NGO.PL: Nierówne traktowanie podmiotów wyznaniowych i świeckich działających w ramach III sektora jest faktem, z którego oczywistością nie polemizuje żaden z naszych dyskutantów. Jednak odpowiedzi na pytanie, czy jest ono uzasadnione, są już bardzo różne.
Kiedy ponad dziesięć lat temu trwały prace nad ustawą o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, ścierały się różne pomysły dotyczące tego, w jaki sposób potraktować w niej Kościoły i związki wyznaniowe. Pierwotnie zakładano, że organizacje religijne, chcące uzyskać status organizacji pożytku publicznego – wraz ze wszystkimi wynikającymi z tego faktu przywilejami i obowiązkami – musiałyby się zsekularyzować. Ostatecznie, na mocy rządowej autopoprawki uzgodnionej z Episkopatem Polski, podmioty wyznaniowe zostały zrównane z organizacjami pozarządowymi w zakresie prowadzenia działalności pożytku publicznego, zachowując jednocześnie własną specyfikę. Oczywiście, muszą one jasno rozdzielić działalność pożytku publicznego i tę część swojej aktywności, która do niej nie należy (a więc przede wszystkim praktyki kultowe). Ostatecznie jednak organizacje religijne mogą korzystać z tych samych uprawnień, jakie mają organizacje pozarządowe, nie podlegając jednocześnie w pełni tym samym rygorom, dotyczącym choćby kwestii sprawozdawczości finansowej czy korzystania z darowizn przekazywanych przez obywateli na cele religijne. Brakuje również niezależnego organu kontrolnego, mogącego w pełni monitorować działalność podobnych organizacji. Przykładowo, w przypadku organizacji prowadzonych przez Kościół katolicki, kontrolę nad nimi sprawuje biskup lub przełożony zakonu.
Rzecz jasna, nierówność w traktowaniu organizacji religijnych i świeckich, nie zasadza się wyłącznie na przepisach UDPP, ale także innych rozwiązaniach legislacyjnych. Pytanie, które postawiliśmy naszych dyskutantom, nie jest jednak natury wyłącznie prawnej. Zasadnicza kwestia dotyczy bowiem tego, czy inne zasady obejmujące organizacje kościelne czy, szerzej, religijne w obrębie działalności pożytku publicznego są uzasadnione, funkcjonalne i sprawiedliwe. Oczywiście, na każde z tych pytań można i warto odpowiadać osobno.
Dyskutując nad konkretnymi rozwiązaniami prawnymi, dotykamy również kwestii specyfiki religijnych organizacji pozarządowych. Jeśli bowiem szukać uzasadnienia dla ich nierównego traktowania, to znaleźć je można jedynie w odkryciu wyjątkowych cech lub okoliczności, które sprawiają, że podmioty wyznaniowe nie byłyby w stanie funkcjonować na tych samych zasadach, co świeckie, nie tracąc jednocześnie możliwości realizowania swojej misji i ochronienia własnej tożsamości.
Pytanie, czy obecne rozwiązania jedynie chronią możliwość działania wyznaniowych podmiotów działalności pożytku publicznego, czy też ją w nieuprawniony sposób uprzywilejowują, było głównym punktem rozbieżności pomiędzy dyskutantami. Jak mówi profesor Tadeusz Kamiński, jeden z gości naszej debaty, dotykamy tu pewnego „fenomenu umiejętności dostosowywania się decydentów kościelnych do okoliczności. Skoro pojawiła się możliwość uzyskania statusu OPP, to kościelne organizacje zaczęły o niego występować. Gdyby jednak te możliwości nagle się skończyły, a państwo zmieniło ustawodawstwo, to organizacje wyznaniowe nadal będą pomagać – niezależnie od tego, czy te możliwości związane z przepisami państwowymi będą istnieć, czy nie”.
Jak odpowiednio wyważyć racje pomiędzy równością, przejrzystością i sprawiedliwością przepisów z jednej strony, a oczekiwaniem, by nie utrącić jednocześnie dobra, które dzieje się rękami podmiotów religijnych – z drugiej? Zapraszamy do lektury i czynnego udziału w dyskusji.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)