Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Przynależność do sieci pozwala pełniej realizować misję, nabrać dystansu do własnych problemów i mówić na forum międzynarodowym własnym językiem o własnych sprawach. O przynależności do europejskich sieci oraz warunkach prowadzenia skutecznych działań na poziomie europejskim mówiono na konferencji zorganizowanej przez CEDAG w dniach 22 - 23 maja 2003 w Warszawie.
Od małej, lokalnej organizacji do członkostwa w międzynarodowej sieci - przykład Emaus Polska
Jedną z warsztatowej części konferencji, poświęconej zaletom członkostwa w regionalnej, krajowej lub europejskiej sieci, rozpoczęło wystąpienie Zbigniewa Drążkowskiego z organizacji Emaus Polska należącej do Emmaüs International. Opowiedział on ciekawą historię drogi lokalnej, lubelskiej organizacji do dużej, międzynarodowej sieci i przedstawił pożytki płynące z takiej przynależności.
Fundacja Między Nami (z Lublina) została założona w 1990 roku. Jako Emaus Polska fundacja zarejestrowała się w 1995 roku, nie przystępując jeszcze oficjalnie do sieci, lecz przyjmując już zasady jej działania i włączając się we współpracę. W wypracowaniu niezależności organizacji, również ekonomicznej, bardzo dużą rolę miały istniejące już grupy Emmaüs International. Zbigniew Drążkowski mówił o wielkim komforcie, jaki daje nieskrępowane czynnikami finansowymi działanie, o radości z pomagania każdemu, kto przyjdzie do schroniska, również z innych regionów niż lubelszczyzna, nawet uchodźcom.
Do ruchu Emmaüs International lubelskie Emaus przystąpiło w 1999 roku. Była to wolna decyzja, na którą nikt nie nalegał, ani jej nie przyspieszał, a która poszerzyła możliwość realizowania celów statutowych. Formalnie przynależność oznacza tylko płacenie składek w wysokości 1,5% dochodu na utrzymanie biura międzynarodowego. W Emmaüs International Zbigniew Drążkowski działa w Komisji Krajów Wschodnich, do której należą organizacje zachodnie zainteresowane wsparciem Europy Środkowo-Wschodniej oraz te grupy z EŚW, które są wspierane. Specyfiką tej komisji jest to, że przedstawiciele organizacji mówią własnym językiem o własnych sprawach i problemach.
Wśród zalet, jakie przynosi uczestnictwo w takiej sieci, Zbigniew Drążkowski wymieniał poczucie siły, jakie ono daje i lepszą promocję działań; promocję, która pozwala skuteczniej realizować misję służenia wykluczonym. Przedstawiciel Emaus Polska dzielił się swoim doświadczeniem działania w organizacji, która nie ma wiele siły i możliwości działania. - Z tej perspektywy, kiedy nie zdajemy sobie sprawy z zalet współpracy - horyzonty są wąskie. Przynależąc do sieci, nabiera się dystansu do własnych problemów, własną sytuację ocenia się bardziej sprawiedliwie – przekonywał Zbigniew Drążkowski.
Założycielem Emmaüs International, największej sieci na rzecz osób wykluczonych we Francji, mającej formę ruchu międzynarodowego, jest l’Abbe Pierre, francuski ksiądz, który ocalawszy z katastrofy morskiej w 1963 roku zdał sobie sprawę z tego, że aby dzieło przez niego zapoczątkowane trwało, konieczne jest zbudowanie sieci. Emmaüs International została zarejestrowana w 1968 roku i w tej chwili należy do niej ponad 400 grup z ponad 40 krajów na świecie.
W organizacji tej obowiązuje zasada otwartości, równości wszystkich ludzi. Tam nie pracuje się „na rzecz” lecz „z” potrzebującymi. Przyjmowani są ludzie bez względu na kulturę, religię, narodowość, poglądy polityczne. Nazywa się ich po francusku „gałganiarzami” albo „szmaciarzami”. Określenie to pochodzi od „zbieractwa”, z którego żyją członkowie wspólnoty. Taki sposób zarabiania wiąże się z przyjętym założeniem, że podstawą niezależności powinna być własna praca.
Zalety członkostwa w europejskiej platformie z punktu widzenia organizacji członkowskiej CEDAG-u
Michel Gevrey przedstawił zalety członkostwa w europejskiej platformie z punktu widzenia organizacji członkowskiej CEDAG-u - CCOMCEN2 z Francji (sieci branżowej działającej w dziedzinie edukacji) oraz jako członek zarządu CEDAG-u.
