Polityka energetyczna i zróżnicowanie źródeł energii wiążą się z kwestią znaczenia energetyki jądrowej w miksie energetycznym. W związku z tym ważna staje się odpowiedź na pytanie, jak aktorzy polityczni postrzegają energetykę jądrową. Tekst omawia medialny obraz energetyki jądrowej prezentowany w wypowiedziach kandydatów na prezydenta w wyborach z 2020 r.
Wstęp
Prezentowane rozważania skupiają się na problematyce energetyki jądrowej w Polsce widzianej z perspektywy wyborów prezydenckich 2020 roku. W części zawierającej analizę zebranych materiałów skupiono się na dwóch zagadnieniach:
- Czy w trakcie kampanii prezydenckiej w ramach tematyki energetycznej w Polsce pojawiała się kwestia energetyki jądrowej.
- Jeśli ta kwestia była omawiana, to w jakim świetle ją prezentowano. Analiza ta objęła wypowiedzi kandydatów na prezydenta w kanale internetowym „Imponderabilia”[1], a także kwerendę skupioną na publikacjach poruszających temat budowy elektrowni jądrowej w Polsce ukazujących się w badanym okresie w następujących tygodnikach opinii: „Polityce”, „Newsweeku”, „Tygodniku Powszechnym”, „W Sieci”, „Do Rzeczy”, „Wprost”. Debata telewizyjna jedenastu kandydatów została pominięta, ponieważ skupiła się ona właściwie tylko na kwestiach światopoglądowych i była podporządkowana celowi politycznemu partii rządzącej, a tematyka klimatu czy energetyki w ogóle nie została poruszona.
Jeśli chodzi o zakres czasowy materiałów prasowych, uwzględniono okres od 5 lutego 2020 r. do drugiej tury wyborów (12 lipca 2020 r.). Wybór 5 lutego jako daty rozpoczynającej ten przegląd wiąże się z ogłoszeniem przez Marszałka Sejmu RP przewidywanej daty wyborów prezydenckich. Tym samym można założyć, że od tego momentu kampania oraz problemy w jej trakcie poruszane zaczęły z dużym natężeniem funkcjonować w przestrzeni medialnej, tym bardziej zaś w prasie opiniotwórczej, nierzadko sprofilowanej politycznie.
By móc rzetelnie ocenić wizerunek energetyki jądrowej prezentowany w tygodnikach opinii oraz w wypowiedziach kandydatów na prezydenta zostanie on odniesiony do następujących koncepcji oraz ustaleń poruszających ten temat. Pierwszy obejmuje spojrzenie naukowców i praktyków zarazem, szczególnie zaś prof. Andrzeja Strupczewskiego (Narodowe Centrum Badań Jądrowych) oraz prof. Kazimierza Bodka (Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ). Ta perspektywa naukowa zostanie uzupełniona podejściem ekologów, reprezentowanym zwłaszcza przez autorów Manifestu ekomodernistycznego (An ecomodernist manifesto), rozważania Michaela Schellenberga, jednego z głównych działaczy ekologicznych XXI w., swego czasu przeciwnika energetyki jądrowej, i wreszcie Stevena Pinkera, proponującego w swojej znanej książce Nowe Oświecenie wyważone ujęcie m.in. kwestii zapotrzebowania na energię, rozwoju i ochrony środowiska.
Warto wyjaśnić, dlaczego do zbudowania paradygmatu spojrzenia na energetykę jądrową wybrano właśnie te podejścia i tych autorów. Jeśli chodzi o sam zakres czy rozpiętość materiału, został on podyktowany niewielkimi rozmiarami samego artykułu. Najważniejszy pozostaje jednak aspekt merytoryczny oraz wpisywanie się w bieżącą dyskusję nad zmianami klimatycznymi oraz redukcję emisji dwutlenku węgla. Otóż prezentowane koncepcje, będące ramą pozwalającą ocenić obraz energetyki jądrowej w polskich tygodnikach opinii doby kampanii prezydenckiej oraz w wypowiedziach samych kandydatów na prezydenta, obejmują dwa centralne podejścia do technologii atomowej. Pinker, Schellenberger i An ecomodernist manifesto stanowią przykład spojrzenia intelektualistów i działaczy klimatycznych, którzy wzywając do maksymalnej redukcji emisji dwutlenku węgla i zmniejszenia efektu cieplarnianego, nie tracą z oczu jednocześnie faktu, że każdy człowiek ma prawo żyć w dobrobycie, wskaźnikiem zaś tego jest właśnie duże zużycie energii, a ponadto nie należy paraliżować utopijnymi zakazami gospodarek poszczególnych krajów. Natomiast Bodek czy Strupczewski przedstawiają naukowe i konsumenckie zarazem ujęcie tej formy produkcji energii, starając się obiektywnie ocenić kluczowe za oraz przeciw tego sposobu wytwarzania prądu.
W stronę racjonalnego postrzegania energii atomowej
Konstruowany w niniejszym artykule paradygmat postrzegania energii atomowej ściśle wiąże się z wejściem w życie i obowiązywaniem także na terenie Polski następujących dokumentów unijnych:
- dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2018/410 z 14 marca 2018 r. zmieniającej dyrektywę 2003/87/WE „w celu wzmocnienia efektywnych pod względem kosztów redukcji emisji oraz inwestycji niskoemisyjnych” [Dz. U. UE 2018];
- decyzji (UE) 2015/1814 z 6 października 2015 r. „w sprawie ustanowienia i funkcjonowania rezerwy stabilności rynkowej dla unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych” [Dz. U. UE 2015].
Oba przywołane dokumenty – w dużym skrócie – zobowiązują członków Unii do redukowania emisji gazów cieplarnianych, głównie dwutlenku węgla. Jak czytamy w decyzji 2015/1814, chodzi o „ograniczanie emisji CO2 w sposób opłacalny oraz stymulowanie innowacyjności w dziedzinie technologii niskoemisyjnych, sprzyjającej wzrostowi gospodarczemu i tworzeniu miejsc pracy” [Dz. U. UE 2015, punkt 4]. Widać zatem ujęcie koniunkcyjne, czyli ograniczanie emisji gazów cieplarnianych koresponduje ze stałym rozwojem gospodarczym, nie oznacza zaś zatrzymania bądź spowalniania gospodarki po to, by osiągnąć niską emisję. Tego rodzaju spojrzenie przeciwstawia się ideologii nazwanej przez Pinkera greenismem, traktującej rozwój cywilizacyjny oraz korzystanie z zasobów ziemskich jako wyraz pazerności i jednoznaczne zło, któremu zaradzić może tylko stopniowe wycofywanie się człowieka poprzez depopulację, spowalnianie gospodarcze etc. [Pinker 2018: 154][2].
