Płacenie za rezultat część czwarta, czyli taniej i bardziej efektywnie?
Projektowany Krajowy Program Rozwoju Ekonomii Społecznej zawiera nowy pomysł na organizację usług wsparcia dla podmiotów ekonomii społecznej. Zainspirowało to Piotra Krośniaka z UNDP do kontynuacji wątku „płacenia za rezultat”.
Opisany w KPRES mechanizm zawiera pewne kroki:
- Wszystkie osoby zainteresowane zakładaniem przedsiębiorstw społecznych zgłaszają się do odpowiednich instytucji (np. powiatowe urzędy pracy).
- Z nich kierowane byłyby do podmiotów realizujących usługi rozwoju ekonomii społecznej.
- Podmioty te zajmowałyby się przygotowaniem grup założycielskich przedsiębiorstw społecznych.
- Możliwe będzie zlecanie – początkowo w formie pilotażu - zadania udzielania dotacji na tworzenie miejsc pracy tym podmiotom przez samorząd powiatowy.
Powyższe kroki opisane zostały na pewnym poziomie ogólności, warto jednak spytać o bardziej szczegółowe założenia tego mechanizmu. Z pewnością sam nie znam odpowiedzi na wszystkie potencjalne pytania, wychodzę jednak z założenia, że warto zadawać je teraz, zanim mechanizm zostanie uruchomiony i środki rozdystrybuowane.
Jako element dyskusji nad przyszłymi instrumentami wspierającymi rozwój ekonomii społecznej chciałbym przedstawić moją propozycje powyższego mechanizmu z wykorzystaniem zasady „płacenia za rezultat”.
Symulacja jest skomplikowana, bo możemy rozważyć dwa przypadki: osoby indywidualnej oraz grupy, która zgłasza się do pierwszego etapu. W przypadku osoby indywidualnej konieczny jest dodatkowy element poszukiwania współpracowników lub współpracowniczek oraz formowania pomysłu. W przypadku grupy możemy założyć, iż przychodzi już ze swoim pomysłem (jakikolwiek on jest i możliwe, że wymagać będzie zmiany) i jej członkowie mają jakiś poziom zaufania do siebie, które to zaufanie w przypadku pierwszym trzeba dopiero zbudować.
Skoncentruję się zatem na przypadku osoby indywidualnej, gdyż jest bardziej skomplikowany, a co za tym idzie ciekawszy.
Mamy zatem naszą Annę Kowalską z Rzeszowa (gdyż statystycznie rzecz biorąc to kobiety są w większości długotrwale bezrobotne), z wykształceniem gimnazjalnym, która pracowała dorywczo w handlu, ale po urodzeniu dziecka (3 lata temu) nie podjęła już pracy, utrzymywała się z pomocy społecznej oraz alimentów.
W OPS, który wspiera Anię, właśnie uruchomiono projekt i wytypowano 10 osób, które zaproszono na spotkanie informacyjne na temat ekonomii społecznej. Być może projekt taki w ogóle nie jest realizowany przez instytucję publiczną, tylko przez wyłoniony w konkursie podmiot – nie chcę tego rozstrzygać na tym etapie.
Na spotkanie przyszło 5 osób, w tym nasza Anna Kowalska. W trakcie spotkania objaśniono, czym jest ekonomia społeczna, jakie są instrumenty jej wspierania i jak można z nich skorzystać. Spośród osób, które były na spotkaniu, 3 zdecydowały się przyjść na kolejne.
W tracie kolejnego cyklu spotkań (ok 2–3) formowany jest pomysł na działalność w ramach podmiotu ekonomii społecznej oraz przygotowany wstępny biznes plan przedsięwzięcia.
Jak wybrać "OWES"
Następnym etapem jest przejście do „skierowania do podmiotu realizującego usługi” i to właśnie w tym momencie wykorzystana zostaje zasada płacenia za rezultat. Instytucja, która do tej pory zajmowała się Anną i innymi długotrwale bezrobotnymi (OPS, PUP), ogłasza konkurs, w którym określa, jakie są osoby, jaki jest pomysł na biznes (biznes plan lub jego fragment) oraz jakich efektów oczekuje (utworzenie podmiotu, uruchomienie działalności oraz zatrudnienie skierowanych 3 osób w wymiarze pełnego etatu przez okres co najmniej 24 miesięcy). Każda organizacja w danym regionie ma możliwość przystąpienia do konkursu.
Można zastanawiać się, czy nie byłoby efektywniej, gdyby konkurs ogłoszony był nie na konkretną grupę inicjatywną, tylko na pewną pulę „trudnych” bezrobotnych. Wówczas każda nowa grupa trafiałaby do już wyłonionych ośrodków wsparcia.
Jednak moim zdaniem najbardziej sensowne jest ogłaszanie konkursów każdorazowo dopasowanych do profilu planowanego przez osoby bezrobotne przedsiębiorstwa. Wówczas najprawdopodobniej bezrobotni byliby przygotowania do podjęcia działalności przez podmioty, które mają doświadczenie w danej branży. Jestem zdania, że cała „infrastruktura wsparcia” powinna być zewnętrzna wobec ekonomii społecznej i niezinstytucjonalizowana.
Jak mogłoby wyglądać ogłoszenie konkursowe? Poniżej propozycja.