Głównym zadaniem CEDAG-u jest przekazywanie potrzeb i oczekiwań organizacji członkowskich w Brukseli. Zaletą przynależności do takiej europejskiej platformy jest możliwość prowadzenia debat, których jej członkowie nie mogliby prowadzić samodzielnie na poziomie europejskim. Michel Gevrey podkreślił, że organizacje członkowskie nie przekazują uprawnień, lecz delegują je - nie tracą więc wpływu na reprezentowanie swoich interesów.
Przedstawiciel CEDAG jednocześnie przestrzegał przed przekazywaniem uprawnień samonominującym się organizacjom, które chcą lobbować w imieniu organizacji. Ze swojej wieloletniej praktyki na poziomie polityki rządowej Michel Gevrey wie, że władze lubią stowarzyszenia, które nie są związane z innymi i łatwo dają się manipulować - i z tego właśnie powodu to rząd chciałby wyznaczać przedstawicieli organizacji. Tymczasem - przekonywał - to stowarzyszenia mają wyznaczać swoich reprezentantów. Doradzał, że warto mieć ekspertów, ale takich, którzy są nam politycznie podporządkowani.
Michel Gevrey wspomniał też na konferencji o niektórych powodach nierównego stopnia rozwoju ruchu stowarzyszeniowego w różnych krajach. Pokazał różnicę między modelem skandynawskim a francuskim. W pierwszym z nich państwo opiekuńcze spełniało tyle zadań, że obywatele nie mieli bodźca do tego, aby się organizować w stowarzyszenia. Pewne odpowiedzi na problemy społeczne wytworzyły tam natomiast związki zawodowe. W Szwecji należy do nich 80% pracujących obywateli - we Francji ok. 10%. Zdaniem Miechela Gevreya, w miarę postępu globalizacji, odpowiedzi na problemy, które ona niesie, będą również importowane z innych krajów, czyli same ulegną globalizacji. Ważne jest przy tym - jego zdaniem - aby zachować własną kulturę i tożsamość, być czujnym, aby nie doszło do wielkiego wymieszania, działania „na jedno kopyto” i wypychania kultury śródziemnomorskiej.
O warunkach skutecznych działań na poziomie europejskim
Anne David, prezes CEDAG-u, przedstawiła cztery warunki udanej współpracy i prowadzenia skutecznej polityki na poziomie europejskim. Pierwszym warunkiem jest to, aby organizacje były dobrze osadzone w rzeczywistości swoich krajów i dobrze ją znały. Dobra wiedza pozwala zrozumieć różnice i lokalny kontekst - np. w definiowaniu organizacji pozarządowych, w sposobach finansowania. Po drugie - ważna jest znajomość mechanizmów podejmowania decyzji i znajomość instytucji wspólnotowych. Po trzecie - budowanie solidnych propozycji, które będą przyjmowane na poziomie instytucji europejskich (teraz np. trwają prace nad statusem stowarzyszenia europejskiego, które po dziesięciu latach zbliżają się do finału). Czwartym warunkiem jest to, aby w odpowiednim czasie podejmować działania w Brukseli.
Ten ostatni warunek jest rekomendacją do przekazywania propozycji rządom własnych krajów, aby na forum europejskim nie ustawiały się one w opozycji do wniosków wypracowanych przez stronę społeczną. Świadczy za tym przykład CEDAGu. Gromadzi on przedstawicielskie organizacje społeczne z 11 krajów wspólnoty europejskiej i zdarza się, że rady ministrów pozostałych krajów 'Piętnastki' (nie należących do CEDAGu) sprzeciwiają się przyjmowanym propozycjom, ponieważ praca polegająca na uzgadnianiu stanowisk nie została wykonana.
Renata Koźlicka, łącznik Przedstawicielstwa Polskich Organizacji Pozarządowych w Brukseli, podsumowała tę część prezentacji, wskazując na szczególną sytuację Polski i innych krajów akcesyjnych po wejściu do UE. Prawdopodobnie do tego czasu będzie już istniał status stowarzyszenia europejskiego, pozwalający na swobodę zakładania stowarzyszeń w dowolnym kraju wspólnoty, będzie też już przyjęty Traktat Konstytucyjny, w którym najprawdopodobniej znajdą się zapisy o dialogu obywatelskim. Przypomniała też o tym, że dzięki zabiegom organizacji pozarządowych, zapisy o dialogu społecznym i obywatelskim znalazły się w nowej, świeżo podpisanej przez Prezydenta ustawie o działalności pożytku publicznego. Renata Koźlicka wyraziła też obawę, że w krajach gdzie instytucje społeczeństwa obywatelskiego są jeszcze młode, tworzenie sieci na poziomie krajowym może, wbrew pozorom, okazać się trudniejsze niż współpraca z federacjami międzynarodowymi.