Powiązanie redukcji gazów cieplarnianych, zwłaszcza zaś dwutlenku węgla, z podtrzymywaniem rozwoju cywilizacyjnego i siłą rzeczy rozszerzaniem sfer dobrobytu wymaga stałego dopływu energii. Na ten fakt zwracają uwagę ekomoderniści, czyli tzw. ekolodzy oświeceniowi czy też humanistyczni. Wskazują oni, że „kiedy ludzie wykorzystują energię do budowy ustrukturyzowanej enklawy w swoich organizmach i domach, muszą zwiększać entropię w innych obszarach środowiska pod postacią odpadów, zanieczyszczenia i innych form nieporządku” [Pinker 2018: 155]. W przypadku produkcji energii tymi odpadami są produkty spalania (zwykle w postaci gazowej i stałej) oraz zużyty sprzęt. W ujęciu zaś prezentowanym w tej pracy te wszystkie pozostałości można sprowadzić do tzw. śladu węglowego (sprzęt też trzeba wyprodukować, a na to trzeba energii), który oczywiście powinien być możliwie najmniejszy.
Skoro zaś istnieje zależność poziomu dobrobytu od ilości wykorzystywanej energii, tj. im społeczeństwo bogatsze, tym więcej zużywa energii [Bodek 2018], należy więc stawiać na energetykę jak najbardziej efektywną, a zarazem zostawiającą najmniejszy ślad węglowy. W tym miejscu zwykle wskazuje się od razu prąd produkowany dzięki sile wiatru i promieniowaniu słonecznemu. Wydaje się, że wystarczy odpowiednio rozbudować infrastrukturę wiatrową i fotowoltaiczną, a rosnące potrzeby energetyczne zostaną zaspokojone. Jest to jednak rozwiązanie rodzące ogromne problemy oraz uderzające w bezpieczeństwo energetyczne. Decydują o tym przynajmniej trzy czynniki, które zostaną tu krótko przedstawione. Należą do nich (1) duży zakres fluktuacji tych źródeł, ich (2) mała gęstość energetyczna (power dense) [An Ecomodernist manifesto, 2015, chapter 4] oraz – co może zaskakiwać – (3) spory ślad węglowy wraz z dużą ilością odpadów szkodliwych bądź trudno poddawanych recyklingowi.
Pierwsza słabość wiatrowej oraz słonecznej energetyki odnawialnej jest oczywista. Cechuje się ona nieciągłością [Schellenberger 2019] i tworzy wysoce niestabilny system energetyczny – przykładowo, jeśli prędkość wiatru wzrośnie dwukrotnie, wyprodukowana zostaje trzykrotnie większa ilość energii [Bodek 2018]. Gdyby ilość energii w stosunku do prędkości wiatru rosła liniowo, byłoby to prostsze w opanowaniu, jednak przy wskazanym wzroście skokowym mogłoby nastąpić przeciążenie linii przesyłowych. Budowanie zaś linii energetycznych o tak dużym zapasie jest wysoce nieekonomiczne, a także nieekologiczne. Drugą stroną medalu pozostają oczywiście okresy bezwietrzne, trwające nawet na farmach morskich (tych najbardziej wietrznych) nierzadko po kilka tygodni [Strupczewski 2014]. Tym samym energia wiatrowa oraz słoneczna nie może stanowić jedynego źródła energii, a potrzebuje stałego wsparcia. Zwykle są to elektrownie gazowe lub węglowe.
Druga wada rozwiązań wiatrowych i słonecznych polega na ich małej gęstości energetycznej. Jeśli policzyć ich średnią efektywność (zatem nie najczęściej podawaną wydajność w tzw. peaku, tj. momencie szczytowym), rzadko przekracza ona 20% [Strupczewski 2014], a przy tym, co właściwie najistotniejsze, potrzebują one ogromnej przestrzeni. „Zaspokojenie potrzeb świata za pomocą źródeł odnawialnych do 2050 roku wymagałoby pokrycia wiatrakami i panelami słonecznymi obszaru o powierzchni Stanów Zjednoczonych (łącznie z Alaską), Meksyku, Ameryki Środkowej i zamieszkałej części Kanady” [Pinker 2018: 181]. W porównaniu do elektrowni atomowej farma solarna o porównywalnej mocy potrzebuje od około 450 do 500 razy więcej powierzchni [Schellenberger 2019; Pinker 2018: 181].
Trzecia słabość omawianych OZE zdaje się zaskakiwać. Przecież panele i wiatraki nie emitują żadnych gazów, niczego nie spalają i tym samym produkują czysty prąd. Jednak z racji wspomnianej już niestabilności tych źródeł energii, potrzebują one wsparcia. Zwykle zaś zapewnia się to wsparcie, łącząc OZE z energetyką węglową, spalaniem biomasy czy gazu (kopalnego bądź biogazu), co oczywiście generuje ślad węglowy. Tę prawidłowość potwierdza fakt, że w Niemczech w ramach tzw. Energiewende i radykalnego przechodzenia na źródła odnawialne, szczególnie zaś wiatr i słońce, powiązanego z rezygnacją z atomu (Atomausstieg), corocznie wzrasta emisja dwutlenku węgla [Bodek 2018; Schellenberger 2017; Kość 2019]. Ponadto, by powstały farmy wiatrowe bądź solarne, potrzebne są nakłady infrastrukturalne, które nie pozostają bez znaczenia dla kwestii emisyjności. Warto w tym miejscu przywołać zestawienie energetyki jądrowej z solarną i wiatrową właśnie pod względem śladu węglowego przy budowie takich instalacji. Otóż ta pierwsza jest czterokrotnie mniej emisyjna niż energetyka oparta na słońcu [Schellenberger 2017]. Jedna z przyczyn tak znacznej emisyjności w trakcie budowy farm paneli słonecznych wiąże się zapewne z dużym zapotrzebowaniem na aluminium, a wytworzenie jednej tony tego metalu generuje 11,7 ton dwutlenku węgla [Grant 2017]. Pozostają jeszcze inne ciężkie metale nieobojętne dla efektu cieplarnianego, a konieczne do produkcji paneli – ołów, kadm, chrom. Wielkie znaczenie w tym ujęciu ma też zapotrzebowanie na beton i stal. Okazuje się, że i tutaj energetyka atomowa wymaga znacznie mniejszych nakładów [Schellenberger 2017]. Przykładowo dla mocy 1000 MW zasoby stali i betonu potrzebne do budowy odpowiedniej siłowni jądrowej w zestawieniu z elektrownią wiatrową wynoszą – jak obliczył to prof. Strupaczewski – jeden do sześciu, milion ton wobec sześciu milionów [Strupaczewski 2014]. Należy wreszcie ująć też pozostałości po użytkowaniu elektrowni solarnych, wiatrowych i jądrowych, nie zapominając jednocześnie, że żywotność tych dwóch pierwszych średnio oblicza się na dwadzieścia lat, czyli trzy razy krócej niż czas działania atomówek [Żmijewski 2018]. Ponadto odpady z elektrowni jądrowych są jednymi pozostałościami, których przechowywanie i recykling są obwarowane niezwykle surowymi przepisami, przez co ich szkodliwość czy wpływ na środowisko zostaje radykalnie zniwelowana. Kwestia ich promieniotwórczości zostanie omówiona w następnej części.
