Społeczność Siepomaga zebrała i przekazała milion złotych na rzecz organizacji pozarządowych.
Historia Sławomira Wilczyńskiego, strażaka, który stracił obie nogi w drodze na akcję ratunkową, obiegła całą Polskę. Miała swój happy end. Dziś pan Sławomir żyje normalnie dzięki dopasowanym protezom. Bardzo drogim protezom. Lwią część potrzebnych na ich zakup pieniędzy przekazali zwykli ludzie, którzy dorzucili kilka złotych od siebie do internetowej zbiórki charytatywnej. Wygląda na to, że odpowiedzialność i szlachetność na stałe zagościły w sercach Polaków.
Kiedy w 2008 roku powstawała idea SiePomaga, niewiele osób widziało w niej duży potencjał. Oto Patryk Urban, pracownik jednego z dużych banków i absolwent e-biznesu poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego, wpada na dość przewrotny pomysł. Wychodzi z założenia, że skoro państwo nie jest w stanie skutecznie pomóc potrzebującym, trzeba zrobić to oddolnie. Ludzi dobrej woli nie brakuje, trzeba tylko dać im możliwość wprowadzenia w życie swoich ideałów. W efekcie powstaje serwis SiePomaga.pl, pierwsza polska platforma charytatywna.
- Uwierzyłem, że wspólnymi siłami możemy zrobić dużo dobrego – przyznaje Patryk Urban – i chciałem zarazić tą wiarą innych. Ale najpierw trzeba było zakasać rękawy i stworzyć miejsce w sieci, w którym będą mogli spotkać się Pomagacze. I tak przez kilka miesięcy powstawał serwis. Do tej pory charytatywność kojarzyła się jedynie z ludźmi bardzo zamożnymi. Ale to nie tak. „Charytatywny” to przymiotnik pasujący do każdego człowieka dobrej woli, bez względu na wielkość portfela. Kiedy zakładaliśmy SiePomaga, niewiele osób rozumiało naszą ideę. Jednak z czasem sytuacja zaczęła się poprawiać. I w końcu mamy milion złotych darowizn zebranych przez Internet.
Idea SiePomaga jest stosunkowo prosta. Jest to portal charytatywny, przez który wpłaca się pieniądze dla potrzebujących. Cele i organizacje, które można wesprzeć, są zamieszczane przez współpracujące z portalem organizacje pozarządowe. Ponad 90% darowizn użytkownicy przekazują na konkretne cele charytatywne, np. operację rączek chorego dziecka czy protezy dla wspomnianego strażaka. Jedna czwarta Pomagaczy wspiera przede wszystkim zwierzęta, m.in. utrzymanie przy życiu przeznaczonych na rzeź koni czy ratowanie maltretowanych psów. Gdy uzbiera się potrzebna kwota, cele są zamykane, a ich miejsce zajmują nowe.
Od momentu otwarcia serwisu w kwietniu 2009 r. na SiePomaga przeprowadzono ponad 300 akcji charytatywnych. Użytkownicy SiePomaga dokonali 21,5 tys. jednorazowych wpłat na sumy od złotówki aż do 24 tysięcy złotych. Wszystko to nieodpłatnie, bo – w odróżnieniu od swoich naśladowców – portal nie pobiera opłat od środków wpłacanych za jego pośrednictwem. Co więcej, SiePomaga wynegocjowało w imieniu darczyńców obniżkę prowizji od banków. Obniżyły one koszty związane z przelewami, mBank nawet do 0 %.
Suma e-darowizn zgromadzonych przez SiePomaga przekroczyła milion złotych. Tyle udało się zebrać na pomoc potrzebującym dzięki tysiącom indywidualnych datków. Sposoby wspierania są różne – niektórzy wpłacają regularnie niewielkie sumy na jeden lub kilka celów charytatywnych. Inni organizują zbiórki, często z okazji ważnych wydarzeń. Zamiast dostawać kwiaty lub drobne prezenty z okazji urodzin, można poprosić gości o wpłacenie równowartości tych rzeczy na wytypowany przez siebie cel charytatywny. Zgromadzona w ten sposób kwota oscyluje zwykle w okolicach kilkuset złotych, choć wszystko zależy oczywiście od zasobności portfela i hojności osób zaproszonych do zbiórki. Innymi okazjami są też śluby lub wyzwania sportowe. Spora grupa osób organizuje zbiórki z okazji startu w maratonach. To obyczaj przejęty z krajów zachodnich. Podczas słynnego Maratonu Londyńskiego charytatywni biegacze potrafią zebrać nawet 40 mln funtów, co daje 200 mln złotych. W Polsce są to zwykle sumy o wiele mniejsze, ale i u nas zaczynamy czuć sportowego ducha charytatywności.
- To, co robiliśmy przez te dwa lata od rozpoczęcia działalności to była taka nasza „operacja na otwartym sercu” – mówi Patryk Urban – Charytatywność na większą skalę w Polsce kojarzy się z corocznymi akcjami WOŚP i Szlachetnej Paczki. SiePomaga dobrze wpisuje się w czas pomiędzy tymi akcjami. Idea, do której się odwołujemy, dobrze sprawdza się w krajach zachodnich, takich jak USA czy Wielka Brytania. Jest znana tam pod nazwą „crowdfundingu”, co należałoby przetłumaczyć, jako „zrzucanie się”, oczywiście na jakiś szczytny cel. Dwa lata promowania tej koncepcji w naszym kraju przynoszą rezultaty. Myślę, że już sam fakt, że portal przyjął się wśród Polaków daje nadzieję na charytatywną rewolucję. Rozumiemy, że los innych ludzi nie jest zależny tylko od państwa, ale także od nas, zwykłych ludzi. A rezultaty widać m.in. na SiePomaga. Dlatego wystarczy od czasu do czasu pomóc komuś, kto miał jeszcze mniej szczęścia od nas. To jedyny sposób, żeby świat stał się lepszym, piękniejszym miejscem do życia.
- Fakt, że inicjatywy takie jak SiePomaga i zaczynają przyjmować się wśród Polaków, świadczy o otwieraniu się naszego społeczeństwa na drugiego człowieka. – tłumaczy psycholog Adam Gabryelów. - Jeszcze niedawno byliśmy dość nieufni wobec takich oddolnych inicjatyw, węsząc wszędzie spiski i cwaniactwo organizatorów. Powoli zaczynamy widocznie dostrzegać, że świat nie jest taki zły, a będzie jeszcze lepszy, jeśli tylko otworzymy się na siebie nawzajem. A to bardzo ważne, bo bez zaufania trudno mówić o altruizmie.
Patrząc na świat z perspektywy szarej codzienności, być może nie zauważamy zmian. Ale inicjatywy takie jak SiePomaga pokazują dobitnie, że krok po kroku kształtuje się w naszym kraju społeczeństwo obywatelskie. Stajemy się coraz bardziej życzliwi, odpowiedzialni, empatyczni. A to wszystko ma swoją wartość. W tym przypadku całkiem wymierną, bo zebrany dzięki portalowi pierwszy – ale zapewne nie ostatni - milion złotych pozwolił odmienić wiele ludzkich losów. Pierwszą fazę operacji na otwartym sercu naszego społeczeństwa można uznać za udaną. Czekając na kolejne, zastanówmy się, czy nie warto dołączyć się do inicjatywy choćby symboliczną złotówką.
Źródło: Siepomaga.pl