Organizacje coraz bardziej narzekają na skomplikowane przepisy
Znów więcej organizacji narzeka na skomplikowane formalności wynikające z korzystania ze środków od sponsorów, grantodawców czy Unii Europejskiej. Przyczyną mogą być zmieniające się w ostatnich latach przepisy oraz dodatkowe wymogi i procedury regulujące zasady współpracy ustalane przez samorządy.
Wśród najbardziej palących problemów organizacje od lat na pierwszym miejscu wymieniają trudności w zdobywaniu funduszy lub sprzętu niezbędnego do prowadzenia działań. Obecnie opinię tę potęguje kryzys gospodarczy i pogarszające się warunki funkcjonowania III sektora – na problemy finansowe w 2012 roku wskazało 68% badanych, czyli o sześć punktów procentowych więcej niż w 2010.
Biurokracja znowu doskwiera bardziej
Zastanawiające są jednak również dwa kolejne, najczęściej wskazywane przez badanych problemy. Na nadmiernie skomplikowane formalności związane z korzystaniem ze środków od grantodawców, sponsorów oraz z Unii Europejskiej wskazało 57% badanych. Nadmiernie rozbudowaną biurokrację administracji publicznej jako problem odczuwa zaś 56% organizacji. W porównaniu do 2010 roku to wzrost o sześć punktów procentowych (w obu przypadkach).
Podobny wzrost odsetka organizacji narzekających na biurokrację i skomplikowane formalności dało się zauważyć w wynikach badania z 2006 roku, w pierwszym badaniu po wprowadzeniu ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie (uchwalonej w 2003 roku).
Prawdopodobnie zadziałał wówczas efekt nowości – organizacje musiały przyzwyczaić się do nowych przepisów, które wprowadziła ustawa. Dużą rolę mogła odegrać też akcesja do UE i pierwsze próby zmierzenia się z pozyskiwaniem środków unijnych (innych niż przedakcesyjne).
W kolejnych latach funkcjonowania ustawy organizacje przywykły do nowych przepisów, a odsetek stowarzyszeń i fundacji narzekających na problemy związane z rozbudowanymi formalnościami oraz biurokracją systematycznie spadał (sprawdź wykres). Było tak aż do roku 2010. Jak wobec tego wytłumaczyć ponowne pogorszenie nastrojów w tym zakresie oraz wzrost odsetka organizacji narzekających na opisywane problemy? Można przypuszczać, że nastąpiło spiętrzenie kilku czynników. Dla większości organizacji „winnym” jest prawdopodobnie nowelizacja Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie z 2010 roku.
Marcin Dadel z Kancelarii Prezydenta uważa natomiast, że ważnym czynnikiem jest też fakt, że badanie nastąpiło w czasie, kiedy pojawiły się pierwsze kontrole projektów finansowanych z EFS (w obecnym rozdaniu). O ile stosunkowo łatwo było napisać unijny projekt, w tym np. wymyślić „metodologię kosztów pośrednich”, o tyle biurokracja EFS okazała się niezwykle trudna w praktyce. W 2009 roku nastąpiły też zmiany też w programie FIO (2009 - 2013), wprowadzono np. kwestie horyzontalne, które nie były na początku zrozumiałe, oraz nowe sposoby kalkulacji kosztorysu. Widoczny mógł być też wpływ uchwalenia tzw. ustawy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy.
Dodatkowo wymogi, które muszą spełnić organizacje starające się o środki są zróżnicowane w zależności od tego, z jakiego źródła pochodzą pieniądze, a każdy z grantodawców może dokonywać zmian przepisów. Każdy samorząd może np. oprócz wymogów wynikających z powszechnie obowiązującego prawa ustalać własne, lokalne przepisy i procedury regulujące szczegółowo zasady współpracy.
Administracja samorządowa jest dla trzeciego sektora głównym partnerem – kontakty z nią utrzymują niemal wszystkie fundacje i stowarzyszenia, dwie trzecie podejmuje aktywnie działania mające na celu pozyskanie środków ze źródeł samorządowych, a niemal połowa faktycznie je uzyskuje. Kontakty z administracją centralną są o wiele mniej intensywne: kontaktuje się z nią prawie połowa organizacji, jedna czwarta podejmuje działania w celu uzyskania dofinansowania, a tylko jedna ósma ostatecznie je dostaje. Przyjrzyjmy się więc bliżej właśnie relacjom trzeciego sektora i samorządu.
