Na brak chętnych do bezinteresownej współpracy narzeka co druga organizacja – od lat jest to jeden z najdotkliwiej odczuwanych problemów w sektorze. Być może jest on poważniejszy niż najczęściej zgłaszane przez organizacje problemy z dostępem do pieniędzy i biurokracją urzędników – to ludzie są bowiem najcenniejszym zasobem organizacji, od ich energii, zaangażowania, pracy i pomysłowości zależy jej rozwój (także to, czy zdobędzie ona środki na swoje działania). Dlatego to ludziom sektora - tym, którzy go tworzą, społecznie lub odpłatnie w nim pracując - poświęcimy najbliższe kilka odcinków naszego cyklu. A zaczniemy „od głowy” czyli od władz.
Zarówno w stowarzyszeniach, jak i fundacjach władzę sprawuje zarząd (w stowarzyszeniach poza zarządem ustawowo wymaganym organem władzy jest też walne zgromadzenie – pełniące funkcję ustawodawczą, oraz komisja rewizyjna – pełniąca funkcję kontrolną i nadzorczą, w fundacjach może, choć nie musi, funkcjonować też rada fundacji, fundatorów lub nadzorcza). To właśnie członkinie i członkowie zarządu podejmują najważniejsze decyzje w organizacji, reprezentują ją w kontaktach z innymi (np. z administracją, sponsorami, mediami itp.), pozyskują pieniądze na działalność i nimi zarządzają, a także są odpowiedzialni za to, żeby organizacja działała zgodnie z prawem cywilnym, rachunkowym, prawem pracy itd. Warto więc przyjrzeć się, jak wyglądają dziś w organizacjach zarządy (i zarządzanie), kto w nich zasiada i w jaki sposób podejmowane są decyzje.
Liczebność zarządów
To, ile osób zasiada w zarządzie, określa statut. W większości organizacji (ok. 60%) liczba jego członków wynosi od 4 do 7 osób, co wydaje się być rezultatem kompromisu między poszanowaniem zasad demokracji i reprezentacji członków (przede wszystkim w przypadku stowarzyszeń), a efektywnością pracy i podejmowania decyzji. Co czwarta organizacja ma jednak zarząd liczący nie więcej niż 3 osoby, a w co dziesiątej zasiada w nim ponad 9 osób, przy czym zarządy małe charakterystyczne są przede wszystkim dla fundacji, zaś duże dla stowarzyszeń (szczegółowo obrazuje to poniższy wykres). Te dysproporcje w liczebności zarządów nie dziwią, jeśli wziąć pod uwagę różnice w sposobie wyboru i funkcji zarządu w stowarzyszeniach i fundacjach. W stowarzyszeniach zarządy są wybierane przez członków, a więc działają jako ich reprezentacja i choć nie jest to wymóg prawny, to z badań wynika, że ich liczebność związana jest z wielkością bazy członkowskiej. W stowarzyszeniach mających nie więcej niż 25 członków zarządy średnio liczą między 4 a 5 osób, tam, gdzie członków jest od 26 do 50 przeciętny zarząd składa się z 7 osób, zaś w tych stowarzyszeniach, w których zrzeszonych jest między 51 a 90 osób średnio zarząd jest ponad ośmioosobowy. W organizacjach o charakterze masowym – w których jest powyżej 500 członków (stanowią one ok. 5% wszystkich stowarzyszeń), przeciętny zarząd to ponad 11 osób.
Płeć zarządów
Na podstawie danych z badania wiemy też, jak wygląda w zarządach proporcja między kobietami a mężczyznami. Z deklaracji organizacji z 2008 roku wynika, że kobiety stanowią średnio ok. 40% wszystkich członków zarządów, co oznacza, że ich udział we władzach w stosunku do danych z 2006 i 2004 roku wyraźnie wzrósł – dwa i cztery lata temu stanowiły one tylko ok. 33% składów zarządów. Warto jednocześnie zaznaczyć, że istniejąca wciąż dysproporcja między kobietami i mężczyznami w zarządach nie zawsze musi świadczyć o „szklanym suficie” utrudniającym kobietom dostęp do władzy. W stowarzyszeniach ich udział w zarządach stanowi ok. 37%, a więc niewiele mniej niż ich odsetek wśród członków (38,5%), co, przy założeniu, że zarządy stanowią reprezentację członków, może tłumaczyć dysproporcję kobiet i mężczyzn we władzach. Trudniej wytłumaczyć mniejszą obecność kobiet w zarządach fundacji, w których stanowią ok. 43% członków.
