Rozpoczął się proces rozkładu martwych ryb i mięczaków, które spływają z wyższych odcinków Odry i zalegają na dnie dolnej Odry – trwa wtórne zanieczyszczenie rzeki.
Żeby uratować część z nich, okoliczni mieszkańcy, wędkarze i ochotnicza straż pożarna napowietrzali rzekę pompami strażackimi i odławiali jeszcze żywe ryby. Pilnie potrzebują wsparcia służb – państwowej straży pożarnej, wojska, policji! Dziś już głównie odławia się martwe ryby do utylizacji, chociaż w niektórych miejscach, bocznych kanałach czy zatokach, ryby mają jeszcze szansę.
Potrzebna jest koordynacja działań centralnej i terenowej administracji rządowej, w tym inspekcji ochrony środowiska, inspekcji weterynaryjnej, sanepidu, i współpraca z samorządami terytorialnymi. Potrzebne jest też zaangażowanie organów ochrony przyrody w odławianie i ochronę przedstawicieli gatunków chronionych oraz najcenniejszych przedstawicieli dużych drapieżników – takich jak np. sum, po to aby zabezpieczyć ich pulę genową na czas restytucji ekosystemu Odry.
Amoniak
Badania z próbek pobranych 20 sierpnia br. w 8 punktach w okolicach Polic wskazały na wysoką zawartość amoniaku[1].
„Na podstawie zamieszczanych w Internecie relacji odnośnie zachowania się ryb można wnioskować, że obecnie oprócz odtlenienia wody (przyducha) ryby uległy silnemu zatruciu amoniakiem NH3, który powstaje prawdopodobnie na skutek rozkładu zalegających w wodzie martwych organizmów. Wskazuję na to nerwowe pływanie, wyskakiwanie nad powierzchnię wody, “dziubkowanie” i wykładanie się na bok. Dochodzi więc do wtórnego skażenia wody substancjami powstającymi na skutek rozkładu białek, który zachodzi w warunkach ograniczonej dostępności tlenu” – tłumaczy Szef Rady Naukowej Polskiego Związku Wędkarskiego prof. Bogdan Wziątek[2].
Amoniak to efekt rozkładu ciał martwych zwierząt. W procesie rozkładu materii organicznej powstają jony amonowe, które w wodzie zasadowej – a taki odczyn mają aktualnie, prawdopodobnie przez zasolenie, wody Odry – przekształcają się w zabójczy dla ryb amoniak.
Zagrożenie dla wód Zalewu Szczecińskiego i Bałtyku
Zanim Odra wpłynie do Bałtyku, łączy się z wodami Zalewu Szczecińskiego i dopiero stąd, kilkoma, wąskimi cieśninami trafia do morza.
Rozkładające się na dnie rzeki zwierzęta (ryby, małże, skorupiaki) i produkty ich rozkładu w bardzo dużych ilościach będą spływać do Zalewu Szczecińskiego, a następnie mogą zanieczyścić Bałtyk. Zalew stanowi więc rodzaj buforu, ale nie można jednoznacznie stwierdzić, że Bałtyk jest w pełni chroniony od skutków katastrofy w Odrze.
Zalew Szczeciński to rozległy, płytki i w dużej mierze zamknięty zbiornik. Gromadząca się materia organiczna z rozkładającego się bentosu i ryb, które nie spłynęły dalej do otwartego morza, może bardzo niekorzystnie wpłynąć na jego wody. Może dojść do znaczącego obniżenia zawartości tlenu w wodzie (wskutek zużycia go do rozkładu materii organicznej) i – podobnie jak obserwujemy to obecnie w Odrze – do wzrostu stężenia amoniaku w wodzie. Dodatkowe zagrożenie dla Zalewu stanowią masy alg gatunku Prymnesium parvum (tzw. złote glony). W jego słodkiej wodzie prawdopodobnie obumrą i opadną na dno, co w połączeniu z wtórnie skażoną wodą może dać zabójczą mieszankę.
[1] „Amoniak w wodzie – wskaźnik śmierci (analiza wyników badań wody)” z 20.08.2022 r., opracowano w ramach grupy Eksperci dla Odry: Robert Czerniawski, Ryszard Gołdyn, Maciej Humiczewski, Sylwia Horska-Schwarz, Łukasz Sługocki.
[2]https://www.facebook.com/100001105449775/videos/384625630523152/
Źródło: Fundacja WWF Polska