Drukarki potrafią generować ogromne koszty, zwłaszcza, jeśli korzystamy z nich bardzo często, a nie zużywamy tuszy w podobnych proporcjach. Czy można zatem oszczędzić na druku? Jak najbardziej! Wystarczy zastosować kilka sprytnych rozwiązań.
Jednym z najczęstszych i najbardziej uciążliwych problemów, z jakimi spotkamy się w przypadku urządzeń atramentowych, jest blokada drukowania aktywowana w momencie zużycia się choćby jednego zasobnika. Chociaż rozwiązanie jest mało logiczne, stosuje je wielu producentów. Ciężko jest je obejść, aczkolwiek są na to sposoby. Jeżeli sprzęt nie posiada elektronicznych chipów liczących zawartość tuszu w kartridżu, a zamiast tego wykorzystuje optyczne czujniki (jest tak np. w produktach firmy Brother), można je z łatwością oszukać – wystarczy nakleić na przezroczysty pojemnik kawałek taśmy. Oczywiście takiej, która „odetnie” optykę od zawartości, a więc np. szarej czy izolacyjnej. Później wystarczy pamiętać, by nie drukować z wykorzystaniem nieobecnego koloru.
Z drukarkami wykorzystującymi chip, sytuacja nie jest tak – nomen omen – kolorowa. Zazwyczaj wyczerpanie jednego kartridża jest równoznaczne z blokadą urządzenia. Można próbować obejść ten mankament za pomocą ustawień kolorów w opcjach drukowania. Czasami działa wtedy funkcja druku w szarości lub czerni i bieli. Ale niestety nie jest to regułą, dlatego warto zwrócić uwagę na to, jakiego rodzaju sprzęt kupujemy.
Pozostając przy kartridżach, warto zainteresować się nieoryginalnymi zamiennikami dla firmowych pojemników. Nierzadko można trafić na tzw. wieczne kartridże, a więc zasobniki, które sami napełniamy tuszem – wychodzi to o wiele taniej, a w momencie wyczerpania się koloru, z łatwością można go natychmiast uzupełnić. To dosyć istotne, ponieważ niektóre zamienniki cechuje dosyć mała pojemność, a więc i szybsze zużycie. Należy też pamiętać o tym, że tego typu kartridże działają tylko w komplecie – nie można ich wymieszać z innymi.
Jeśli drukujemy strony internetowe, często zostajemy zasypani zmarnowanymi na banery, stopki i nagłówki kartkami wypluwanymi hurtowo przez drukarkę. Jak temu zaradzić? To proste – wystarczy na stronie zaznaczyć interesujące nas fragmenty tekstu i użyć komendy CTRL+P, następnie zaznaczyć w oknie opcję „Tylko zaznaczenie” i nakazać drukowanie. Otrzymamy jedynie to, co nas interesuje.
Chcemy podnieść funkcjonalność naszego narzędzia? Jeśli mamy urządzenie wielofunkcyjne, możemy teoretycznie skanować dokumenty, a potem je drukować. Tylko po co, skoro istnieje program zmieniający tego typu sprzęt w kopiarkę… Chodzi o Photocopier, sprytną aplikację działającą bez żadnej dodatkowej konfiguracji, a oferującą opcje dostępne na każdym xero. Jedynym wymogiem jest to, żeby nasz skaner obsługiwał TWAIN, czyli standard komunikacji między aparatami cyfrowymi i skanerami, a programem graficznym.
Plakaty również możemy drukować na zwykłym sprzęcie – oczywiście nie będą one jakościowo zbliżone do profesjonalnych wydruków, ale przecież nie zawsze takie potrzebujemy. Z pomocą ponownie przyjdzie nam prosty w obsłudze program poszerzający możliwości urządzenia drukującego. Easy Poster Priner automatycznie podzieli dużą grafikę na rozmiary A4 i wydrukuje ją w częściach. Potem pozostaje tylko złożyć je w całość i gotowe.
Wspomagających pracę z drukarką programów ciąg dalszy. Tym razem zaoszczędzimy trochę tuszu dzięki InkSaver. W jego głównym oknie umieszczono suwak, którym określamy stopień oszczędności. Co ciekawsze, program podlicza kwotę, jaką zaoszczędziliśmy na wydrukach. Zanim go użyjemy, sprawdźmy jednak maksymalny poziom oszczędności, sprawdzając jakość wydruków.
Zużyte kartridże również są wartościowe, a im nowsze urządzenie, tym więcej możemy na nich zarobić. Mowa oczywiście o pojemnikach oryginalnych, zalecanych przez producenta danego urządzenia. Najwięcej korzyści przyniosą nam te z logo HP – za model 301XL możemy otrzymać aż 10 zł. Dlaczego? Cóż, HP objęło swoje zasobniki patentem, zatem produkowanie ich zamienników jest przestępstwem. Firmy parające się sprzedażą tańszych tuszy skupują zatem oryginalne pojemniki. Czasami możemy zresztą zamienić puste na pełne – za dopłatą.
Kolejnym problemem wpływającym zarówno na jakość, jak i efektywność drukowania, jest zasychająca głowica. Nagminnie występuje w mało używanych urządzeniach, powodując poważne problemy w ponownym uruchomieniu sprzętu. W drukarkach HP oraz niektórych modelach Lexmarka oraz Canona, głowica jest zintegrowana z zasobnikiem – wtedy problem znika po jego wymianie. Ale najczęściej jedynym rozwiązaniem jest udrożnienie głowicy.
Nie warto dopuszczać do takiej sytuacji, ponieważ proces czyszczenia głowicy zużywa ogromne ilości tuszu i może się okazać, że po zakończonym sukcesem czyszczeniu nie starczy już zasobów na wydruk. Funkcję automatycznego udrożniania znajdziemy w panelu sterowania urządzenia, ale najlepiej po prostu nie dopuszczać do jej zapchania – wystarczy raz tygodniowo wydrukować kolorową stronę.
Najbardziej oczywistym sposobem oszczędzania jest oczywiście stosowanie zamienników, ale nie zawsze jest to możliwe i – paradoksalnie – opłacalne. Niektórzy producenci są w stanie określić, czy używamy kartridży oryginalnych, czy zamienników i na tej podstawie odebrać nam prawa gwarancyjne, albo nawet zablokować urządzenie (taką klauzulę posiada np. mój wielofunkcyjny sprzęt marki Epson).
Ale jeśli jesteśmy przekonani, że korzystanie z zamienników nie zaszkodzi naszemu sprzętowi, warto je wdrożyć, bo różnice w cenach mogą sięgać nawet kilkuset złotych! Jednak nawet w przypadku zamienników, pamiętajmy o wybieraniu produktów renomowanych marek, specjalizujących się w tego typu asortymencie.
Jak widać, oszczędzanie na drukowaniu wcale nie jest czymś skomplikowanym – wystarczy zastosować kilka sprytnych sztuczek i można cieszyć się znaczącym obniżeniem kosztów związanych ze sporządzaniem nawet dużych ilości wydruków.
Źródło: Technologie.ngo.pl