Obserwatorom bloga znany jest mniej więcej już wstępny etap postępowania upadłościowego i jego efekt – czyli postanowienie o ogłoszeniu upadłości. Przychodzi czas na kolejny i najtrudniejszy w obowiązującym stanie prawnym etap - właściwe postępowanie upadłościowe. Opiekunem dłużnika i jego majątku będzie teraz syndyk. Kim syndyk jest? Jak wizyta wygląda? Czego dłużnik może się spodziewać? Czy warto się stresować?
Syndyk - kim jest?
Zgodnie z art. 156 Prawa Upadłościowego, z chwilą ogłoszenia upadłości ustanawiany jest syndyk. Wskutek tego ujawnia się dane syndyka w Monitorze Sądowym i Gospodarczym i aktach postępowania. Jego udział w czynnościach jest dla uczestników obrotu prawnego czytelnym sygnałem, że postępowanie upadłościowe zostało wszczęte i to on zarządza majątkiem dłużnika. Syndyk powoływany jest z imienia i nazwiska w postanowieniu sądu o ogłoszeniu upadłości.
Najprościej mówiąc, Syndyk jest osobą posiadającą specjalne wykształcenie i umiejętności. Formalnie, funkcję taką może pełnić osoba fizyczna, która posiada pełną zdolność do czynności prawnych i licencję doradcy restrukturyzacyjnego. Często syndykami są radcowie prawni lub adwokaci, którzy posiadają też ogólną wiedzę prawniczą.
Pierwsze spotkanie dłużnika z syndykiem
Po ogłoszeniu upadłości syndyk ma obowiązek skontaktować się z dłużnikiem. Przed marcową nowelizacją ustawy odbywało się to najczęściej korespondencyjnie. Praktyką Sądów było także odbieranie od dłużnika na posiedzeniu numeru telefonu, który przekazywano syndykowi. W ten sposób syndyk dzwonił do dłużnika i umawiał spotkanie. Obecnie, we wniosku o ogłoszenie upadłości, dłużnicy mają możliwość wskazania od początku swojego adresu e-mail oraz numeru telefonu. To znacznie ułatwia i przyspiesza postępowanie. Jest to zwłaszcza cenne w przypadku, gdy coraz więcej pozytywnych orzeczeń zapada na posiedzeniu niejawnym (bez udziału dłużnika).
Krótko po informacji z sądu upadły powinien zatem spodziewać się telefonu od tego swojego nowego opiekuna i umówić z nim spotkanie. Spotkanie z syndykiem może odbyć się w jego kancelarii lub w miejscu zamieszkania upadłego.
Bazując na złożonym wcześniej wniosku będzie badał majątek upadłego. Najprawdopodobniej dokona wizji w miejscu zamieszkania i spisu całego majątku. Podczas rozmowy pojawią się pytania dotyczące ostatnio dokonywanych sprzedaży, darowizn lub otrzymanych spadków. Dla udokumentowania tego spotkania może wykonywać zdjęcia i odbierać pisemne oświadczenia od Upadłego. Oznacza to, że syndyk niejako weryfikuje, czy we wniosku dłużnik napisał prawdę.
Syndyk jak komornik?
To absolutnie nie komornik. Syndyk nie zajmuje i nie egzekwuje. Upadły ma obowiązek tylko wskazać i wydać syndykowi cały swój majątek, dokumenty, oraz udzielać wszelkich potrzebnych mu wyjaśnień. Syndyk zatem tylko zabezpiecza, a potem likwiduje majątek wydany i wskazany przez upadłego. Po odebraniu stosownych oświadczeń i spisaniu bądź zajęciu majątku syndyk podejmuje kolejne czynności już bez naszego udziału. Zasadą numer jeden tego etapu postępowania jest rzetelna współpraca z syndykiem., który o wszystkim jednak informuje.
Czy stres jest potrzebny?
Niewątpliwie wstąpienie syndyka do życia upadłego jest dla tego ostatniego ogromnym wyzwaniem. Stres związany z zadłużeniem jeszcze przecież nie odpuszcza, a syndykowi trzeba przecież oddać wszystko co się posiada. Należy jednak pamiętać, że syndycy mają świadomość tego, w jak bardzo niekomfortowym położeniu znajduje się upadły. Są to zazwyczaj osoby bardzo życzliwe i działające zgodnie z prawem.
Niektórzy podopieczni Fundacji Pomocy Twoja Latarnia przeszli już takie spotkania z naszym udziałem lub samodzielnie. Wszyscy oceniają te spotkania pozytywnie. Dłużnik zatem musi wiedzieć, że może poprosić swojego pełnomocnika o udział w pierwszym spotkaniu z syndykiem i ten nie może mu tego zabronić.
Najważniejsze…spotkanie i współpraca z syndykiem ma na celu dobro dłużnika. Dobro, które zbliża go do nowego startu.
Źródło: Fundacja Pomocy Twoja Latarnia