokacji trafia do 10 organizacji z jednoprocentowej czołówki. 1 proc. na konkretną osobę nikogo już nie dziwi, a „indywidualne” kampanie pożytku dominują w prasie i innych mediach. O tym, jak ewaluują pierwotne założenia twórców ustawy o działalności pożytku publicznego można przeczytać w artykule Ryszardy Sochy.
Wsparcie 1 procentem małych lokalnych organizacji, którym trudno w inny sposób zdobyć pieniądze na niezależne działania – tak miało być. To miała być lekcja obywatelskiego wychowania, kiedy podatnicy nie tylko wskazują swojego faworyta, ale też uważnie przyglądają się, co z tego wynika. Jednak do Polaków wydaje się trafiać co innego: emocjonalny przekaz, nieszczęście, choroba. Nie ufamy instytucjom i możliwość przekazania podatku na konkretna osobę jest nam znacznie bliższa.
Mechanizm subkont jest starszy od idei przekazywania 1 procenta. Jego wykorzystanie w tym kontekście było z początku zaskoczeniem, potem zaczęło wywoływać kontrowersje. Dla jednych to wypaczenie idei, dla drugich istnieje tylko w tej formie. Możliwość wykorzystania alokacji dla wsparcia konkretnych osób w systemie subkont próbowano zablokować przy nowelizacji ustawy o pożytku (nowelizacji, którą Sejm zajmował się pod koniec 2009 r.). Z relacji posła Sławomira Piechoty (PO) wynika, że posłowie przestraszyli się. Czy problem – jak sugeruje Piechota – rozwiąże się sam, ponieważ będzie generował dużą ilość sporów i skandali?
W artykule przeczytamy ponadto wypowiedzi Kuby Wygnańskiego, Ewy Kulik-Bielińskiej, Michała Gucia, Marcina Dadela.
więcej:
"Hurtownicy miłosierdzia", Ryszarda Socha, Polityka, 23 stycznia 2010, 4/2010