Dobiega końca 2009 rok. Czas na podsumowania i refleksje. Czym rozczarował nas mijający rok, jakie są nadzieje na przyszłość, mówią przedstawiciele kilku organizacji zajmujących się osobami z niepełnosprawnością.
Ewa Osiewicz - Maciejczyk, wiceprezes Fundacji Tęczowy Dom
- Widzę, że działania na rzecz osób niepełnosprawnych w Polsce są podejmowane. Choćby to, że osoby niewidome będą mogły głosować, że będą pełnoprawnymi obywatelami. Dużo robi także PFRON, który przydziela środki tym organizacjom, które rzeczywiście pracują na rzecz osób niepełnosprawnych. Nie przypominam sobie tego, na co w mijającym roku mogłabym narzekać.
Naszym planem na nadchodzący rok jest zakup działki pod Warszawą. Chcemy tam zbudować centrum wsparcia dla osób niewidomych, które składało by się z domu całodobowej opieki i centrum rehabilitacyjnego. Działanie podjęli rodzice, członkowie fundacji, którzy chcą, by ich dzieci, którym prócz niepełnosprawności narządu wzroku towarzyszą inne niepełnosprawności, miały w przyszłości zapewnioną opiekę.
Jeśli chodzi o inne plany i marzenia na nowy rok, to moim zdaniem wystarczyłoby zwracać uwagę na faktyczne respektowanie praw osób niepełnosprawnych. Chodzi tu głównie o bariery architektoniczne, ale nie tylko te w dużych miastach, tylko w małych miasteczkach, na prowincji, gdzie jest to jeszcze bajka o żelaznym wilku.
Ewa Suchcicka, prezes Stowarzyszenia Rodzin i Opiekunów Osób z Zespołem Downa, Bardziej Kochani
- Największy problem jest z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Nie wiemy jakie będą pieniądze, jakie projekty, nie wiemy co będziemy mogli realizować przyszłym roku. Ponieważ nie mamy własnego ośrodka rehabilitacyjnego, jesteśmy zdani na krótkie projekty, finansowane z PFRON. Pod znakiem zapytania stoi na przykład wydawanie naszego kwartalnika, który wydajemy 11 lat. Będziemy go nadal wydawali, jeśli będzie projekt, z którego będziemy mogli go dofinansować.
Plany na przyszły rok to po pierwsze plany wydawnicze. Chcielibyśmy wydawać, bo jest jeszcze wiele nieopisanych problemów dotyczących zespołu Downa. Teraz wydajemy książkę o problemach zdrowotnych osób dorosłych. Chcemy nadal współpracować z lekarzami. Wydaliśmy informator dla lekarzy położników, który na przykład lekarze mogą wręczyć rodzicom w momencie, gdy rodzi się dziecko z zespołem Downa. To są pierwsze tego typu publikacje w Polsce. Poza tym każde środowisko ma swoją pulę życzeń. Ja mogę mówić na temat osób niepełnosprawnych intelektualnie. Chciałabym, aby moja córeczka, która ma już 20 lat, miała swoje środowisko, niekoniecznie ludzi tak zwanych "normalnych", ale swoje środowisko osób jej podobnych i żeby się w nim dobrze czuła. Nie myślę o pracy dla niej, ale o jakimś zajęciu, miejscu, gdzie mogłaby spędzać czas.
Jolanta Śliwowska, Prezes Stowarzyszenia Rodziców Dzieci Niepełnosprawnych KRASNAL
- Bardzo dobrze by było, gdyby była reforma o orzekaniu o niepełnosprawności. Obecna sytuacja pozostawia wiele do życzenia. Poza tym w dalszym ciągu nadal bardzo mało się mówi o osobach niepełnosprawnych, jest niewiele programów w telewizji. A te, które są, mają charakter programów akcji. Nie mówi się o niepełnosprawności jako o normalnym problemie, który musi być rozwiązywany przez państwo jak w innych krajach cywilizowanych, do których powinniśmy się zaliczać. My nadal odbijamy się od ściany.
Ewa Nowaczyńska, Prezes Stowarzyszenia Młodzieży i Osób z Problemami Psychicznymi, Ich Rodzin i Przyjaciół POMOST
- Mamy poczucie niepewności co do przyszłości. Wiadomo, że są planowane jakieś zmiany w PFRONie, ale nie wiadomo jakie i to nam daje poczucie destabilizacji. Ta destabilizacja i niewiedza przeszkadza w kontynuacji działań. U nas sprawa wygląda tak, że rehabilitacja daje efekty, jak jest stałość, jeśli jej nie ma, zaprzepaszczane są efekty tej rehabilitacji.
Mam nadzieję, że jeżeli wejdą zmiany, będą to zmiany na lepsze. Żeby nie wydarzyło się to co w zeszłym roku, kiedy nastąpiło rozwiązanie umów w programie Partner. Kiedy już myśleliśmy, że możemy sobie spokojnie planować działania, zatrudniać, rozwijać działania w zakresie rehabilitacji, okazało się, że porozumienie zostało zerwane. Doskwiera nam ten brak informacji z góry, że ciągle się coś zmienia.
Jest potrzebne więcej ośrodków, które wspierają aktywizację społeczną osób z chorobami psychicznymi i dalej - aktywizację zawodową. Wiemy, że jest możliwe, żeby takie osoby pracowały i miały satysfakcjonujące życie, nie były obciążeniem dla społeczeństwa. Zwykle jest tak, że ta osoba wychodzi ze szpitala psychiatrycznego, trafia do lekarza psychiatry, do poradni, gdzie ma wizytę raz na miesiąc lub raz na trzy miesiące i nie ma mowy o rehabilitacji społecznej, czy zawodowej.
Źródło: IntegracjaInfo