Omówione trzy słabości rozwiązań solarnych i wiatrowych dotyczyły tylko i wyłącznie emisyjności i zanieczyszczenia środowiska. Należy jednak także spojrzeć na te źródła z perspektywy konsumenta płacącego za prąd. Trudno bowiem liczyć, że rozwój gospodarczy – uwzględniany przecież w unijnej polityce klimatycznej – będzie efektywnie stymulowany dzięki wysokim cenom za energię. A ceny prądu produkowanego przez ogniwa i wiatraki mogą nieprzyjemnie zaskakiwać – przecież wiatr i słońce nic nie kosztują, odpadają zatem koszty paliwowe. By nie rozwodzić się, warto przywołać kilka przykładów.
W Kalifornii, która jest liderem we wdrażaniu energetyki sięgającej po źródła odnawialne, prąd jest pięć razy droższy niż w pozostałych stanach USA [Schellenberger 2019]. Nieco bliżej Polski, w Niemczech, w ramach wspomnianej już Energiewende ceny prądu od 2006 do 2016 roku wzrosły o 50% i są dwa razy wyższe niż w sąsiedniej Francji, korzystającej głównie z elektrowni jądrowych [Schellenberger 2017].
Podsumowując racjonalne spojrzenie na energetykę jądrową, uwzględniające redukcję emisji gazów cieplarnianych wraz z podtrzymywaniem rozwoju gospodarczego i nieobciążaniem społeczeństwa zbyt wysokimi kosztami, zasadne wydaje się przywołanie słów fizyk nuklearnej Sannivy Rose: „Jak to możliwe, by martwić się globalnym ociepleniem, a jednocześnie nie skłaniać się ku energetyce jądrowej?” [Rose 2013].
Medialny obraz energii atomowej
Zaprezentowany w poprzedniej części model postrzegania energetyki jądrowej, zestawiony z wymaganiami i kierunkami unijnej polityki klimatycznej (redukcja zanieczyszczeń spójna z rozwojem społeczno-gospodarczym), zostanie teraz skontrastowany z jej medialnym wizerunkiem. Okazuje się, że w odniesieniu do elektrowni atomowych wymiar emocjonalny przeważa nad wyważonym zestawienie zalet oraz wad. Nie bez powodu też Rose do tytułu swojego wykładu poświęconego energetyce nuklearnej dodała podtytuł: Fakty i uczucia [Rose 2013]. Niestety, te ostatnie przeważają.
Przywoływany już Pinker wiąże ten nacechowany negatywnie obraz energetyki atomowej z dużym oddziaływaniem popkulturowych wizji katastroficznych z wybuchem reaktora w roli głównej (a przecież reaktor to nie bomba atomowa), wzmocnionych medialnym przerysowywaniem faktycznych awarii instalacji jądrowych [Pinker 2018: 181, 182]. Three Mile Island, Czarnobyl i Fukushima działają paraliżująco, choć pierwsza i ostatnia nie spowodowały żadnych ofiar, natomiast zdarzenie przypominające Czarnobyl (31 zabitych) nie ma prawa zajść przy normalnym użytkowaniu elektrowni. Dodatkowo jeszcze współczesne reaktory są tak konstruowane, by wytrzymać siłę porównywalną do uderzenia samolotu pasażerskiego bądź tsunami (nowe wymagania techniczne po zdarzeniach z lat 2001 i 2011), a w razie rozszczelnienia reaktora promieniowanie wzrosło tylko w obrębie samej elektrowni, czyli w promieniu ok. 800 metrów [Strupczewski 2019].
By unaocznić, jak nieproporcjonalny jest ten strach wobec faktów dotyczących energetyki jądrowej, warto przywołać kilka danych. Jeśli wziąć pod uwagę ilość zgonów na terawatogodzinę (1000 GWh), to okazuje się, że dla węgla wynosi ona 161, ropy – 36, gazu – 4, elektrowni wodnych – 1,5, wiatru – 0,15, wreszcie elektrowni atomowych – 0,04 [Rose 2013]. Zatem atom jest o 3 i ¾ bezpieczniejszy od energetyki wiatrowej. Dane te zostały przywołane nie po to, by wywalczyć dla energii atomowej miano najbezpieczniejszego sposobu wytwarzania prądu, bo przecież brak w tym zestawieniu farm fotowoltaicznych (zapewne nikt z ich powodu nie zginął). Chodzi o ukazanie drastycznej rozbieżności między realnym zagrożeniem związanym z działaniem elektrowni jądrowych a medialnym czy też powszechnym wyobrażeniem na temat tegoż zagrożenia.
Jeśli pokusić się o stworzenie modelu konceptualizacji energetyki jądrowej, czyli sięgnąć po metodę często stosowaną w ramach kognitywistyki [Kaczmarek, Pawlikowska-Asendrych 2018, s. 145], efekt może wyglądać tak jak na schemacie 1.