O polityce rozwoju trzeciego sektora w Polsce
W Polsce nie ma dysonansu między koncepcjami polityki państwa w stosunku do organizacji pozarządowych a implementacją tych pomysłów, gdy chodzi o poziom deklaracji - mówił Marek Rymsza z Instytutu Spraw Publicznych. Przywiązanie do idei i troska o społeczeństwo obywatelskie są coraz częściej deklamowane i należą już do kanonu poprawności politycznej, jednak luka między deklaracjami a rzeczywistością jest coraz większa. Rozwiązania prawne dają wprawdzie szansę rozwoju, jednak nie są żadną gwarancją skutecznej polityki. Do tej pory wiele zapisów było martwych, zarówno te o współpracy między administracją publiczną a organizacjami pozarządowymi, jak i np. ten dotyczący obowiązku gmin do zapewnienia mieszkań chronionych.
Marek Rymsza postawił tezę, zaznaczając że jej zasięg dotyczy całego regionu, która mówi, że choć w ostatnich latach w Polsce dano organizacjom przestrzeń działania i pewne przywileje, nie została wypracowana polityka, która dawałaby podstawę długofalowego rozwoju, również w sensie finansowym. Przykładem - ostatnio ujawniające się różne koncepcje rządu w sprawie opodatkowania darowizn, które pokazują, że polityki nie ma. Istnieje w Polsce kilka mechanizmów promocji ciekawych rozwiązań inicjowanych przez same organizacje, np. Centra Aktywności Lokalnej czy fundusze lokalne, pojawia się jednak pytanie, które z nich obejmą całą Polskę i przyniosą widoczną zmianę.
Ekspert ISP wskazał też na potrzebę zmiany systemu wspierania osób bezrobotnych - nie poprzez zasiłki, lecz przez politykę tworzenia nowych miejsc pracy. Otwarcie na organizacje jest, jego zdaniem, szansą na częściowe złagodzenie problemu, a jednocześnie na wzmocnienie sektora. Wskazywał na to, że nie ma jednak żadnych szacunków dotyczących zwiększenia miejsc pracy w sektorze ani pomysłu, jak do tego doprowadzić, czyli brakuje myślenia w kategoriach perspektywicznej polityki rozwoju.
Zdaniem Marka Rymszy, w absorpcji środków unijnych potrzebny jest udział organizacji, zarówno gdy chodzi o samo realizowanie zadań, jak i konsultowanie celów. W Polsce brakuje w tej dziedzinie dobrych mechanizmów, konsultacje odbywają się „za pięć dwunasta”, kiedy nie ma możliwości ustalania priorytetów, administracja państwowa ma tendencję do centralizowania decyzji, a mandatem dla niej jest to, że nikt inny się na tym nie zna. Na zakończenie Marek Rymsza podkreślił, że wierzy w zmianę tych standardów wraz z wejściem funduszy strukturalnych.
*********************************
Konferencja „Na rzecz silnego partnerstwa w poszerzonej Europie”, zorganizowana przez CEDAG (Europejski Komitet na rzecz Organizacji Pozarządowych) odbyła się w dniach 22 - 23 maja 2003 w Warszawie.
Polecamy też pierwszą część relacji: '1% i inne doświadczenia organizacji europejskich'.
Jedną z warsztatowej części konferencji, poświęconej zaletom członkostwa w regionalnej, krajowej lub europejskiej sieci, rozpoczęło wystąpienie Zbigniewa Drążkowskiego z organizacji Emaus Polska należącej do Emmaüs International. Opowiedział on ciekawą historię drogi lokalnej, lubelskiej organizacji do dużej, międzynarodowej sieci i przedstawił pożytki płynące z takiej przynależności.
Fundacja Między Nami (z Lublina) została założona w 1990 roku. Jako Emaus Polska fundacja zarejestrowała się w 1995 roku, nie przystępując jeszcze oficjalnie do sieci, lecz przyjmując już zasady jej działania i włączając się we współpracę. W wypracowaniu niezależności organizacji, również ekonomicznej, bardzo dużą rolę miały istniejące już grupy Emmaüs International. Zbigniew Drążkowski mówił o wielkim komforcie, jaki daje nieskrępowane czynnikami finansowymi działanie, o radości z pomagania każdemu, kto przyjdzie do schroniska, również z innych regionów niż lubelszczyzna, nawet uchodźcom.
Do ruchu Emmaüs International lubelskie Emaus przystąpiło w 1999 roku. Była to wolna decyzja, na którą nikt nie nalegał, ani jej nie przyspieszał, a która poszerzyła możliwość realizowania celów statutowych. Formalnie przynależność oznacza tylko płacenie składek w wysokości 1,5% dochodu na utrzymanie biura międzynarodowego. W Emmaüs International Zbigniew Drążkowski działa w Komisji Krajów Wschodnich, do której należą organizacje zachodnie zainteresowane wsparciem Europy Środkowo-Wschodniej oraz te grupy z EŚW, które są wspierane. Specyfiką tej komisji jest to, że przedstawiciele organizacji mówią własnym językiem o własnych sprawach i problemach.
