Organizacje pozarządowe - tłumacz wymiaru wschodniego
O granicach Unii Europejskiej, historycznej roli i obecnej kondycji społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, nowej dyplomacji, nowych wyzwaniach i aksamitnej kurtynie rozmawiali ostatniego dnia Europejskiego Forum Ekonomicznego uczestnicy panelu "Europe - Enlargement and Beyond. Non-Governmental Organizations in Europe after May 2004" zorganizowanego w ramach Forum Otwartego w Szkole Głównej Handlowej.
Przedstawiciele organizacji pozarządowych próbowali nie tylko znaleźć odpowiedź na pytanie co
robić, aby zapobiec aksamitnej kurtynie, jaka może z dniem 1 maja powstać na naszej granicy
wschodniej, ale także mówili o potrzebie wykształcenia w Polakach świadomości, że teraz przyszła
nasza kolej, aby pomagać ludziom w innych krajach.
- Wejście do Unii oznacza dla nas ogromną pracę i ogromne zobowiązanie - mówiła Janina Ochojska, prezes Fundacji Polska Akcja Humanitarna. Praca jest związana z koniecznością profesjonalizowania się organizacji. - 12 lat temu organizacje w Polsce powstawały na entuzjazmie. Teraz musimy ten entuzjazm profesjonalizować, aby być skutecznym w pomaganiu, ale także aby móc korzystać z europejskich źródeł finansowania.
Skuteczność w pomaganiu zależy także od tego, czy uda się uświadomić sobie i innym, że wraz z wejściem do Unii Europejskiej ponosimy odpowiedzialność za to co i jak będzie się działo w krajach pozaeuropejskich.
- Musimy budować zrozumienie dla niesienia pomocy na przykład w krajach Afryki - przekonywała J. Ochojska. - Przepraszam za wielkie słowa, ale w sensie globalnym powinniśmy uświadomić sobie naszą odpowiedzialność za ludzkość. To zobowiązanie spoczywa na nas tak, czy siak, a wejście do Unii tylko je formalnie wzmacnia.
Henryk Wujec przypomniał jak wielką rolę odegrały organizacje pozarządowe w procesie obalania komunizmu. Jego zdaniem już wówczas można było mówić o nowej - społecznej dyplomacji.
- W latach 80-tych, delegacje zagraniczne odwiedzały nie tylko generała Jaruzelskiego, ale do dobrego obyczaju należało także spotkać się z przedstawicielami opozycji i wysłuchać ich opinii i racji - mówił. Przypominał także, że to właśnie pod wpływem środowisk pozarządowych udało się swego czasu przeprowadzić w parlamencie uchwałę potępiającą politykę Chin wobec Tybetu. Teraz prawdopodobnie było by to niemożliwe, ponieważ ważniejsza jest realna polityka i kontakty handlowe z Chinami. Podobnie sprawy mają się z Czeczenią, a także z Ukrainą.
- Obawiam się, że kurtyna na naszej wschodniej będzie znacznie mocniejsza niż aksamitna. Nie żelazna, ale mocna - Henryk Wujec przyczyn tego upatruje w negatywnej ewolucji jaka zachodzi na Ukrainie. - To nie jest postęp demokratyczny.
Zdaniem Wujca rola organizacji pozarządowych w tej sytuacji jest niewielka.
- Cóż my możemy zrobić? - pytał. - Wiele zależy od Unii Europejskiej, a ta jak dotąd nigdy nie dała Ukrainie realnej perspektywy przystąpienia do UE. Niezwykle istotna jest jednak pozycja Polski jako rzecznika wschodniego wymiaru polityki europejskiej.
Ze zdaniem Henryka Wujca zgodziła się Róża Thun, która zauważyła, że tak jak musimy zrozumieć chociażby zainteresowanie Francji basenem Morza Śródziemnego i Afryką, tak samo musimy być tłumaczem wymiaru wschodniego dla innych państw Unii Europejskiej. A w tym tłumaczeniu jednak wielką rolę może odegrać społeczeństwo obywatelskie.
- W tej chwili mamy wiele kontaktów na Wschodzie. Podczas tych spotkań uczymy, opowiadamy jak zakładaliśmy naszą fundację, jak ona powstawała z zapału i jak się z czasem profesjonalizowała - mówiła Różą Thun. - Nie będę zakładała Fundacji Schumana na Ukrainie, sami muszą to zrobić. Tylko w ten sposób możemy ich nauczyć jak brać odpowiedzialność.
Robert Cyglicki z CEE Bankwatch Network mówił o roli, jaką w polityce zagranicznej UE odgrywa Europejski Bank Inwestycyjny.
- Czy ten bank inwestując poza krajami UE kieruje się polityką taką, która służy zwykłym mieszkańcom tych krajów, czy raczej ich elitom politycznym? - pytał, zwracając uwagę, że inwestycje prowadzone są w tych krajach, które spełniają dyrektywy Unii Europejskiej. - Jak się mają te dyrektywy do takich krajów jak Czad czy Kamerun?
Jego zdaniem organizacje pozarządowe powinny zainteresować się działalnością tego banku i także od tej strony próbować wpływać na politykę zagraniczną prowadzoną przez kraje UE.
- Przemiany społeczno-ekonomiczne w dużej mierze dokonują się dzięki pieniądzom. Trzeba patrzeć na to w jaki sposób te pieniądze są wykorzystywane. O Europejskim Bank Inwestycyjnym niewiele wiadomo, a jest to przecież największy bank publiczny w UE.
Panel organizacji pozarządowych, chociaż bardzo interesujący, odbywał się w raczej kameralnej atmosferze. Wśród nielicznych słuchaczy przeważali wykładowcy i studenci SGH. Warto jednak odnotować, że wystąpieniom panelistów przysłuchiwało się także kilku zagranicznych gości Europejskiego Forum Ekonomicznego, którzy wyrazili swoje zadowolenie z udziału w tym panelu.
- Przez ostatnie dwa dni otoczony byłem tylko setkami policjantów i nie spotkałem żadnego innego Polaka - mówił gość z Niemiec, apelując jednocześnie do zgromadzonych, aby nie po wejściu do UE nie rezygnowali ze swego entuzjazmu, który może wnieść wiele dobrego i ożywczego do starej Europy. Inny słuchacz panelu z Wielkiej Brytanii stwierdził, że w ciągu tych dwóch godzin, dowiedział się więcej niż przez dwa dni obrad w Hotelu Victora. Z kolei przedstawicielka Portugalii przyznała, że chociaż jej kraj zainteresowany jest głównie kontaktami z Ameryką Łacińską, to jednak rozumie, że Polska powinna być skupiona na swych wschodnich sąsiadach.
Źródło: inf. własna