Przedstawiony model wykorzystuje narzędzia definicji kognitywnej opracowane przez Jerzego Bartmińskiego. Tego rodzaju ujęcia skupiają się przede wszystkim na rozumieniu danych wyrażeń z perspektywy przeciętnych użytkowników języka [Bartmiński 2014, s. 85]. Zaprezentowany model oparty został na jakościowej analizie językowej przywoływanych wypowiedzi polityków oraz fachowych wypowiedzi ukazujących powszechne skojarzenia (schematy myślowe) skupione wokół energetyki jądrowej, a przywoływane i analizowane w niniejszej pracy. Ta konceptualizacja jest tylko próbą ujęcia, ale oddaje w dużym przybliżeniu sposób percypowania i mówienia o energetyce jądrowej najczęściej obecny w środkach przekazu, wypowiedziach polityków czy tzw. fachowców zajmujących się ekologią. Przykładowo warto przywołać wypowiedź dra Andrzeja Kassenberga z Instytutu na rzecz Ekorozwoju [Kassenberg 2020], która realizuje choćby schematy „coś przestarzałego”, „świat od tego odchodzi”, „coś ryzykownego, niebezpiecznego”. Analizowane dalej wypowiedzi kandydatów na prezydenta oraz materiał prasowy też ten model potwierdzą.
Do bardzo istotnych składników zarysowanego modelu należą elementy budujące poczucie zagrożenia (skojarzenia z bombą atomową, Czarnobylem i Fukushimą, promieniowaniem radioaktywnym), popularne cliché mówiące o ogromnych kosztach tej energii oraz odchodzeniu świata od tych rozwiązań, wreszcie jakże polskie odczucie, że znowu się nie uda (Żarnowiec, projekty rządowe ciągnące się od wielu lat). W takim towarzystwie zalety elektrowni atomowych – bezemisyjność i ogromna wydajność (gęstość energetyczna) okazują się przytłumione.
Warto zatrzymać się krótko nad negatywnymi asocjacjami uruchamianymi hasłem energetyki jądrowej, gdyż te – co też ujawnią dalsze analizy – jak dotychczas są dominujące.
Skojarzenie z bombą atomową należy do powszechnych [Rose 2013], a zarazem całkowicie pozbawionych sensu, gdyż reaktor takową bombą nie jest. Natomiast katastroficzne wizje z awarią jądrową w centrum są od lat 50. XX w. stale obecne w kulturze masowej [Phipps 2019]. Jeśli do tego dodać zjawisko zwane radiofobią, lękiem przed byciem napromieniowanym, staje się jasne, dlaczego energetyka atomowa w tak mało obiektywny sposób jest przedstawiana. Jak pisze m.in. David Ropeik, napędzana właśnie panicznym strachem pospieszna ewakuacja ludności z rejonu Fukushimy spowodowała przeszło 1600 ofiar, podczas gdy samo promieniowanie nie było aż tak silne i groźne, by wymuszać ewakuację blisko 154 tys. ludzi [Ropeik 2017; Schellenberger 2018]. W ten schemat odbioru wpisuje się też reakcja władz niemieckich na Fukushimę, polegająca na całkowitej rezygnacji z energii atomowej. Nie trzeba być wszakże geologiem czy klimatologiem, by zdawać sobie sprawę z ekstremalnie małego prawdopodobieństwa pojawienia się trzęsienia ziemi oraz tsunami w tym rejonie Europy. Należy też wspomnieć, że jeśli chodzi o przemysł, to największe ilości promieniowania produkuje energetyka węglowa, a w ramach Atomaustieg nasi zachodni sąsiedzi musieli właśnie zwiększyć wydobycie i spalanie węgla brunatnego oraz kamiennego [Bodek 2018].
Silny popkulturowo i medialnie lęk przed promieniowaniem (można tu mówić o cliché) wzmacnia tzw. heurystykę dostępności wypaczającą racjonalne postrzeganie atomistyki. Jak pisze Pinker, „ludzie szacują prawdopodobieństwo jakiegoś zdarzenia albo częstotliwość występowania danego rodzaju rzeczy przez pryzmat łatwości, z jaką przychodzą im do głowy przykłady [Pinker 2018: 61]. Obrazy groźnego działania elektrowni atomowych są obecne niejako na poczekaniu, ciągle podtrzymywane medialnie, natomiast rzeczowe informacje mówiące o kilkuset reaktorach produkujących bez żadnych fluktuacji prąd (obecnie to 440 elektrowni [Statista 2020], nie licząc okrętów podwodnych czy jednostek nadwodnych tak napędzanych i działających bez zarzutu) mają bardzo słabą siłę przebicia.
Pozostają jeszcze cliché przestarzałości i nieopłacalności tej energetyki, gdyż kwestię tego, czy się w Polsce da zbudować taką instalację, rozwiąże sama rzeczywistość. O cenach energii była już mowa, jak na razie ta z atomu okazuje się o wiele tańsza, mimo bardzo silnego lobbingu i dotowania odnawialnych źródeł [Schellenberger 2018; 2019] także i w Polsce. Warto przywołać jedną z opinii zawierającą wspomnianą kliszę: „Na świecie również zdecydowanie odchodzi się od elektrowni jądrowych, może z wyjątkiem Chin, Indii i oczywiście Rosji – ocenia dr Andrzej Kassenberg” [2020]. Nawet gdyby Kassenberg był rzetelny w swym wyliczeniu, to przecież te trzy kraje stanowią 40 procent ludności na świecie, ponadto ich gospodarcze znaczenie jest nie do przecenienia. Jednak ta enumeracja wymaga uzupełnienia, brakuje w niej wielu krajów Afryki [Gil 2018], a także – co może zaskakiwać, bo to jednak potęga naftowa – Zjednoczonych Emiratów Arabskich, inwestujących dynamicznie w energię nuklearną. Nie przez przypadek pojawiły się tu ZEA, gdyż dzięki inwestycjom w atom kraj ten ma szanse przestać być w niechlubnej światowej czołówce największych emitentów dwutlenku węgla per capita (w 2016 r. 5. miejsce w emisji na mieszkańca, 28. w całkowitej – Worldometer b.r.).
W wypowiedziach jak ta przytoczona można dostrzegać wartościującą supozycję – szczególnie widoczną w słowie „oczywiście” występującym przed „w Rosji” – że atomowe inwestycje nie dotyczą rozwiniętego i demokratycznego Zachodu. Warto zastanowić się, czy tego rodzaju myślenie w poważnej refleksji nad zmianami klimatycznymi ma sens.
Zarysowany sposób przedstawiania w środkach przekazu atomistyki cechuje się jednostronnością oraz podbudowaniem lękami, które nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości. Osią centralną tej nierzetelnej wizji jest oczywiście Czarnobyl, a nie kilkaset sprawnie i beze misyjnie funkcjonujących instalacji, bo przecież „dobra wiadomość nie jest żadną wiadomością” [Flis 2007: 69].
