Według dotychczasowych szacunków najwięcej pieniędzy podatnicy przekazali fundacji Anny Dymnej Mimo Wszystko - zebrała ona do tej pory 11 milionów złotych.
Jak pisze Ewa Siedlecka w Gazecie Wyborczej "często jest nam
wszystko jedno, kogo wspieramy". Nie wybieramy z namysłem, tylko
przekazujemy pieniądze tym, którzy potrafią do nas trafić. Sukces -
jak zwykle - opiera się na dobrym pomyśle marketingowym, czyli
dotarciu do podatnika. "Takie przypuszczenie nasuwa oszałamiający
sukces łódzkiego Ośrodka Działań Ekologicznych "Źródła".
Organizacja zajmuje się edukacją ekologiczną młodzieży. W zeszłym
roku z jednego procentu zebrała 3 tys. zł. W tym - 1 mln 800 tys.
Skąd ten sukces? Otóż Źródła wykupiły pierwsze miejsce na liście
organizacji pożytku publicznego umieszczonej w jednym z prawniczych
portali internetowych w bezpłatnym programie do wypełniania PIT.
Wygląda więc na to, że wypełniający PIT podatnicy po prostu
akceptowali nazwę, która wyskakiwała im w okienku. A że słowo
"źródła" sympatycznie się kojarzy - nie szukali innej
organizacji".
Ważne jest też oglaszanie się w mediach, najlepiej w telewizji.
To prawdopodobnie pomogło fundacji aktorki Ewy Błaszczyk Akogo?
(1,75 mln zł) czy Fundacji TVN "Nie jesteś sam" (4 mln).
Drugim kluczem do sukcesu jest rodzaj działności organizacji:
najbardziej chcemy wspierać chore dzieci (tym zajmuje się Fundacja
Anny Dymnej), osoby znajdujące się w złej sytuacji materialnej (np.
Caritas Polska 2,3 mln) oraz chore, nieczyje zwierzęta (Fundacja
Azylu pod Psim Aniołem zebrała do tej pory 870 tys., Viva ok. 550
tys.).
Jak wynika z zebranych dotąd danych, Polacy nie wspierają
małych, lokalnych organizacji lub tych stowarzyszeń i fundacji,
które zajmują się niszowymi sprawami, takimi jak wolność dla Tybetu
czy poszukiwanie osób zaginionych (Studenci dla Wolnego Tybetu ok.
50 tys., ITAKA ok. 100 tys.).
Źródło: Gazeta Wyborcza