Organizacje chcą uproszczenia procedur
Jakie więc oczekiwania formułują organizacje pod adresem swoich partnerów po stronie samorządowej?
Wśród postulatów zgłaszanych przez przedstawicieli organizacji jednym z najważniejszych było uproszczenie procedur i wymogów formalnych związanych z przyznawaniem i rozliczaniem dotacji. Szczególnie istotne wydaje się uproszczenie formalności przy składaniu wniosków w otwartych konkursach ofert. Przedstawiciele organizacji chcieliby, aby wnioski były krótsze i łatwiejsze do wypełnienia część z nich uważa, że potrzebna jest im przy tym pomoc urzędników. Część oczekuje też umieszczenia na stronach internetowych urzędów instrukcji, jak wypełnić wniosek lub też zatrudnienia konsultanta – osoby świadczącej tego typu pomoc organizacjom.
Badani wskazywali również na problem związany z rozliczeniami. Obowiązek szczegółowego udokumentowania wydatków podczas rozliczania dotacji rodzi różnego rodzaju problemy, które bywają trudne do przezwyciężenia. Jeden z badanych opisuje następującą sytuację:
"Chcę dać na przykład jajka niespodzianki dzieciom na olimpiadzie gier i zabaw ulicznych. I co muszę zrobić? Zebrać podpisy od wszystkich dzieci – piszących i niepiszących – że jajko dostały. Za złotówkę, czy nie wiem, 2 złote. Kiedyś było tak, że (…) napisał oświadczenie, że wydał 60 jajek niespodzianek, odebrały dzieci. I koniec. A teraz lista. A teraz każde dziecko musi przyjść po odebraniu i tu mi proszę dać podpis, bo ja muszę mieć… to jest chore…"
Stąd też część badanych chciałaby, by projekt był oceniany za efekty a nie tylko na podstawie faktur i innych dokumentów finansowych – czyli by rozliczać się z efektów prowadzonych projektów, a nie udowadniać wydanie każdej złotówki.
"Ja powiem o generalnej zmianie, jakiej oczekujemy. Jest w tej chwili dyskusja, żeby samorządy rozliczały nas za realizację zadania, a nie sprawdzały wszystkie faktury. I wtedy jest sprawa prosta."
"Ale im jest wygodniej rozliczać nas z pieniędzy i z tych kwitków niż z rezultatu. Bo nikomu z nich nie chciałoby się iść po południu, oglądać imprezę, którą kontrolują… oni nie pracują wtedy."
Powszechnie krytykowano również obowiązek osobistego stawienia się w urzędzie za każdym razem, gdy konieczna jest przedstawienie rozliczeń i złożenie wyjaśnień. To generuje koszty przejazdów (mam księgową w jednym mieście, mieszkam w drugim, a urząd jest w trzecim) i zajmuje czas. Niektórzy przedstawiciele organizacji sugerują, że taka forma kontaktu jest przestarzała w dobie e-faktur i rozliczeń elektronicznych.
Przepis przepisem – ważna jest praktyka
Respondentom przeszkadza przede wszystkim fakt, że rozbudowane formalności nie pełnią służebnej roli wobec wspólnych przedsięwzięć, tylko nad nimi dominują.
Zdarza się, że ograniczenia formalne są jedynie lokalną specyfiką, a nie powszechnie obowiązującą praktyką. W wielu gminach urzędnicy stosują przepisy zbyt dosłownie, mnożą wymogi i formalności, które z punktu widzenia ustawy nie są wcale konieczne. W tej sytuacji subiektywna ocena obowiązującego prawa w dużej mierze zależy od tego, jak działa ono w praktyce – a więc od tego, jak stosują je lokalni urzędnicy. Wielu badanych przyznaje, że obowiązujące prawo pozwala działać stosunkowo swobodnie – jednak „urzędnik jeśli będzie chciał, to zawsze może zasłonić się ustawą”.
Wśród realnych i potencjalnych czynników mogących zniwelować problemy dotyczące rozbudowanych formalności większość przedstawicieli organizacji wymienia jednak nie zmiany prawa, ale przede wszystkim czynniki „miękkie”, czyli odpowiednie nastawienie ze strony urzędów – otwartość, zaangażowanie, wzajemne zrozumienie i chęć współpracy z organizacjami. Wskazują oni też na istotność dobrych – partnerskich i bezpośrednich relacji z urzędnikami.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)