Nie tu miejsce, by ukazać przerysowania widoczne w tej czarnobylskiej traumie, przerysowania bezkrytycznie powielane przez, zdawałoby się, odpowiedzialne media. Przykładem nazywanie Czarnobyla „sowiecką Hiroszimą” i zupełnie pozbawione sensu nawet dla laika określenie mocy skażenia jako „porównywalnej z efektem wybuchu 50 bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę” (Czarnobyl – sowiecka Hiroszima, 2019). „Tymczasem badania organizacji międzynarodowych, takich jak Komitet Naukowy ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR), światowa Organizacja Zdrowia (WHO) czy Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) wykazywały systematycznie, że promieniowanie na terenach ewakuowanych jest średnio mniejsze niż promieniowanie naturalne w wielu rejonach Europy i świata” [Strupczewski 2016]. Decyzja o trwałej ewakuacji okazała się błędna i spowodowała więcej złego niż dobrego [Ropeik 2019]. Tym bardziej też niewskazana i szkodliwa była ewakuacja z rejonu Fukushimy, sterowana irracjonalnym lękiem przed promieniowaniem, lękiem mającym swoje korzenie w Czarnobylu i omawianym już skojarzeniu reaktora z bombą atomową, co w Japonii ma oczywiście ogromną siłę oddziaływania na psychikę.
Podsumowując ten obraz, należy pamiętać, że ocenianie działalności elektrowni atomowych przez pryzmat Czarnobyla przypomina szacowanie bezpieczeństwa samolotów pasażerskich z perspektywy wydarzeń z 11 września. Oba przypadki należą do zdarzeń wyjątkowych, a przez to niemogących służyć ocenie normalnego funkcjonowania elektrowni jądrowych czy lotów pasażerskich. Niestety, heurystyka dostępności wygrywa, dodatkowo jeszcze o ile samoloty w dłuższych podróżach nie mają konkurencji, o tyle energia atomowa po 1986 r. ustąpiła w wielu przypadkach silniejszemu lobby paliw kopalnych, zwłaszcza w Polsce (Bodek 2020, prywatna korespondencja).
Prasowe milczenie o atomie
Jak widać z przedstawionych rozważań, problematyka atomistyki okazuje się bardzo złożona. W jej ramach bowiem racjonalne postrzeganie przysłonięte nierzadko zostaje negatywnymi odczuciami zakorzenionymi w lękach mających nikłe odniesienie do faktów. Dlatego zapewne ta trudna tematyka nie cieszy się wzięciem w polskich tygodnikach opinii. Świadczy o tym m.in. kwerenda obejmująca numery takich polskich tygodników opinii, jak „Polityka”, „Newsweek”, „Tygodnik Powszechny”, „Wprost”, „Do Rzeczy”, „W Sieci”, wychodzące w przedziale od 5 lutego (ogłoszenie wstępnej daty wyborów) do 12 lipca (II tura wyborów). Okazało się, że w tym czasie tylko „Polityka” poświęciła tej tematyce artykuł.
Impulsem przyczyniającym się do ukazania tego artykułu autorstwa Adama Grzeszczaka („Polityka”, nr 28) była zapewne wizyta prezydenta (zarazem kandydata w drugiej turze) Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych, gdyż rozmowy z Donaldem Trumpem dotyczyły m.in. współpracy amerykańsko-polskiej w energetyce atomowej.
W analizie przywołanego artykułu oraz wypowiedzi kandydatów poruszających tematykę energetyki jądrowej, obok przedstawionej wyżej konceptualizacji, zostaną wykorzystane narzędzia językowe odnoszące się do retorycznej organizacji przekazów jako przykładów dyskursu medialnego [zob. Maćkiewicz 2014: 21, 22]. Można też potraktować tę analizę jako skupianie się na medialnej wersji językowego obrazu świata obecnego w przywoływanych przekazach [zob. Ptaszek 2015, s. 14, 15]. Wstępem do tej analizy pozostaje wspomniana już konceptualizacja zbudowana na bazie kognitywistyki.
W przywołanej wypowiedzi dziennikarskiej widać splot racjonalnego spojrzenia na energetykę jądrową z negatywnymi elementami przedstawionej wcześniej konceptualizacji tejże energetyki. Autor podkreśla bezemisyjność uzyskiwania prądu z instalacji atomowych i wskazuje to rozwiązanie jako sposób zastąpienie węgla w Polsce [Grzeszak 2020: 43]. Szeroko jednak rozwodzi się nad nieopłacalnością elektrowni atomowych, wskazując np. na zadłużenie francuskiego przedsiębiorstwa państwowego EDF. Nie wspomina jednak o cenach prądu we Francji dwukrotnie niższych niż w Niemczech oraz ogromnych dotacjach na źródła odnawialne [por. Schellenberger 2019; Bodek 2018; Strupczewski 2014]. Ponadto opisywane przez Grzeszaka rosnące koszty elektrowni budowanych obecnie we Francji, Anglii czy Finlandii biorą się nie z nakładów realnych, tj. materiałów, urządzeń, robocizny etc., a administracyjnych, by nie napisać urzędniczo-politycznych, dyktowanych opisywanym już strachem przed atomem i mnożeniem wymogów bezpieczeństwa nierzadko poza rozsądną granicę (vide niemiecki Atomaustieg jako pokłosie Fukushimy), którym i tak współczesne reaktory umieją sprostać [Strupczewski 2014].
Analizowany artykuł w swojej warstwie językowej oraz na poziomie mniej lub bardziej intencjonalnych nawiązań uruchamia dwa istotne wątki, o których była mowa przy konceptualizacji energetyki jądrowej. Otóż jego nagłówek brzmi „Ofensywa jądrowa” i ta retoryka wojenna na pewno nie oswaja z atomistyką, a raczej nadaje jej groźne, właśnie wojenne, „ofensywne” (atakujące) oblicze, ożywiając skojarzenia z bombą atomową.
Drugi wątek wyznaczony jest ramą interpretacyjną: ‘energia atomowa w Polsce to fantazja’. Lid artykułu otwiera zdanie: „Fantazja o polskim atomie powraca”, następnie element znaczeniowy wskazujący na nierealność polskich planów atomowych ujawnia się czy to w powtórzonym określeniu „fantazja”, czy też wyrażeniu „niekończąca się opowieść”, wprowadzającym czytelnika w świat fantastyczny (skojarzenie z filmem Never ending story bądź nawet przy niealuzyjnym odczytaniu – odniesienie do ciągłego gadania, nierobienia niczego – opowiadanie czegoś jak przeciwieństwo robienia).
