Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Na łamach Gazety Wyborczej toczy się dysputa na temat architektury w polskich miastach. W Polsce jest tak brzydko, gdyż przegarną została gra o planowanie przestrzenne – gra w miasto. Najważniejsi są w niej inwestorzy, a społeczność lokalną zastępują organizacje społeczne.
"Jednym z
fundamentów planowania stała się wartość ekonomiczna przestrzeni. Drugim - upublicznienie procedur
tworzenia planów miejscowych będące prawem lokalnym. Ekonomia i udział społeczny zostały wprost
zapisane w prawie. Stworzono reguły nazywane czasem zasadami "gry w miasto" - z udziałem
inwestorów, samorządu i społeczności lokalnej. Miała się ona toczyć jawnie, a społeczność lokalna
miała mieć szerokie prawa do udziału w procesie tworzenia jej zasad - planów miejscowych. A jednak
dziś to nie samorządy rozdają karty. To inwestorzy "rozgrywają" polską przestrzeń.
"Gmina przyjazna inwestorom" to tak naprawdę gmina zdana na ich łaskę i niełaskę.
[...] Należną społeczności lokalnej inicjatywę przejęły tzw. organizacje społeczne rzadko związane z konkretnym miastem czy gminą. Są to raczej grupy o ponad- i pozalokalnej świadomości i celach. Ich rola sprowadza się do blokowania czasem w pełni uzasadnionych inwestycji. Złą opinię mają zwłaszcza organizacje ekologiczne, które chętnie wykorzystywały swoje prawo weta do wymuszania od inwestorów i gmin haraczy na "cele społeczne". W rezultacie społeczność, którą bezpośrednio miałyby dotknąć ewentualne zmiany, pozostaje bierna" - piszą Krzysztof Kafka, Krzysztof Nawratek w artykule "Przegrana gra w miasto".
[...] Należną społeczności lokalnej inicjatywę przejęły tzw. organizacje społeczne rzadko związane z konkretnym miastem czy gminą. Są to raczej grupy o ponad- i pozalokalnej świadomości i celach. Ich rola sprowadza się do blokowania czasem w pełni uzasadnionych inwestycji. Złą opinię mają zwłaszcza organizacje ekologiczne, które chętnie wykorzystywały swoje prawo weta do wymuszania od inwestorów i gmin haraczy na "cele społeczne". W rezultacie społeczność, którą bezpośrednio miałyby dotknąć ewentualne zmiany, pozostaje bierna" - piszą Krzysztof Kafka, Krzysztof Nawratek w artykule "Przegrana gra w miasto".
Więcej: Przegrana
gra w miasto, Krzysztof Kafka, Krzysztof Nawratek, Gazeta
wyborcza, 8 września 2004; w portalu gazeta.pl artykuł
dostępny pod adresem: http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,2273822.html
Źródło: Gazeta Wyborcza
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.