11 czerwca 2015 r. w GOK w Bobrownikach odbyło się spotkanie przedstawicieli organizacji pozarządowych. Głównym celem tego zebrania był wybór przedstawicieli tych organizacji do GRDPP na kolejną dwuletnią kadencję. Powyższe spotkanie było też szansą na przybliżenie naszym organizacjom pozarządowym standardów funkcjonowania GRDPP wypracowanych w ramach realizowanego projektu „Modelowe Rady Działalności Pożytku Publicznego”.
W związku z powyższym na przedmiotowe spotkanie został zaproszony również pan Olgierd Konieczny z CRIS-u w Rybniku, który przedstawił schemat działalności modelowych rad.
Chciałbym się tutaj odnieść do interpretacji kilku kluczowych słów jego wystąpienia.
Przez ostatni rok byłem członkiem krajowej grupy roboczej ds. tworzenia standardów RDPP w ramach projektu „Modelowe Rady Działalności Pożytku Publicznego”.
Słowo MODELOWE sugeruje, że istnieje jakiś jeden model funkcjonowania rad. Niestety, albo na szczęście w ciągu ostatnich 4 lat ( od nowelizacji ustawy 2011 r) istniejące rady wypracowały wiele dobrych i złych praktyk, z których nie da się złożyć jednego modelu działania rad.
To ważna konkluzja, a jednocześnie szansa i zagrożenie. Szansa bo możemy wziąć sprawy w swoje ręce, a zagrożenie bo może nam się nie udać.
Powołanie RDPP nie jest obligatoryjne. Tam gdzie się na to zdecydowano przynosiło to czasami szereg korzyści, a czasem szereg rozczarowań. My jesteśmy jedną z 14 rad w naszym województwie. Mamy ponad 200 JST, ale tylko 14 rad. To wyzwanie dla lokalnego sektora pozarządowego, żeby to wykorzystać. Korzystając m.in. z zasobów projektu „Modelowe Rady…” możemy zbudować swój własny model rady.
W odniesieniu do rad słowo to nie kojarzy mi się najlepiej. Opiniowanie, wyrażanie opinii, opiniowanie, wyrażanie opinii to podstawowe określenia dotyczące rad pożytku wynikające z ustawy, i uchwały Rady Gminy. Niewiele, nie ma budżetu, nie dzieli pieniędzmi, jej opinie nie są wiążące dla kogokolwiek.
Znam rady, które spotykają się 2 razy w roku i takie , które spotykają się 15 razy w roku.
Ale to co je ze sobą łączy to reaktywność, czyli to, że taka rada, której cała działalność polega na reagowaniu na zapotrzebowanie na opinie w konkretnych sprawach zgłaszane przez urząd. Taka rada jest po to, żeby podnosić rękę w górę – najczęściej „ za”.Formalnie taka rada jest w porządku, ale istnienie jej niczego nie wnosi do lokalnego środowiska NGO.
W praktyce zero wpływu na treść opiniowanych dokumentów.
W tym słowie wyraża się podejście do zapisów ustawowych - o ile reaktywne rady traktują zapis jako cel, o tyle rady aktywne traktują go jako punkt wyjścia. Miałem okazję obserwować w projekcie „Modelowe Rady…” rady, które przejmowały inicjatywę. Nie ukrywam, że jako uczestnik grupy krajowej ds. tworzenia standardów będę zachęcał radę do proaktywnej postawy. Jaka to postawa?
Po pierwsze to rada, która nie czeka biernie na zapotrzebowanie z urzędu na opinię, ale rada, która zgłasza na początku każdego roku jakie akty prawa miejscowego, dokumenty strategiczne czy operacyjne chce opiniować. To rada, która nie zajmuje się opiniowaniem gotowych, trudnych do zmiany dokumentów , ale uczestniczy w ich tworzeniu, wyraża swoją opinię na etapie kiedy waży się,
co się znajdzie w projekcie, jak zapada decyzja o kształcie danej regulacji.
Proaktywna rada to aktywność mająca na celu integrowanie lokalnego trzeciego sektora. To jest szczególnie ważne w takiej gminie jak nasza, gdzie nie istnieją poza radą żadne gremia pozarządowe, które reprezentowały by organizacje wobec władzy, służyły wypracowaniu wspólnych stanowisk i inicjatyw.
