Opowieści z wakacji - wspomnienia wolontariuszki programu PROJEKTOR
Wakacje – czas leniuchowania i nicnierobienia? Nie dla wszystkich. Wolontariusze programu PROJEKTOR – wolontariat studencki przez całe wakacje prowadzili zajęcia dla dzieci i młodzieży w małych miejscowościach w całej Polsce. Posłuchajcie opowieści Magdy, która wraz z Konradem prowadziła zajęcia inspirowane naukami ścisłymi w Makowie Podhalańskim.
Na początku lipca wyruszyliśmy w podróż do Makowa Podhalańskiego. Sama nazwa zdradza jego położenie geograficzne. Jednak niech popularna nazwa nikogo nie myli. Nie jest to duża aglomeracja, a jedynie niewielkie miasteczko, w którym zdawać by się mogło… czas się zatrzymał. Miejscem, w którym odbywały się zajęcia był lokalny Dom Kultury.
Już pierwszego dnia zapowiadane „maksymalnie piętnaścioro dzieci, ale pewnie mniej, w wieku od 8 do 12 lat” okazało się być około dwudziestopiątką energicznych dzieciaków w wieku 3-14 lat. Na pierwszy dzień przygotowaliśmy liczne zabawy integracyjne oraz zajęcia dotyczące najmilszej dla oka figury geometrycznej, czyli koła. Zatem wiele było śmiechu, zabawy i radości… Ale też bałaganu i zamieszania. Spisaliśmy również stosowny regulamin, wszak zasady muszą być. Ten dzień zakończył się dla nas zmęczeniem, jednak wierzyliśmy, że z każdym dniem będzie lepiej. I było.
Drugi dzień był dniem doświadczeń chemicznych. Dzieci jakby więcej, ale pojawia się też coś nowego – ogrooomna tablica z imionami dzieci, na której pojawiają się radosne zielone buzie za dobre zachowanie oraz smutne czerwone za zachowanie złe. Jak nietrudno się domyślić, za dobre zachowanie przygotowana była nagroda… Zatem wszyscy przystąpili do walki i nastał spokój. Tego dnia wykonywaliśmy przeróżne doświadczenia chemiczne – zastanawialiśmy się, gdzie zniknął atrament w gorącej wodzie, jak to możliwe, że balonik sam się nadmuchał, tworzyliśmy wulkan, szyfrowaliśmy niewidzialne wiadomości oraz robiliśmy wiele innych ciekawych rzeczy. Na koniec jednak przygotowaliśmy niewątpliwy hit: ciecz nienewtonowską. Oj, działo się! Wszyscy dzielnie ugniatali, woda się lała, mąka sypała, a uczestnicy pełni radości i skupienia pracowali, by stworzyć perfekcyjną ciecz nienewtonowską. Udało się, mogliśmy bawić się tą niesamowitą substancją… I mamy pewne przypuszczenia, że resztki tej cieczy już na zawsze pozostaną w zakamarkach Domu Kultury.
Dzień trzeci, nazwany dniem wody, zaczął się w zgodzie ze swoją nazwą… I tak też się skończył. Lało jak z cebra, zatem tego dnia na zajęcia dotarło chyba najmniej dzieci. Jakby tego było mało, w naszej sali również nie było sucho. Badaliśmy, co pływa, a co tonie, wyciągaliśmy lód z wody, a nawet dokonywaliśmy czarodziejskich doświadczeń m.in. trzymaliśmy szklankę pełną wody do góry dnem, przykrywając ją jedynie… kartką papieru! W tym dniu nie mogło również zabraknąć zabaw z chustą animacyjną, takich jak Morze, Burza, Rekin, Rybak i Rybka. Wykonaliśmy też nietypowe prace plastyczne techniką „mokre w mokrym”. Niełatwo malować rozwodnioną farbą na mokrej kartce, wielu się o tym przekonało. Tego dnia planowaliśmy również ogromne bańki mydlane, jednak złośliwy deszcz nam je uniemożliwił.
Dzień czwarty należał do najbardziej fizycznych. Tego dnia również przyszło najwięcej dzieci, aż strach było liczyć! Poznawaliśmy zatem tajemnice prądu, śmiejąc się z naszych fryzur po pocieraniu ich balonem, łączyliśmy żarówki drucikami jak prawdziwi elektrycy, a nawet tworzyliśmy skomplikowane obwody elektryczne. Po tych elektryzujących przeżyciach przystąpiliśmy do zabaw z rytmem. Po to, by za chwilę sięgnąć po bum bum rurki! Najpierw poznaliśmy, jak to możliwe, że każda nich brzmi inaczej, następnie narobiliśmy hałasu! Gdy pierwsza fascynacja minęła, rozpoczęliśmy naukę gry utworu „Wyszły w pole kurki trzy”. Tego dnia słońce wyszło zza chmur, zatem pobiegliśmy co sił na podwórko tworzyć ogromne bańki mydlane. Westchnieniom zachwytu dzieci i przechodniów nie było końca, nawet trzylatki dawały radę tworzyć gigantyczne banie! Gdy płyn się skończył, udaliśmy się wszyscy na odpoczynek, by spotkać się znów kolejnego dnia.
Ostatni dzień, dzień matematyczny. Pośród licznych zabaw dotyczących liczb przygotowaliśmy memory matematyczne, tangramy, a dla maluszków ćwiczenia grafomotoryczne oraz ćwiczenia dotyczące rytmu. Tworzyliśmy też własne gry planszowe, duże kostki do gry, a najmłodsze dzieci wymyślały własnych bohaterów gier. Uwieńczeniem całego tygodnia była ogromna gra planszowa, w której zamiast pionków wędrowały dzieci. Rzucały dużą kostką, przesuwały się po polach i odpowiadały na pytania. Na sam koniec wręczyliśmy dzieciom dyplomy, magiczną tabliczkę mnożenia, cukierki oraz podliczyliśmy ilości uśmiechniętych buziek i wręczyliśmy nagrody. Pożegnaniom nie było końca…
Gdy sala opustoszała i zapadła w niej cisza, dopadła nas tęsknota za dzieciakami. Już wiemy, że choć był to trudny i intensywny czas, to chcemy raz jeszcze, ba! wiele razy, uczestniczyć w wyjeździe wakacyjnym z PROJEKTORA. Bo gdy jest się pośród zgrai hałasujących maluchów, nie myśli się o tym, co w domu, co stanie się po wakacjach, co dzieje się gdzieś w świecie. Nie myśli się nawet o sobie. Wtedy liczą się tylko dzieciaki i ich promienne uśmiechy. Oby na zawsze!
Źródło: PROJEKTOR-wolontariat studencki