Końcowa partia analizowanego tekstu zwiera też schemat myślowy, który będzie wracał w analizowanych niżej wypowiedziach kandydatów na prezydenta. Część ta, poprzedzona podtytułem „Cichy zabójca”, wiążącym się znów z retoryką wojny i atmosferą zagrożenia, ukazuje energię wiatrową i słoneczną właśnie jako zabójcę energetyki jądrowej. Ta metafora użyta w antyatomowym kontekście uruchamia przynajmniej jeden schemat myślowy popularny w ujmowaniu problematyki energii atomowej. Chodzi o dysjunkcyjne myślenie o energetyce jądrowej i solarnej oraz wiatrowej. W logice dysjunkcja ma schemat „nieprawda, że p i q”, w odniesieniu zaś do omawianej tematyki mówi ona, że jeśli wprowadza się OZE, to tym samym oznacza to wykluczenie atomu i oczywiście vice versa.
Tego rodzaju wykluczające myślenie nie ma rzeczowego uzasadnienia, gdyż reaktory mogą współpracować z wiatrakami czy fotowoltaiką (prof. Bodek w prywatnej korespondencji, potwierdza to też choćby przykład funkcjonowania elektrowni atomowej Borssele w Holandii). Jeśli tego rodzaju możliwe współdziałanie odnieść do wspomnianego na początku tych rozważań prawa unijnego dotyczącego redukcji emisji, to taki miks energetyczny okaże się bardzo dobrym rozwiązaniem. Autor „Ofensywy jądrowej” nie wskazuje jednak na to optymalne połączenie, pozostając przy rozłącznym ujęciu tych dwóch źródeł energii. Podobny schemat zostanie powtórzony w wypowiedziach polityków, co zostanie omówione w następnej niżej.
Uniki i dysjunkcyjne myślenie polityków o atomie
Analizowane wypowiedzi głównych kandydatów na prezydenta w wyborach z 2020 r. pochodzą z cieszącego się dużą oglądalnością kanału internetowego „Imponderabilia”, prowadzonego przez Karola Paciorka. Obejmują one wywiady z następującymi sześcioma ważnymi politykami walczącymi o fotel prezydenta: Robertem Biedroniem, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Krzysztofem Bosakiem, Szymonem Hołownią, Rafałem Trzaskowskim i Andrzejem Dudą.
Jeden z bloków tematycznych omawianych w czasie tych rozmów obejmował ochronę środowiska, zmiany klimatyczne i kwestie energetyczne. Co zaskakujące, każdy z zaproszonych gości mówił czy choćby wspominał o OZE, problemach klimatycznych bądź redukowaniu emisji, jednak tylko w dwóch przypadkach pojawiała się tematyka atomu – co ważniejsze, pojawiła się ze względu na zadane przez gospodarza programu bezpośrednie pytanie dotyczące tej sprawy.
Dla Biedronia oraz Trzaskowskiego pojawienie się tematyki energii atomowej w widoczny sposób było czymś niewygodnym. Odpowiedzi tych kandydatów skupione wokół tej kwestii ujawniły bez mała wszystkie negatywne elementy ukazane wcześniej w schemacie konceptualizacji energetyki jądrowej.
Dla Biedronia odnawialne źródła energii czynią atom niepotrzebnym, w czym widać właśnie wskazany dysjunkcyjny schemat myślenia. Pojawia się też klisza nieopłacalności energetyki jądrowej oraz przeświadczenie, że w Polsce nie da się tego wdrożyć, choćby z racji braku własnej technologii [Robert Biedroń 2020]. To oczywiście błędne przekonanie, gdyż tylko cztery kraje mają na własność te rozwiązania, co nie przeszkadza reszcie świata w budowaniu takich instalacji u siebie.
Jednak szczególnie warte podkreślenia jest silne przeświadczenie kandydata lewicy, że drogi atomu i źródeł odnawialnych są zdecydowanie rozbieżne, a kwestie zapotrzebowania na energię załatwią „indywidualne farmy, a nie wielkie systemy, które na świecie się nie sprawdziły” (Robert Biedroń 2020). W wielkim skrócie można stwierdzić, że Biedroń z przekonaniem powtarza wszystkie wątpliwe założenia czy też cliché, których nierzetelny czy utopijny charakter ukazują choćby Bodek [2018] i Schellenberger [2019].
Jak już wspomniano, Trzaskowskiego podobnie jak Biedronia pytanie o atom wprowadziło w konfuzję. Przede wszystkim mówił on – na zasadzie próby uniku – o konieczności czystego powietrza, nie wykorzystując jednak tej szansy na choćby uwagę, że atom to nie Bełchatów czy Konin i emisyjny nie jest. Gdy zapytany zostaje drugi raz – co oczywiście podkreśla to wcześniejsze unikanie odpowiedzi – „To co z tym atomem?” (Rafał Trzaskowski…, 2020), staje przed koniecznością sprecyzowania swego stanowiska. Przedstawiając je, powiela schemat dysjunkcyjnego myślenia o energetyce jądrowej i OZE: „Ja się obawiam, że my, inwestując w atom zamiast w odnawialne źródła energii, możemy za 10–20 lat stać się nienowocześni […]”. I nieco dalej: „Odwrócenie się od ocieplenia klimatu spowoduje, że staniemy się skansenem gospodarczym” [Rafał Trzaskowski…, 2020]. Kolejny polityk zatem nie wyobraża sobie współpracy atomu i OZE, dodatkowo nie widzi bezemisyjności energetyki jądrowej w kontekście ocieplenia klimatu.
Trzaskowski nie wyklucza całkowicie budowy elektrowni jądrowych w Polsce, jednak traktuje to nieco – sięgając po tytuł znanej powieści Fredricka Forsytha – jako „diabelską alternatywę” (tu „alternatywa” jako synonim rozwiązania, wyjścia z sytuacji, a nie schematu: a lub b).
Wnioski
Dlaczego dominujący sposób przedstawiania energetyki jądrowej w mediach tak bardzo odbiega od modelu jej ujmowania opracowanego w pierwszej części na podstawie analizy dyrektyw unijnych oraz faktów technicznych? Dlaczego też ten temat jest tak niewygodny, unikany?
