Wczoraj na negocjacjach klimatycznych w Kopenhadze rozpoczęły się obrady wysokiego szczebla - ich najważniejszy etap, w którym uczestniczyć będzie ponad 150 przywódców z całego świata. Wystąpienia podczas uroczystości ich otwarcia pełne były pięknych słów na temat solidarności i determinacji polityków.
Nie zapominajmy jednak, że „następne pokolenie zapyta nie o to, co nasze powiedziało, tylko o to, co zrobiło” - podsumował uroczystość otwarcia biorący w niej udział brytyjski książę Karol.
W uroczystości wzięli także udział między innymi Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Moon, premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown, premier Danii Lars Løkke Rasmussen, sekretarz wykonawczy Konferencji Stron Ramowej Konwencji ONZ w Sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC) Ivo de Boer, duńska minister do spraw klimatu Connie Hedegaard oraz dr Wangari Maathai, laureatka pokojowej nagrody Nobla z 2004 roku. Do piątku do Kopenhagi przybędzie jeszcze około 150 głów państw. Wielokrotnie podkreślano, że stanowi to niezbity dowód na to, że zmiany klimatu są obecnie kluczową kwestią w stosunkach międzynarodowych. Oznacza to także, że mamy jeszcze szansę, aby, cytując premiera Rasmussena, negocjacje te były punktem zwrotnym w historii świata i przyniosły prawdziwy przełom w działaniach na rzecz ochrony klimatu na świecie.
Otwierające obrady wysokiego szczebla wystąpienia zawierały wiele apeli do światowych przywódców o determinacje i ambicje. Sekretarz Ban Ki Moon w swoim wystąpieniu podkreślił, że celem negocjatorów powinno być zawarcie porozumienia prawnie wiążącego, a skoro obecnie jednym takim instrumentem jest Protokół z Kioto, należy go utrzymać.
Wielokrotnie podkreślano, że wyniki badań naukowych zmuszają nas do podjęcia ambitnych decyzji, dostępne technologie je umożliwiają, a społeczeństwa chcą zdecydowanych działań. Connie Hedegaard przypomniała, że na całym świecie tysiące osób wyszło na ulice biorąc udział w licznych pokojowych demonstracjach, mających za zadanie uświadomić politykom rangę problemu i zmotywować ich do działania, miliony ludzi podpisały petycje do polityków, a miliardy z niepokojem czekają na wynik negocjacji. „Cały świat obserwuje negocjacje, wstrzymując oddech” - powiedział premier Rasmussen. Zdaniem zarówno Sekretarza Ban Ki Moona, jak i Ivo de Boera, to zwłaszcza ludzie młodzi wykazali się znaczną aktywnością, starając się uświadomić politykom, że przyszłość młodego pokolenia leży w ich rękach.
Zdaniem Ivo de Boera, do tej pory postęp negocjacji nie był wystarczający, aby zapewnić ich sukces. Również Connie Hedegaard, podsumowując efekty dotychczasowych negocjacji, powiedziała, że mogą one zakończyć się klęską, gdyż dotychczas negocjatorzy zbyt dużo czasu poświęcili na kwestie formalne i nieprzynoszące postępów powtarzanie swoich stanowisk. Jej zdaniem „teraz przyszedł czas na zdecydowane działania, aby spełnić pokładane w tym spotkaniu oczekiwania i nie zawieść nadziei”. Przywódcy przyjechali tu, aby osiągnąć porozumienie - żeby się nawzajem zrozumieć, przezwyciężyć różnice i wzajemny brak zaufania oraz podjąć śmiałe zobowiązania. Najważniejsze, aby pracowali razem i znaleźli konsensus. Przywołano wypowiedź Winstona Churchilla, że odwagi wymaga nie tylko to, żeby wstać i coś powiedzieć, ale także to, żeby usiąść i słuchać.
Podkreślono, że wciąż jest szansa na podpisanie sprawiedliwego, ambitnego i prawnie wiążącego porozumienia. Jeżeli politycy rzeczywiście chcą dokonać przełomu, powinni skupić się na rozstrzyganiu najbardziej spornych kwestii i tworzeniu ostatecznego tekstu porozumienia, zamiast spędzać czas na pełnych pięknych deklaracji przemówieniach. Czasu zostało już bardzo mało, a na szali ważą się losy świata. Nawiązując do znanego powiedzenia, dobrymi intencjami wybrukowane jest piekło, w Kopenhadze te dobre intencje trzeba przekuć na słuszne działania. Czas pokaże, czy eleganckie przemowy były zapowiedzią prawdziwej zmiany, czy tylko orkiestrą na Titanicu.