W Południowym Sudanie, gdzie w tym tygodniu odbywa się referendum niepodległościowe, nie ma elektrowni, sieci przesyłowych ani rozwiniętej sieci asfaltowych dróg. Innowacje z Polski skutecznie pomagają w rozwoju tego regionu Afryki.
W niedzielę 9 stycznia rozpoczęło się referendum niepodległościowe w Południowym Sudanie. Wszystko wskazuje na to, że ludność tego regionu Sudanu jednoznacznie wypowie się za jego odłączeniem od reszty kraju oraz utworzeniem niepodległego państwa. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w pierwszej połowie 2011 roku, najpóźniej zapewne do 9 lipca 2011 roku - kiedy to wygasa porozumienie pokojowe kończące długoletnią wojnę domową - Południowy Sudan ogłosi niepodległość.
Choć zarówno w północnej, jak i w południowej części Sudanu znajdują się duże zasoby ropy naftowej, zdewastowane wojną domową Południe do tej pory nie podźwignęło się ze zniszczeń wojennych i trwających dekady opóźnień rozwojowych. Do tej pory nie ma tam sieci dróg łączących części tego ogromnego regionu, którego obszar jest porównywalny z terytorium Francji. Jedynym rozwiniętym sektorem gospodarki Południowego Sudanu jest wydobycie ropy naftowej. Prawie cała ludność trudni się hodowlą bydła lub rolnictwem, które nie jest jednak w stanie sprostać jej potrzebom materialnym - ponad 80 proc. mieszkańców południa Sudanu żyje poniżej ONZ-owskiej granicy ubóstwa (1,25 USD na osobę na dzień).
Podobnie źle wyglądają warunki życia. Elektryczność dostępna jest tylko w kilku największych miastach. Ludność mieszkająca na wsi lub w małych miasteczkach spędza wieczory przy świetle świec lub latarek. Dzień mieszkańca Południowego Sudanu kończy się wraz z nadejściem nocy, która w tym regionie Afryki trwa 12 godzin. Po zmroku zamiera także życie społeczne, gdyż w miasteczkach i wsiach brak nawet latarni ulicznych.
- W Południowym Sudanie, gdzie budowa elektrowni i elektryfikacja wsi zajęłyby zapewne dziesięciolecia, energia słoneczna jest wprost idealnym rozwiązaniem - mówi Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), które realizuje projekty pomocowe w Sudanie od 2006 roku. - Instalacja zestawu oświetleniowego, którego wartość nie przekracza 100 dolarów, zmienia życie rodziny w Sudanie z dnia na dzień.
W roku 2010 misja PCPM w Południowym Sudanie, we współpracy z Polskim Towarzystwem Fotowoltaiki, zdołała oświetlić prawie 150 domów przy użyciu zestawów wykorzystujących energię słoneczną. Energia słoneczna jest także wykorzystywana do zasilania lamp w dwóch ośrodkach zdrowia, by umożliwić udzielanie pomocy medycznej po zapadnięciu zmroku. - Dla nas najważniejsze było oświetlenie sali porodowej - mówi pracownik misji PCPM w Sudanie - tak, by porody w nocy nie musiały się odbywać w świetle latarek lub świec.
- Mieszkańcy dwóch miejscowości, gdzie został przeprowadzony projekt, często przychodzili do nas z podziękowaniami. Niektórzy mówili: "wieczorem, gdy jestem w domu, już nie potrzebuję latarki" lub "przez tyle lat żyliśmy bez światła, ale od wczoraj w domach mamy światło". Z oświetlenia słonecznego najbardziej zadowoleni byli nauczyciele i lekarze, którzy muszą podnosić swoje kwalifikacje zawodowe. Po oświetleniu jednej z dzielnic miasta Aweil podszedł do nas lokalny nauczyciel i powiedział po prostu "teraz w domu mam jasne światło, mogę czytać książki i przygotować się do lekcji” - powiedział Wojciech Wilk, przedstawiciel PCPM.
Projekt w Sudanie finansowany był przez program polskiej pomocy zagranicznej "Polska Pomoc" Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W roku 2011 Polskie Towarzystwo Fotowoltaiki oraz PCPM planują oświetlić kolejne kilkaset domostw oraz zainstalować zasilane energią słoneczną zestawy oświetleniowe w kilkunastu ośrodkach zdrowia. Działania misji PCPM w Południowym Sudanie są w pełni zgodne z międzynarodową strategią pomocy humanitarnej dla tego regionu Afryki, zaś projekty PCPM zawarte są w Apelu Humanitarnym ONZ dla Sudanu.
- Wykorzystanie energii słonecznej w takich regionach jak Południowy Sudan ma także inne zalety. Umożliwia ono rozwój edukacji oraz - dla dzieci - naukę również po zapadnięciu zmroku. Poprawia ono także komunikację i dostęp do informacji dzięki wykorzystaniu telefonów, komputerów, radia i telewizji - mówi Stanisław Pietruszko, prezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki
Choć wszyscy mieszkańcy Południowego Sudanu cieszą się, gdy w swojej chacie mogą włączyć oświetlenie i spędzić wieczór inaczej niż w ogniu świec, wielu z nich jeszcze bardziej jest zadowolona z tego, że mogą podładować baterię w swoich telefonie komórkowych - dodaje Wojciech Wilk. Niewielki panel słoneczny wystarcza na oświetlenie domostwa przez 5-8 godzin dziennie oraz na ładowanie baterii w telefonie komórkowym.
Źródło: Wojciech Wilk