NGO.pl: Warto raz jeszcze przemyśleć rolę i przepisy dotyczące organizacji wyznaniowych. Podsumowujemy naszą debatę na ten temat.
Dyskusja nad uprzywilejowaniem organizacji pozarządowych o charakterze wyznaniowym nie była, nie jest i długo jeszcze nie będzie prosta. Losy tworzonej ponad dziesięć lat temu „Ustawy o działalności pożytku publicznego” są tego dobrym przykładem. Ocena przyjętego wtedy rozwiązania, zrównującego związki wyznaniowe z organizacjami pozarządowymi w zakresie prowadzenia działalności pożytku publicznego, ale pozwalającego im jednocześnie na zachowanie własnej specyfiki, poróżniła naszych dyskutantów. Kwestią sporną była przede wszystkim ocena mniejszych obostrzeń nakładanych w myśl tych rozwiązań na NGO-sy związane ze związkami wyznaniowymi.
Więcej równości
„Rzecz w tym, że każdy, kto chce korzystać z publicznych pieniędzy, ulg i przywilejów wiążących się z działalnością pożytku publicznego, powinien robić to wedle tych samych zasad” – stwierdził Makowski.
Ochronić specyfikę
Nie tylko odbierać przywileje
Jednoczesne „jasne rozdzielenie Państwa od Kościoła” oraz „społeczne wsparcie misji wspólnot religijnych, które w dzisiejszym świecie stają się czasem jedynymi depozytariuszami sensu, poczucia wspólnoty, przygarnięcia wykluczonych”, wymagałoby, według niej, również zwiększonego wsparcia dobroczynności indywidualnej i korporacyjnej, edukacji przedstawicieli wspólnot religijnych w zakresie prowadzenia misji społecznej, a także zachęcenia wierzących do działania w zgodzie ze swoimi przekonaniami, ale w świeckich organizacjach, jak dzieje się to na przykład w przypadku Stowarzyszenia „Siemacha”.
Zanurzeni w tradycji
Kwestia tego, w jaki sposób ową tradycję, społeczne zaufanie, jakim cieszą się organizacje wyznaniowe, oraz siłę motywacji religijnych wykorzystywać, nie naruszając jednocześnie zasad ustrojowych i tworząc spójne prawo – pozostaje otwarta. Wydaje się jednak, że obecny stan prawny nie gwarantuje realizacji obu tych celów.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)