Na pierwsze pytanie odpowiedź w dużej mierze została zawarta w części poświęconej medialnemu obrazowi tej energetyki. Jeśli zatem przywołać drugie pytanie ze wstępu prezentowanych rozważań, to widać, że dominuje negatywne naświetlanie kwestii budowy elektrowni jądrowej w Polsce (nie mówiąc już o kilku takich instalacjach). Widać w tym powielanie i zarazem siłę działania błędnych skojarzeń z bronią atomową, następnie cechujących się wyolbrzymieniem traum po Czarnobylu (głównie) czy Fukushimie (marginalnie), wreszcie wzmacnianą przekazami popkulturowymi radiofobię. Ten zespół schematów myślowych oraz klisz przyczynia się do powstawanie negatywnych reakcji dużej części polityków czy dziennikarzy na tematykę jądrową[3].
Natomiast jeśli chodzi o unikanie zagadnienia energii jądrowej przez polityków walczących o fotel prezydenta, ma ono swoje wyjaśnienie w koncepcji pytań powszechnych oraz dzielących[4] poruszanych w czasie kampanii wyborczych [np. Pew Research Center 2020, chapter 4]. I o ile ocieplenie klimatu czy jeszcze bardzie bezpieczeństwo energetyczne (reformy w energetyce, zapewnienie Polsce niezależności energetycznej, dywersyfikacja źródeł energii etc.) należą do pytań powszechnych, wartych dyskusji i programów, gdyż przyciągają ewentualnych głosujących, o tyle samo już przedstawienie jednego z ważnych rozwiązań, czyli energetyki jądrowej, jak na razie zalicza się do kwestii dzielących, mogących odstraszyć wielu wyborców. Z takiej perspektywy unikanie tej tematyki na łamach periodyków o klarownej linii politycznej nie może dziwić, tak samo też uciekanie czy branie w nawias tego zagadnienia w wypowiedziach osób startujących w wyborach.
Prawdopodobnie jednak w kolejnych wyborach to unikanie tematyki energetycznej, w tym zaś szczególnie energii atomowej może się zmienić. Rosnące zapotrzebowanie na energię powiązane z unijną polityką redukowania emisji i dekarbonizacji, do tego jeszcze kłopoty z Turowem i zapewne w niedługim czasie z Bełchatowem spowodują, że te dotychczasowe ramy medialnego funkcjonowania elektrowni atomowych zmienią się, przesuwając to zagadnienie w stronę pytań powszechnych.
[1] Wybór tego kanału został podyktowany następującymi względami: po pierwsze, jego twórca w czasie kampanii prezydenckiej 2020 przeprowadził wywiady o podobnej strukturze (zakres pytań, czas wywiadu etc.) ze wszystkimi kandydatami; po drugie, prowadzący, nie kryjąc swoich poglądów politycznych (otwarcie o tym mówi w czasie rozmowy z urzędującym prezydentem), potrafił zarazem wziąć je w nawias w czasie prowadzenie wywiadów, oddając głos przede wszystkim swoim rozmówcom; po trzecie, „Imponderabilia” można uznać za internetowy odpowiednik prasy opiniotwórczej; po czwarte, omawiany kanał cieszy się dużą popularnością (np. wywiad z prezydentem Dudą osiągnął 1,2 mln odsłon), zachowując standardy rzetelnego dziennikarstwa (np. prowadzący jest dobrze przygotowany do spotkań, jego pytania są wyważone, politycy oraz ludzie mediów chętnie uczestniczą w tych programach, o czym świadczy choćby obecność wszystkich kandydatów – debatom telewizyjnym nie udało się tego osiągnąć).
[2] Wbrew pozorom nawet takie radykalne wstrzymanie mobilności i aktywności jak w czasie epidemii COVID-19 redukują emisję dwutlenku węgla zaledwie o 4-7 procent [UN News, 23.11.2020]. Tym samym widać, że potrzeba przede wszystkim beze misyjnej produkcji energii, bo jej zużycie wcale nie maleje.
[3] Symptomatyczna jest tu wypowiedź Roberta Biedronia o tym, że serial Netflixa Czarnobyl pokazuje, co oznacza energetyka jądrowa (Onet Wiadomości 2019). Ta wypowiedź nie wchodzi analizowany zakres czasowy, nie była więc w tekście głównym komentowana. Ale w ramach przypisu warto na tym przykładzie uzmysłowić sobie, jak silnie działa heurystyka dostępności: otóż można sobie wyobrazić 440 seriali o wszystkich sprawnie działających od dziesięcioleci elektrowniach atomowych. Ponieważ jednak medialnie i psychologicznie bardziej widoczny jest jednostkowy przypadek Czarnobyla, zatem w ramach tej heurystyki 1 okazuje się większe od 440, zawiniony wypadek i wyjątek mocniejszy od zasady.
[4] Dziękuję prof. Jarosławowi Flisowi na naprowadzenie na tę kwestię.
Bibliografia
An Ecomodernist manifesto 2015, https://static1.squarespace.com/static/5515d9f9e4b04d5c3198b7bb/t/552d37bbe4b07a7dd69fcdbb/1429026747046/An+Ecomodernist+Manifesto.pdf (dostęp: 3.12.2020).
Bartmiński, J. 2014, Punkt widzenia, perspektywa, językowy obraz świata, [w:] Językowe podstawy obrazu świata, J. Bartmiński (red.), Wydawnictwo UMCS, Lublin.
Bodek, K. 2018, Bliżej Nauki: Elektrownie jądrowe – tak czy nie?, https://www.youtube.com/watch?v=lowfpPiLUCI&t=879s (dostęp: 15.11.2020).
Czarnobyl – sowiecka Hiroszima 2019, https://www.rp.pl/Historia/304279919-Czarnobyl--sowiecka-Hiroszima.html (dostęp: 3.12.2020).
Flis, J., 2007, Samorządowe public relations, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Kraków.
Gil, L. 2018, Is Africa Ready for Nuclear Energy?, https://www.iaea.org/newscenter/news/is-africa-ready-for-nuclear-energy (dostęp: 17.11.2020).
Grant, J. 2017, Aluminum Production Leaves A Big Carbon Footprint, So Alcoa Is Adapting With Sustainable Products, https://www.wesa.fm/post/aluminum-production-leaves-big-carbon-footprint-so-alcoa-adapting-sustainable-products#stream/0 (dostęp: 17.11.2020).
Grzeszak, A. 2020, Ofensywa jądrowa, „Polityka”, 28, s. 41–43 (w wersji internetowej tytuł brzmi: Nasz sen o atomie).