Można by postawić pytanie; ile w naszej gminie jest do zrobienia w tej dziedzinie?
Być może pierwsza odpowiedź jaka się pojawi, to że nie ma czegoś takiego jak lokalny sektor pozarządowy – są tylko działające sobie w oderwaniu od całości pojedyncze organizacje.
Można wysnuć tezę, że rada to są ludzie wójta, ludzie którzy mają dla niego pracować. Wszyscy delegowani przez radę gminy, przez samego wójta i przez organizacje.
Nie chodzi o ludzi, którzy w radzie są ulegli, że nie mogą mieć innego zdania niż wójt. To nie byłby model pro aktywny . To nawet dobrze, jeśli w radzie występuje pewien rodzaj napięcia, różnicy poglądów. Bo to jest dobry punkt wyjścia do budowania konsensusu, wspólnego stanowiska.
Mówiąc „ wójtowi „ znaczy ludzie wójta – ponieważ ważnym zadaniem rady jest dostarczanie władzy lokalnej informacji o tym, jak dana decyzja, czy dane rozwiązanie wygląda z punktu widzenia pozarządowców. Pomiędzy administracją a sektorem pozarządowym istnieje pewien rodzaj napięcia, odmienne spostrzegania rzeczywistości. Dla wójta dobrze działająca proaktywna rada jest nieocenionym źródłem wiedzy o tym, jak funkcjonują organizacje i jak postrzegają one kwestie, którymi zajmuje się urząd.
W naszej gminie rodzaj relacji międzyludzkich jest taki, że każda organizacja ma stosunkowo łatwe dojście do władzy, żeby przekazać swoje propozycje i oczekiwania. Ale żadna z organizacji nie może sobie rościć pretensji do wypowiadania się w imieniu ogółu organizacji.
Z radą jest inaczej – ponieważ w radzie zasiadają przedstawiciele organizacji. To kolejne nasze słowo.
PRZEDSTAWICIELE
Jak wcześniej wspomniałem, rada to są ludzie wójta, pracują dla niego. Ale to są też przedstawiciele organizacji – i znów nie tylko ci z części pozarządowej, ale również ci desygnowani przez wójta i radę gminy. Tak jak rolą rady wobec władzy jest reprezentować stanowisko sektora obywatelskiego, tak rolą rady wobec organizacji jest również w jakimś sensie przybliżanie sposobu myślenia administracji.
Czasami na podstawie samej treści decyzji trudno zrozumieć, że organ administracji nie może postąpić inaczej, ze ma związane ręce, bo przepisy, bo procedury, bo może tyle ile leży w jego kompetencjach a kompetencje podzielone są między różne organy władzy.
Ostatnie słowo …
STANDARDY
Stanowią jeden z produktów projektu „Modelowych Rad …”. Przez wiele miesięcy zespoły robocze złożone z członków rad z całej Polski zbierały i opracowywały doświadczenia rad, formułowały zalecenia jak organizować pracę rady, żeby dyskontować dobre praktyki i eliminować wcześniej popełniane błędy. Z prawdziwą satysfakcją wspominam te chwile, kiedy pracowałem w tych zespołach. Efektem pracy naszego zespołu jest publikacja pt. Standardy rad działalności pożytku publicznego. Jest to zbiór rozwiązań podzielonych na te, które w opinii ekspertów stanowią niezbędne, obowiązkowe minimum oraz takich, które uzyskały status rekomendowanych, pożądanych, ale nie niezbędnych. Ze swej strony serdecznie zachęcam wszystkich członków rad pożytku do wdrażania tych standardów.
W radzie, której panuje kultura współpracy i poczucie dobrze spełnianego obowiązku.
W radzie, gdzie czeka nas piękna przygoda, wspaniała podróż, podróż niebanalna, podróż za jeden uśmiech, uśmiech za którym bardzo tęsknimy. Bo cóż nam więcej trzeba, niż życzliwość oraz dobre rady tych, którym chce się dawać z siebie więcej niż brać !
Źródło: Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich OPUS