Debiutująca na naszym blogu Ewa Marciniak-Mikulewicz, specjalistka w zakresie problemów prawnych, rozpoczyna swój pierwszy wpis od nawiązania do Alicji w Krainie Czarów. Bo świat po drugiej stronie lustra bardzo przypomina dzisiejszą sieć. Pod wieloma względami.
„Problem w tym - powiedział Hampty Dampty - kto kim rządzi. To wszystko”. Tyczy się to również internetu, szczególnie w kwestii, którą porusza Ewa Marciniak-Mikulewicz, a więc anonimowości. W sieci nie ma czegoś takiego, chyba że jesteśmy wysoce wyspecjalizowanymi ekspertami od ukrywania się przed wzrokiem postronnych. Ale nawet wtedy, prędzej czy później, wypatrzy nas czujne oko agencji rządowych.
Autorka porusza bardzo ciekawy i złożony temat regulacji prawnych dotyczących prywatności/anonimowości w sieci. Problem jest o wiele bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać, warto zatem zapoznać się z nim lepiej i zrozumieć pewne mechanizmy, jakimi rządzi się świat cyfrowy.
Sieć nie jest już rajem dla anonimów. Każde działania są w mniejszym lub większym stopniu nadzorowane i kontrolowane przez jednostki prawnie do tego powołane. Jeśli ktokolwiek sądzi, że Internet to wciąż miejsce, w którym nikt nas nie zna - niech koniecznie przeczyta tekst Ewy Marciniak-Mikulewicz.
Źródło: Technologie.ngo.pl