Kaczmarek, H., Pawlikowska-Asendrych, E. 2018, Struktura semantyczna pojęcia HAUS. Analiza w ujęciu kognitywnym (s. 155–170), [w:] Dociekania kognitywne, A. Libura, D. Bębnic, H. Kowalewski (red.), Universitas, Kraków.
Kassenberg, A. 2020, Świat odchodzi od inwestycji w elektrownie atomowe. Koszt energii z atomu znacznie wyższy niż w elektrowniach wiatrowych czy słonecznych, https://www.kierunekenergetyka.pl/artykul,77753,swiat-odchodzi-od-inwestycji-w-elektrownie-atomowe-koszt-energii-z-atomu-znacznie-wyzszy-niz-w-elektrowniach-wiatrowych-czy-slonecznych.html (dostęp: 17.11.2020).
Kość, W. 2019, „To klimatyczne szaleństwo”. Niemcy zamykają elektrownię jądrową w Philippsburgu, https://oko.press/to-klimatyczne-szalenstwo-niemcy-zamykaja-elektrownie-atomowa-w-philippsburgu/ (dostęp: 18.11.2020).
Maćkiewicz, J. 2014, Co językoznawstwo może dać medioznawstwu?, [w:] Metodologie badań medioznawczych,T. Gackowski (red.), Instytut Dziennikarstwa UW, Warszawa.
Onet Wiadomości 2019, Czy w Polsce powinny powstać elektrownie atomowe? Robert Biedroń: jest ciekawsza alternatywa, https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/czy-w-polsce-powinny-powstac-elektrownie-atomowe-robert-biedron-jest-ciekawsza/znfcrn0 (dostęp: 3.12.2020).
Parlament Europejski 2018, Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/410 z dnia 14 marca 2018 r. zmieniająca dyrektywę 2003/87/WE w celu wzmocnienia efektywnych pod względem kosztów redukcji emisji oraz inwestycji niskoemisyjnych oraz decyzję (UE) 2015/1814 (Tekst mający znaczenie dla EOG. ), Dz. U. UE L 76 z 19.3.2018, EUR-Lex. Baza aktów prawnych UE, https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX%3A32018L0410 (dostęp: 18.11.2020).
Parlament Europejski 2015, Decyzja Parlamentu Europejskiego i Rady2015/1814
z dnia 6 października 2015 r. w sprawie ustanowienia i funkcjonowania rezerwy stabilności rynkowej dla unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych i zmiany dyrektywy 2003/87/WE (Tekst mający znaczenie dla EOG), Dz. U. UE L 264/1 z 9.10.2015, EUR-Lex. Baza aktów prawnych UE, https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX%3A32015D1814&qid=1607028590293 (dostęp: 18.11.2020).
Pew Research Center 2020, Important issues in the 2020 election, https://www.pewresearch.org/politics/2020/08/13/important-issues-in-the-2020-election/ (dostęp: 3.12.2020).
Phipps, K. 2019, Chernobyl and Pop Culture’s Long History of Irradiated Nightmares, https://www.vulture.com/2019/05/chernobyl-hbo-radiation-fear-film-tv.html (dostęp: 17.11.2020).
Pinker, S. 2018, Nowe Oświecenie. Argumenty za rozumem, nauką, humanizmem i postępem, tłum. T. Bieroń, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań.
UN News 2020, Carbon dioxide levels hit new record; COVID impact ‘a tiny blip’, WMO says, https://news.un.org/en/story/2020/11/1078322 (dostęp: 3.12.2020).
Ptaszek, G. 2015, Jak badać medialny obraz świata?, [w:] Współczesne media. Medialny obraz świata, t. 1,I. Hofman, D. Kępa-Figura (red.), Wydawnictwo UMCS, Lublin.
Ropeik, D. 2017, Fear of radiation is more dangerous than radiation itself, https://aeon.co/ideas/fear-of-radiation-is-more-dangerous-than-radiation-itself (dostęp: 17.11.2020).
Rafał Trzaskowski szczerze o Andrzeju Dudzie i kontrkandydatach, oraz swojej szansie w wyborach. Imponderabilia 2020, https://www.youtube.com/watch?v=0RC3hx6dSF0 (dostęp: 3.12.2020).
Robert Biedroń: wybory korespondencyjne, co z mandatem do PE, prawo aborcyjne. Imponderabilia 2020, https://www.youtube.com/watch?v=twL9B9qUpqw (dostęp: 3.12.2020).
Rose, S. 2013, How bad is it really? Nuclear technology – facts and feelings,
https://www.youtube.com/watch?v=oTKl5X72NIc (dostęp: 3.12.2020).
Schellenberger, M. 2017, Why I changed my mind about nuclear power,
https://www.youtube.com/watch?v=ciStnd9Y2ak&t=466s (dostęp: 3.12.2020).
Schellenberger, M. 2019, Why renewables can’t save the planet, https://www.youtube.com/watch?v=N-yALPEpV4w&t=907s (dostęp: 3.12.2020).
Statista 2020, Number of operable nuclear reactors as of April 2020, by country, https://www.statista.com/statistics/267158/number-of-nuclear-reactors-in-operation-by-country/ (dostęp: 3.12.2020).
Strupczewski, A. 2014, Odnawialne źródła energii i energia jądrowa w Polsce, CASE, https://www.youtube.com/watch?v=cHicSyLP09Y (dostęp: 3.12.2020).
Strupczewski, A. 2019, Porozmawiajmy o Energetyce – Energetyka jądrowa bezpieczna i potrzebna Polsce, https:// www.youtube.com/watch?v=e84VH9WcYBs (dostęp: 3.12.2020).
Strupczewski, A. 2016, Zdrowotne skutki awarii w Czarnobylu w 30. rocznicę katastrofy, http://www.elektroonline.pl/a/8966,Zdrowotne-skutki-awarii-w-Czarnobylu-w-30-rocznice-katastrofy,,Energetyka (dostęp: 3.12.2020).
Worldometer (b.r.), CO2 Emissions per Capita,
www.worldometers.info/co2-emissions/co2-emissions-per-capita/ (dostęp: 17.12.2020).
Żmijewski, B. 2018, Atomowe fakty i mity, http://poludnie.com.pl/2018/02/26/atomowe-fakty-i-mity/ (dostęp: 17.11.2020).
-
Atom - studium pMZ.docx
docx ・74.77 kB