Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Pełnomocnik to ramię wyciągane z urzędu w kierunku organizacji – merytoryczne, organizacyjne, techniczne… Ale nie przysłowiowa dłoń do uścisku - mówi Agnieszka Puzio-Dębska, naczelniczka Wydziału Promocji, Komunikacji Społecznej i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miasta w Mławie, a jednocześnie pełnomocniczka ds. organizacji pozarządowych.
– Czym zajmowała się Pani przed objęciem funkcji pełnomocnika?
Reklama
Agnieszka Puzio-Dębska, naczelniczka Wydziału Promocji, Komunikacji Społecznej i Współpracy z Zagranicą Urząd Miasta w Mławie: – Pracuję w Urzędzie Miasta w Mławie od 2001 roku, funkcję pełnomocnika powierzono mi w styczniu 2005. Pracowałam wcześniej w wydziale zajmującym się ogólnie pojętą promocją, strategią, gdzie przypisane były zadania związane ze współpracą z organizacjami pozarządowymi. To tu pisałam pierwsze regulaminy otwartych konkursów ofert, to tu powstał, od pierwszego począwszy – konsultowany z organizacjami program współpracy na 2004 rok. Funkcja pełnomocnika tylko usystematyzowała zakres obowiązków, dokładnie podzieliła kompetencje, pokazała kierunek jakim władzom miasta przyświecał i przyświeca nadal – organizacje mają swojego „swojego oficjalnego urzędowego przedstawiciela”. Wcześniej – roczny epizod z dziennikarstwem, prawie dwuletnia przygoda w zawodzie nauczyciel w szkole specjalnej, w 2011 roku minie dziesięcioletni jubileusz pracy w samorządzie.
– Kim Panai zdaniem jest pełnomocnik? Jaka powinna być jego rola? Czy bardziej reprezentuje miasto wobec organizacji pozarządowych, czy może interesy organizacji wobec miasta?
A. P-D.: – Pełnomocnik to ramię wyciągane z urzędu w kierunku organizacji – merytoryczne, organizacyjne, techniczne… Ale nie przysłowiowa dłoń do uścisku. Sukcesem jest jeżeli pełnomocnik ma urzędnicze kompetencje połączone z pozarządową społecznikowską ideą. Rolą pełnomocnika jest słuchać i rozwiązywać, reprezentować interesy organizacji wobec miasta, oczywiście w granicach możliwości zarówno prawnych jak i finansowych.
– Czy łatwo jest pełnić tę funkcję?
A. P-D.: – I tak i nie. W przypadku łatwych decyzji, łatwych spraw, jasnych, przejrzystych możliwości, gdzie współpraca opiera się obopólnych korzyściach i zadowoleniu współpraca… płynie. Gdy decyzje wymagają poświęceń, wyborów, które kogoś z założenia krzywdzą, gdy „zjada” nas biurokracja, gdy ogarnia nas kompetencyjna niemoc – nadchodzą i trudne momenty. Na szczęście tych łatwiejszych chwil jest więcej, a nawet przez te trudne, bazujące na konstruktywnych działaniach, to niewątpliwie funkcja, która daje wiele satysfakcji. Dobrą atmosferę do pracy stwarza też poczucie zrozumienia idei pozarządowej wśród kadry zarządzającej, instytucji współpracujących.
– Czy miejsce organizacji jako partnera w realizacji zadań publicznych jest zauważalne, znaczące w Pani samorządzie?
A. P-D.: – Mamy jasno sprecyzowane cele, zadania jakie pełni Urząd dla organizacji pozarządowych z terenu Mławy. Organizacje współtworzą program współpracy, uczestniczą w jego wdrażaniu, mają swoje miejsce w komisjach rozpatrujących wnioski od początku ogłaszania konkursów, uczestniczą w społecznych pracach rad (np. sportu), pomagamy w ich działalności, uczestniczymy w spotkaniach z głosem doradczym, czy wizerunkowym. Mamy poczucie, że współpraca samorządu terytorialnego na każdym szczeblu z organizacjami pozarządowymi jest fundamentem współczesnego społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Chociaż wiele dzieli te podmioty, to łączy je rzecz najważniejsza – wspólny cel – zaspokajanie potrzeb mieszkańców naszego miasta. Współpracujemy po to, aby łączyć właśnie swoje działania na rzecz dobra mieszkańców naszej małej społeczności lokalnej.
– Ile pieniędzy przeznacza Pani samorząd rocznie na współpracę z organizacjami pozarządowymi i jaki jest to procent budżetu miasta?
A. P-D.: – Na współpracę z organizacjami pozarządowymi przeznacza się w budżecie ok. 600 tys. złotych. Z wydatków bieżących to 0,89% budżetu. Nie jest to zawrotna kwota. Składają się na nią małe i ciut większe dotacje na zadania własne miasta, realizacja szkoleń, spotkań, udostępnianie lokali pod działalność etc. Wiele działań nie ma wymierników typowo finansowych. Na terenie Mławy, na rzecz mieszkańców miasta działa prawie 60 organizacji, reprezentujących różny zakres działalności, taki jak: pomoc społeczna; kultura, oświata, religia, ochrona dziedzictwa narodowego; zdrowie, profilaktyka, niepełnosprawni, bezpieczeństwo publiczne; technika, nauka, gospodarka, ochrona środowiska; sport, turystyka, rekreacja; organizacje kombatanckie, III wieku, lokalne, hobbystyczne.
– W jaki sposób kontaktuje się Pani z organizacjami?
A. P-D.: – Każda droga komunikacyjna jest mile widziana, oby nastawiona na współpracę – najczęściej e-mailowo, telefonicznie, listownie rzadziej (najczęściej w przypadku organizacji kombatanckich, seniorskich). Jednak najlepszą i najwartościowszą formą są bezpośrednie spotkania. To regularne oficjalne spotkania z organizacjami, szkolenia, ale np. wigilie, czy wymiana spostrzeżeń na prywatnym spotkaniu, czy zwykła rozmowa na ulicy. Mamy oczywiście stronę internetową z zakładkami dla organizacji, gdzie są oficjalne urzędowe informacje, ale i miejsce dla organizacji – ich treści które chcą przekazać, swoim członkom, czy mieszkańcom.
– Jakie są najważniejsze zadania, problemy dotyczące współpracy administracji z organizacjami w Pani mieście?
A. P-D.: – Najbardziej aktualne problemy to te związane ze znowelizowaną ustawą o działalności pożytku publicznego. Każdy dokument, decyzję trzeba przeanalizować pod jej kątem. Na szczęście jest wiele uproszczonych procedur, choć nie do końca wystandaryzowanych. Brak standaryzacji działań to i zaleta (bo pozwala na dowolność wyborów), ale i problem. Ogólne standardy są niezbędne, aby każda strona była przekonana, że powierzane zadania są wykonywane są z największą dbałością. Może to się okaże dla niektórych dziwne, ale standaryzacja narzucona odgórnie jest także niezbędna, aby w przypadku małych miast móc powiedzieć organizacjom – "każdy tak musi". Zdarzają się przypadki ignorowania, niekoniecznie z wyboru, obowiązujących zaleceń („oj Aga przyniosę Ci ten załącznik później…„). Niektórzy nie przyjmują do wiadomości, że urzędnicy samorządowi mają ograniczenia, że muszą działać w zgodzie z prawem, że też są kontrolowani.
– Jaki powinien być, jest Pani wymarzony model współpracy?
A. P-D.: – Wymarzony model współpracy to taki, gdy potrzeby organizacji skoncentrowane na zadaniach społecznych o jak najszerszym wymiarze, pokrywają się z możliwościami samorządu, zarówno w kwestii kompetencji jak i finansowania. Organizacje pozarządowe mają ogromny potencjał społeczny, który może być wykorzystywany przy realizacji wielu zadań. Priorytetem władz samorządowych powinno być tworzenie otoczenia sprzyjającego wyrażaniu inicjatyw podejmowanych przez organizacje, poszerzanie przestrzeni, w której mogą one zaistnieć i promowanie aktywności obywatelskiej.
– Największa porażka?
A. P-D.: – Mam nadzieję, że jej nigdy nie będzie. Pseudoporażką jest generalnie to, na co wpływu nie mamy – np. biurokracja. W Mławie każdy każdego zna, uczestniczę w większości, jak nie we wszystkich inicjatywach, które z udziałem samorządu, bądź bez niego są realizowane. Wcześniej był złożony "wypasiony" wniosek, teraz widzę, że jest pięknie, ale muszę wymagać, aby bezduszne sprawozdanie złożyć… Pośrednią porażką jest nadal zbyt mało wniosków współfinansowanych ze źródeł zewnętrznych. Organizacje albo mają na tyle małe potrzeby, że wystarczają im środki z budżetu miasta, bądź nadal boją się sięgać na górną półkę. Pracujemy nad tym.
– Największy sukces?
A. P-D.: – Mam nadzieję, że ten spektakularny jeszcze przede mną. Codzienną satysfakcją jest, że obydwie strony nastawione są na komunikację i współpracę. Takie nastawienie z założenia może przynosić tylko korzyści.
Agnieszka Puzio-Dębska – mławianka od urodzenia, na początku lat 70. z krótką przerwą na urodzenie starszego syna na Mazurach. Żeglarka, z wykształcenia i zamiłowania żywieniowiec, miłośniczka dobrej książki sensacyjnej, roztkliwiającej muzyki, ekolog, aktywna w wolnym czasie.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.