Rozpoczynamy dziś nowy cykl, który oznaczymy hasztagiem #NGOsoft. W tej serii artykułów będziemy opisywać ciekawe aplikacje, głównie mobilne, które mogą wspomóc codzienną pracę, ale też dać odrobinę wytchnienia i relaksu od obowiązków. Zatem wszystko, co związane z softwarem w najróżniejszej postaci znajdziecie od teraz w #NGOsoft!
Na pierwszy ogień idzie OneNote, aplikacja produkcji Microsoftu, służąca do tworzenia szybkich notatek. Te przechowywane są w chmurze, zatem dostęp do nich mamy z każdego urządzenia podłączonego do sieci. Sama idea wpisuje się w nurt, jakim podąża Microsoft ze swoim odświeżonym pakietem Office, a więc dążenie do pełnej mobilności bez spadku efektywności. Jak dotąd nawet się to udaje, zatem OneNote, działające szczęśliwie jako niezależna od reszty pakietu aplikacja, jest narzędziem, nad którym warto się pochylić.
Okej, część z was pomyśli sobie pewnie „Po co mi OneNote, mam Evernote i to mi wystarczy”. Pełna zgoda! Też mam Evernote’a i zupełnie mi wystarcza. Przynajmniej na razie. Ale oba narzędzia są przeznaczone do nieco odmiennych celów. OneNote to naprawdę kompleksowy notatnik połączony z terminarzem, pozwalający na zwiększenie własnej produktywności, stworzony raczej z myślą o notatkach odręcznych, głosowych oraz narzędziach wyszukujących, no i pełnej integracji z pakietem Office.
Podobnie, jak inne tego typu narzędzia, OneNote pozwala na tworzenie wielu notatników, w których gromadzimy zbierane elementy. Wydaje mi się jednak, że – przynajmniej po ostatnich aktualizacjach – wygląd aplikacji Microsoftu jest o wiele bardziej przejrzysty. Ba, w OneNote można nawet ułożyć plan zajęć lekcyjnych, jeśli mamy taką potrzebę i nie pogubimy się w jego wyświetlaniu.
Oczywiście OneNote różni się w zależności od tego, na jakim systemie z niego korzystamy. Użytkownicy Windowsów 8 i 8.1 mają do dyspozycji najbardziej rozbudowaną, pełną wersję OneNote, pozwalającą na tworzenie najróżniejszych dokumentów notatko-podobnych. Nieco bardziej okrojona wersja trafiła na Mac OS X, ale i tak działa bardzo dobrze, doskonale sprawdzając się w roli podręcznego notatnika. Wersje mobilne w zasadzie nie różnią się od siebie znacząco, także czy to Android, czy iOS, czy Windows Phone – wszyscy dostajemy takiego samego OneNote’a.
ALE…
W moim subiektywnym rankingu palmę pierwszeństwa wciąż dzierży Evernote. Dlaczego? Ano dlatego, że o wiele lepiej radzi sobie z zadaniami bardziej złożonymi, niż zapisanie notatki czy zdjęcia. OneNote miewa spore problemy chociażby z prawidłowym wycinaniem stron internetowych, co jest – według mnie – kluczową funkcją tego typu narzędzia. Microsoft nie zadbał również o to, by OneNote potrafił usunąć ze zrzutu reklamy, no i domyślnie zapisuje je tylko w jednej odgórnie narzuconej lokalizacji – sekcji Quick Notes. Problematyczna jest też wersja androidowa, która jest mocno naszpikowana błędami i daleko jej do doskonałości. Wprowadzanie tekstu przy pomocy rysików może zdenerwować, ot co.
Microsoft idzie w dobrym kierunku, wydając aplikacje cross-platformowe. Nie ma lepszego sposobu na pogłębianie udziałów w rynku, niż tworzenie narzędzi, z których skorzystać może każdy. Nawet słynny rezerwat Apple powoli rozpoczyna otwierać się na świat, ale… O tym w następnym odcinku.
Źródło: Technologie.ngo.pl