Temat
Wsparcie utworzenia i prowadzenia podmiotu ekonomii społecznej w branży HORECA (catering) w Rzeszowie.
Uczestnicy/czki
3 osoby bez doświadczenia zawodowego we wskazanej branży.
Okres realizacja
Wsparcie będzie trwało 12 miesięcy.
Budżet
Propozycja przez wnioskodawcę
Wnioskodawcy
Podmioty posiadające doświadczenie we wspieraniu powstawania podmiotów ekonomii społecznej, małych i średnich przedsiębiorstw.
Kryteria wyboru
- Cena (Ogólna kwota wsparcia) – 30 pkt %
- Okres Utrzymania prowadzenia dzielności po ukończeniu wsparcia, (czyli okres po 12 miesiącach, jaki wnioskodawca zadeklaruje ze podmiot będzie działał na rynku) – 30 pkt %
- Doświadczenie w danej branży HORECA – 30 pkt %
- Doświadczenie we wspieraniu PES/MSP 10% (10 pkt za każdy rok doświadczenia)
Wypłata transz
W trzech transzach, przy czym ostania transza, obejmująca minimum 30% kwoty, zostanie wypłacona po spełnieniu kryterium utrzymania prowadzonej działalności w zadeklarowanym okresie. Pozostałe transze zostaną wypłacone: 1 po podpisaniu umowy, 2 po dostarczeniu kopi z odpowiedniego rejestru potwierdzającego wpisanie do rejestru PES.
Dodatkowe Uwagi
Uszczegółowienie branży oraz pomysłu na biznes, jaki został wstępnie przygotowany. Inne informacje istotne z uwagi na projekt.
Na podstawie ogłoszenia zgłaszają się podmioty zainteresowane realizacją zlecenia. Na podstawie opisanych kryteriów wyłaniany jest zwycięski podmiot i przystępuje on do realizacji zadania. Co warte podkreślenia, nie ma tu znaczenia kwestia kosztów kwalifikowalnych. Podmiot realizujący zadanie składa tylko jeden raport, obejmujący opis merytoryczny i finansowy przedsięwzięcia w momencie spełnienia warunku końcowego, na podstawie którego następuje wypłata ostatniej transzy.
Oczywiście to podejście również rodzi szereg pytań i problemów. Co w sytuacji, gdy zgłosi się tylko jeden zainteresowany podmiot? A co, jeśli w grę wchodzić będą nie uwzględnione na etapie projektowania konkursu czy przedsięwzięcia czynniki pozaekonomiczne, związane na przykład z sytuacją osobistą osób, na rzecz których prowadzone są działania? Co w sytuacji, gdy osoby zatrudnione na początku odejdą z pracy lub zostaną zwolnione, a na ich miejsce zatrudnione zostaną inne, już spoza grup priorytetowych dla ekonomii społecznej? Jak rozwiązać problem otoczenia makro- i mikroekonomicznego nowopowstającego przedsięwzięcia? Zagrożeniem może być również potencjalne wyręczanie beneficjentów i beneficjentek w rozwiązywaniu problemów, po to tylko, by wykonać zadanie czy zajmowanie się wyłącznie osobami, które „rokują” na pomyślność przedsięwzięcia.
Gdy się jednak nad tym zastanowić, nie są to problemy nowe, w dużym stopniu zderzyliśmy się z nimi podczas aktualnego okresu programowania, zaś to właśnie płacenie za rezultat może „wymusić” wypracowanie dla nich sensownych rozwiązań.
Podsumowanie
Jak w przypadku większości problemów społecznych, tak i tutaj nie ma jednego dobrego rozwiązania. Zaproponowane przeze mnie podejście z pewnością jednak pozwala na bardziej efektywne wykorzystanie środków i zapewnia większą szansę na tworzenie trwałych miejsc pracy dla osób w trudnej sytuacji.
Interesujące jest także zestawienie kosztów takiej operacji z kosztami projektów, jakie obecnie są realizowane ze środków PO KL: przy tym podejściu koszt dla zatrudnionej jednej osoby wynosi około połowy kosztów, jakie ponosimy my wszyscy w ramach projektu.
Przykładowy projekt realizowany w województwie mazowieckiem w ramach poddziałania 7.2.2 kosztuje 4 497 158,70 zł (dane na podstawie listy rankingowej). Przy podzieleniu przez planowaną liczbę osób, które uzyskają zatrudnienie w ramach projektu (90 osób) wychodzi 50 tys. zł na jedno powstałe (to kluczowe słowo) stanowisko pracy.
W przypadku nowego systemu, opisanego przeze mnie, po stronie kosztów mamy warsztaty, które kosztują powiedzmy 3 tys. zł za jeden warsztat (czyli za cztery warsztaty – 12 tys. zł) i następnie wyłącznie koszty związane bezpośrednio z powstaniem i utrzymaniem miejsca pracy.
Obecnie często mamy do czynienia z sytuacją, że po zakończeniu projektów znikają także powstałe w trakcie ich trwania miejsca pracy. W opisanym przypadku mamy pewność, że podmiot, który będzie wspierać daną grupę, skoncentruje się na tym, aby tworzone przedsiębiorstwo utrzymało się na rynku, a nie tylko na tym, aby dobrze rozliczyć wnioski i żeby wszystko się zgadzało w przysłowiowych papierach.
Piotr Krośniak, UNDP dla Ekonomiaspoleczna.pl
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl