LICHWIARZ: Wolontariat nie może stać się obowiązkiem. Zastanówmy się lepiej, co zrobić, aby zachęcić młodych ludzi do zaangażowania społecznego.
W związku z toczącą się dyskusją, dotyczącą obowiązkowego wolontariatu w szkołach, pragnę wyrazić swoje zdanie, które jest zarówno opinią osoby od lat działającej w wolontariacie, jak i tej, która promuje ideę zaangażowania społecznego wśród młodych osób.
Powstała przy Starostwie Powiatowym w Żarach Powiatowa Rada Działalności Pożytku Publicznego, rozpoczęła w tym miesiącu projekt pilotażowy „Wolontariat zawodoznawczy”. Jego celem jest zachęcenie młodych osób do podejmowania aktywności, która z jednej strony przyczyni się do promowania wolontariatu, z drugiej pozwoli uczestnikom zdobyć doświadczenie oraz orientację zawodową. Sam proces rekrutacji odbywa się poprzez ukazanie pozytywnych aspektów podjęcia aktywności pozalekcyjnych, bo wolontariat to przede wszystkim idea, a nie obowiązek. Jako członek Rady bezpośrednio uczestniczę w przedsięwzięciu, utrzymując relacje z osobami zainteresowanymi i zaangażowanymi w działanie. Dzięki naszej postawie, młodzi ludzie mogą się przekonać o tym, ile w życie człowieka wnosi wolontariat.
Problem nie tkwi w braku chętnych do świadczenia takiej pracy, to system nie stwarza często możliwości zaangażowania się w długofalową współpracę. Ponadto, młodzież poszukująca siebie, wzorców zachowań, tożsamości, nie odnajdzie jej w kolejnych strukturach szkolnych. Tutaj niezbędne jest utworzenie przestrzeni (pozaszkolnej), skupiającej młodych aktywistów. Nośnikiem idei są zawsze ludzie, to ich zachowania i działanie mogą wpłynąć na rozwój pasji i zaangażowania społecznego młodych osób. Nie wyobrażam sobie nauczyciela oddelegowanego do prowadzenia zadań związanych z wolontariatem, który wcześniej nie był wolontariuszem i tak naprawdę niewiele wie na ten temat. Ponadto, odsyłanie na siłę ludzi do świadczenia wolontariatu może przynieść więcej szkody niż pożytku. Tutaj niezbędne są kompleksowe rozwiązania w postacie wsparcia dla wolontariuszy, określenia ich konkretnej ścieżki rozwoju oraz doskonalenia umiejętności. Pamiętajmy o jakości, a nie o ilościowym wskaźniku zaangażowania społecznego.
Pomysł szkolnego obowiązku tylko potwierdza naszą bezradność, bo czego nie jesteśmy w stanie zorganizować, to wolimy zalegalizować. Kształtowanie sumienia społecznego nie powinno odbywać się w drodze przymusu, gdyż przyniesie odwrotne skutki. Kodyfikacja zachowań w sferze wrażliwości społecznej nie może zostać usankcjonowana, to nie ta droga. Najłatwiej jest oczywiście wprowadzić rozwiązania prawne, nakazujące „bycie zaangażowanym”, tylko do czego to doprowadzi?
Od kilku lat pracuję z młodzieżą organizując jej czas wolny, prowadząc warsztaty na temat rynku pracy, realizując projekty. Podczas rozmów okazuje się, że młodzi niewiele wiedzą na temat tego, gdzie mogliby się zaangażować. Są też często zdziwieni katalogiem placówek uprawnionych do korzystania ze wsparcia wolontariuszy. Nie wspominając już, że o stowarzyszeniach i fundacjach słyszeli może na lekcji WOS-u, jednakże nie widzą swojej roli w trzecim sektorze. Stawiam więc teraz pytanie o jakość nauczania w tym zakresie? Trzeci sektor to pasja, rozwój i nowe szanse, tylko dlaczego nie mówimy o tym z tą właśnie pasją i zaangażowaniem?
Koncepcja wdrożenia długofalowej polityki rozwoju wolontariatu w Polsce jest doskonałym pomysłem. Wzmacniajmy jednak systemowo tych, którzy zajmują się omawianą dziedziną, rozwijajmy dialog i współpracę. W przypadku powiatu żarskiego, sześć placówek (szpitale, świetlice środowiskowe, przedszkola oraz warsztaty terapii zajęciowej), odpowiedziało na zaproszenie do realizacji pilotażu „wolontariatu zawodoznawczego”. Liczę więc, że wolontariat zachowa swój nieobowiązkowy status, a my nauczymy się budować lokalne partnerstwa, umożliwiające jego rozwój.