- W 59% organizacji kobiety stanowią w zarządach mniejszość, przy czym w 18% stowarzyszeń i fundacji w ogóle ich nie ma w zarządach (w 2006 było to 30% organizacji).
- Równe proporcje między kobietami i mężczyznami w zarządach są w 7% organizacji.
- W 34% to kobiet jest więcej (co dziesiąta organizacja ma w 100% kobiecy zarząd).
Członkostwo w zarządach a aktywność w innych sektorach
Potrzeba działania cechująca lokalnych liderów i aktywistów (a to oni przecież zasiadają w zarządach organizacji) nie pozwala im często ograniczyć swojej działalności tylko do jednej organizacji czy jednego sektora. Potwierdzają to wyniki badań.
- 27,9% organizacji stwierdziło, że w zarządzie są osoby piastuje jednocześnie jakieś funkcje publiczne w instytucjach administracji publicznej lub samorządowej.
- 31,1% zajmuje kierownicze stanowiska w przedsiębiorstwach lub firmach komercyjnych.
- 32,9% zasiada we władzach lub jest zaangażowana w działania innych organizacji pozarządowych.
Oznacza to, że w ponad połowie organizacji przynajmniej jedna osoba z zarządu piastuje jednocześnie jakieś funkcje w administracji, innej organizacji lub biznesie. Jakie są tego konsekwencje dla organizacji? Z jednej strony jest to na pewno wzmocnieniem – osoby o doświadczeniu biznesowym lub samorządowym mogą mieć kompetencje i kontakty będące dla organizacji impulsem do rozwoju. Z drugiej strony niesie za sobą potencjalne niebezpieczeństwa (które jednak nie muszą wystąpić). Pierwszym z nich jest mniejsze zaangażowanie tych osób w działania organizacji z racji innych obowiązków (choć ten problem dotyczy wszystkich organizacji, gdzie członkinie i członkowie zarządu są jednocześnie zatrudnione w innym miejscu). Drugie zagrożenie to konflikt interesów – może on wystąpić na przykład w momencie, kiedy organizacja, w której zarządzie jest lokalny radny, ubiega się o dotację z urzędu gminy. Aby uniknąć tego typu sytuacji konieczne są przejrzyste procedury przyznawania publicznych środków.
Podejmowanie decyzji
Zgodnie z polskim prawem sposób podejmowania najważniejszych decyzji zależy od formy prawnej organizacji. W stowarzyszeniach podejmują je członkowie, podczas tzw. walnego zebrania członków, choć zarząd, jako organ wykonawczy, na co dzień rozstrzyga o różnego rodzaju kwestiach operacyjnych. Z kolei w fundacjach to zarząd decyduje o wszystkich istotnych kwestiach. Jednak niezależnie od formy prawnej, dobrą praktyką w organizacjach jest takie organizowanie procesów decyzyjnych (oczywiście nie wszystkich, ale np. tych związanych z wyznaczaniem kierunków rozwoju organizacji), aby mogli w nich uczestniczyć najważniejsi interesariusze. Niestety, wyniki badania wskazują jednoznacznie, że dominujący styl zarządzania w organizacjach zdecydowanie trudno nazwać partycypacyjnym. Nawet członkowie uczestniczą regularnie w podejmowaniu ważnych decyzji tylko w ok. 60% stowarzyszeń. Wolontariusze są pytani o zdanie w 30% organizacji, które z nimi współpracują, pracownicy tylko w 19%. Mniej niż 10% organizacji twierdzi, że regularnie włącza w podejmowanie ważnych decyzji sponsorów, reprezentantów administracji lub samorządu, przedstawicieli społeczności lokalnych czy najważniejszych sponsorów, ale to, co najbardziej symptomatyczne, to udział (a raczej jego brak) głosu beneficjentów – tylko 5% uwzględnia go przy podejmowaniu ważnych decyzji (szczegóły w tabeli poniżej).
Nietrudno się domyślić, dlaczego organizacje tak rzadko konsultują ważne dla siebie decyzje – wymaga to czasu, nierzadko dodatkowych środków, jest pracochłonne i do tego grozi wystawieniem się na krytykę (kiedy wizja zarządu różni się od tej, którą mają interesariusze). Jeśli jednak działania organizacji mają odpowiadać na faktyczne potrzeby beneficjentów i społeczności lokalnych, zaangażowanie członków, wolontariuszy czy pracowników ma być szczere, a współpraca z partnerami wyjść poza deklaracje i puste słowa, wysiłek ten trzeba podjąć.
Źródło: Stowarzyszenie Klon/Jawor