Doświadczeniami Rudzkiego Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw w wykorzystywaniu nawiązek dzieli się prezes jego Zarządu, p. Adam K. Podgórski.
Ponieważ działalność statutowa Rudzkiego
Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw mieści się w obszarze
dwóch ostatnich celów, zarząd złożył stosowny wniosek do Ministra
Sprawiedliwości. Stowarzyszenie zostało wpisane przez Departament
Wykonania Orzeczeń i Probacji do rejestru podmiotów uprawnionych do
uzyskiwania wymienionych świadczeń.
I zaczęły się schody! Okazało się bowiem, że
nawiązek i świadczeń pieniężnych nie można wykorzystywać na
pokrycie innych wydatków, jak tylko na „cele pomocowe”. Można więc
sfinansować leczenie, zakup leków, koszt rehabilitacji, pomoc
psychologa, zakup sprzętu rehabilitacyjnego osobom poszkodowanym.
Nie wolno natomiast przeznaczyć ani złotówki na wydatki pokrywające
koszty funkcjonowania organizacji, czyli wydatki eksploatacyjne czy
administracyjne.
Tu tkwi największy problem. Podstawową bowiem
bolączką większości organizacji GO są koszty związane z codziennym
ich istnieniem. A więc wydatki na materiały i artykuły biurowe,
czynsze, opłaty za media, telefon, internet (bez którego często ta
działalność jest wręcz niemożliwa), koszty obsługi księgowej itp.
Przecież ze składek członkowskich tych ciężarów nie sposób jest
pokryć. Pozostaje ubieganie się o darowizny i dotacje. Te pierwsze
dają większą swobodę wydawania pieniędzy, te drugie - nie
zawsze.
Zachodzi więc istotne pytanie. Po co
organizacji pozarządowej takiej jak nasza, spełniającej ważne role
w obszarze spraw społecznych (w 2007 roku udzieliliśmy
bezinteresownej, bezpłatnej pomocy prawnej i psychologicznej prawie
700 osobom), potrzebne są te nawiązki, skoro nic z nich dla siebie
nie mamy?
Przeciwnie, mamy mnóstwo dodatkowych zajęć i
potencjalnych kłopotów. Nawiązki wymagają od nas prowadzenie
wydzielonej księgowości (za którą musimy zapłacić sami, z własnych
funduszy), przyjmowania obywateli – poszkodowanych w lokalu (za
który musimy zapłacić sami). Do tego dochodzi obowiązek poddawania
się kontroli i pisania: 1. corocznych informacji do Ministra
Sprawiedliwości; 2. corocznych sprawozdań, tak szczegółowych, że
potrzebne są nawet (po co?) kserokopie faktur dotyczących
poniesionych wydatków.
Mówiąc wprost, spada na nas masa powinności i
obowiązków, których niewykonanie skutkuje określonymi
konsekwencjami.
Co ma w zamian organizacja. Nic! Dosłownie nic.
Nie może, choćby najbardziej potrzebowała, poświęcić ani grosza z
tych pieniędzy dla siebie.
Zrozumiała jest leżąca u postawy obowiązujących
zapisów prawnych obawa ustawodawcy, żeby pieniądze, przeznaczane na
szczytne w zamyśle cele, nie zostały zmarnowane. Znamy bowiem z
przeszłości wielkie „przekręty”, polegające na przywłaszczeniu
przez nieuczciwe fundacje pieniędzy przeznaczonych na pomoc dla
ofiar wypadków drogowych. Tylko, że w tym wypadku, jakby wylano
dziecko z kąpielą.
Uważam, że przynajmniej drobna część pieniędzy
pozyskiwanych z nawiązek powinna być przeznaczona i wykorzystywana
na potrzeby organizacji, Ile? to powinien ustawodawca określić:
10?…, może 20 procent???.
Za uczciwą i rzetelną pracę na rzecz
poszkodowanych należy się NGO może nie zaplata, ale uczciwa
rekompensata. Tym bardziej, że nikt nie pożąda tych pieniędzy dla
siebie. Posłużą one rozwijaniu i doskonaleniu świadczeń pomocowych
organizacji.
Problem stwarzają też ustawowe zapisy, mało
precyzyjne, niekonkretne. Bo cóż znaczy sformułowanie: „na cele
bezpośrednio związane z udzielaniem pomocy”.. Czy dyżur prawnika
specjalisty, za który wypadałoby zapłacić, jest celem bezpośrednio
związanym z udzielaniem pomocy, czy nie jest? A jeśli nie jest to
dyżur specjalisty, ale członków albo wolontariuszy organizacji, to
zwrot kosztów ich przejazdów (chociażby tylko środkami komunikacji
publicznej) na dyżuru – jest wydatkiem bezpośrednio związanym ze
świadczeniem pomocy, czy nie jest? A jeśli nie jest, to dlaczego?
Dlaczego koszty na materiały biurowe i prowadzenie korespondencji w
konkretnych sprawach nie są wydatkami pomocowymi? Któż mądry
odpowie. O takich kwestiach powinien decydować konkretny przepis, a
nie wola urzędnika w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Chciałbym też zwrócić uwagę na następujące
elementy:
1) pieniędzy tych nie można przeznaczyć na
działania związane z egzekucją kolejnych nawiązek od sprawców (np.
koszty nadania klauzuli na wyroku, koszty komornicze) - czyli
organizacja musi posiadać dodatkowe środki na ten cel. Organizacja
bowiem nie może zrezygnować z przyjęcia zasądzonych środków i musi
je wyegzekwować od skazanych. znów swoim własnym kosztem???;
2) nie można tych środków przeznaczyć na
działania profilaktyczne (np. poradnik, jak nie stać się ofiarą
przestępstwa czy wypadku, szkolenia dla dzieci z zasad ruchu
drogowego, zakup kolorowych opasek, festyny profilaktyczne itp.),
bo żadna z tych osób nie jest jeszcze ofiarą. Tymczasem w koło z
najwyższych stopni urzędniczych płyną czcze komunały, zapewniające,
że profilaktyka przynosi docelowo efekty w postaci mniejszej ilości
ofiar.
Uważam zatem, że zasady i praktyka przyznawania
nawiązek powinna ulec zmianie. Przepisy i zasady dotyczące nawiązek
muszą ewoluować. Podobnie jak ewoluowały zasady dotyczące
dobrowolnych odpisów podatkowych z przeznaczeniem na organizacje
pożytku publicznego.
Ośmielam się zatem zaproponować, by sposób i
szczegółowe cele wydatkowania pieniędzy z nawiązek i świadczeń
pieniężnych określało rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości,
Odpowiednią regulację można by wprowadzić np. poprzez dodanie par.3
w artykule 49a k.k. Wówczas ustawodawca uniknąłby rozmieniania na
drobne kodeksu, poprzez zamieszczanie w nim tak szczegółowych
regulacji, a jednocześnie unormowania te można by zmieniać w
zależności od wymagań praktyki, np. poprzez ustalenie czy na
wydatki administracyjne przeznaczyć można 10 czy 20% wspomnianych
świadczeń.
Materiał ten dedykuję wszystkim tzw. czynnikom
zajmującym się sferą organizacji pozarządowych. Natomiast Zarząd
RSPOP rozważa ewentualność wystąpienia z wnioskiem o wykreślenie z
rejestru Ministerstwa Sprawiedliwości. Bo po co to nam?
Adam K. Podgórski
Źródło: Adam K. Podgórski