Wśród zalet, jakie przynosi uczestnictwo w takiej sieci, Zbigniew Drążkowski wymieniał poczucie siły, jakie ono daje i lepszą promocję działań; promocję, która pozwala skuteczniej realizować misję służenia wykluczonym. Przedstawiciel Emaus Polska dzielił się swoim doświadczeniem działania w organizacji, która nie ma wiele siły i możliwości działania. - Z tej perspektywy, kiedy nie zdajemy sobie sprawy z zalet współpracy - horyzonty są wąskie. Przynależąc do sieci, nabiera się dystansu do własnych problemów, własną sytuację ocenia się bardziej sprawiedliwie – przekonywał Zbigniew Drążkowski.
Założycielem Emmaüs International, największej sieci na rzecz osób wykluczonych we Francji, mającej formę ruchu międzynarodowego, jest l’Abbe Pierre, francuski ksiądz, który ocalawszy z katastrofy morskiej w 1963 roku zdał sobie sprawę z tego, że aby dzieło przez niego zapoczątkowane trwało, konieczne jest zbudowanie sieci. Emmaüs International została zarejestrowana w 1968 roku i w tej chwili należy do niej ponad 400 grup z ponad 40 krajów na świecie.
W organizacji tej obowiązuje zasada otwartości, równości wszystkich ludzi. Tam nie pracuje się „na rzecz” lecz „z” potrzebującymi. Przyjmowani są ludzie bez względu na kulturę, religię, narodowość, poglądy polityczne. Nazywa się ich po francusku „gałganiarzami” albo „szmaciarzami”. Określenie to pochodzi od „zbieractwa”, z którego żyją członkowie wspólnoty. Taki sposób zarabiania wiąże się z przyjętym założeniem, że podstawą niezależności powinna być własna praca.
Zalety członkostwa w europejskiej platformie z punktu widzenia organizacji członkowskiej CEDAG-u
Michel Gevrey przedstawił zalety członkostwa w europejskiej platformie z punktu widzenia organizacji członkowskiej CEDAG-u - CCOMCEN2 z Francji (sieci branżowej działającej w dziedzinie edukacji) oraz jako członek zarządu CEDAG-u.
Głównym zadaniem CEDAG-u jest przekazywanie potrzeb i oczekiwań organizacji członkowskich w Brukseli. Zaletą przynależności do takiej europejskiej platformy jest możliwość prowadzenia debat, których jej członkowie nie mogliby prowadzić samodzielnie na poziomie europejskim. Michel Gevrey podkreślił, że organizacje członkowskie nie przekazują uprawnień, lecz delegują je - nie tracą więc wpływu na reprezentowanie swoich interesów.
Przedstawiciel CEDAG jednocześnie przestrzegał przed przekazywaniem uprawnień samonominującym się organizacjom, które chcą lobbować w imieniu organizacji. Ze swojej wieloletniej praktyki na poziomie polityki rządowej Michel Gevrey wie, że władze lubią stowarzyszenia, które nie są związane z innymi i łatwo dają się manipulować - i z tego właśnie powodu to rząd chciałby wyznaczać przedstawicieli organizacji. Tymczasem - przekonywał - to stowarzyszenia mają wyznaczać swoich reprezentantów. Doradzał, że warto mieć ekspertów, ale takich, którzy są nam politycznie podporządkowani.
Michel Gevrey wspomniał też na konferencji o niektórych powodach nierównego stopnia rozwoju ruchu stowarzyszeniowego w różnych krajach. Pokazał różnicę między modelem skandynawskim a francuskim. W pierwszym z nich państwo opiekuńcze spełniało tyle zadań, że obywatele nie mieli bodźca do tego, aby się organizować w stowarzyszenia. Pewne odpowiedzi na problemy społeczne wytworzyły tam natomiast związki zawodowe. W Szwecji należy do nich 80% pracujących obywateli - we Francji ok. 10%. Zdaniem Miechela Gevreya, w miarę postępu globalizacji, odpowiedzi na problemy, które ona niesie, będą również importowane z innych krajów, czyli same ulegną globalizacji. Ważne jest przy tym - jego zdaniem - aby zachować własną kulturę i tożsamość, być czujnym, aby nie doszło do wielkiego wymieszania, działania „na jedno kopyto” i wypychania kultury śródziemnomorskiej.
O warunkach skutecznych działań na poziomie europejskim
Anne David, prezes CEDAG-u, przedstawiła cztery warunki udanej współpracy i prowadzenia skutecznej polityki na poziomie europejskim. Pierwszym warunkiem jest to, aby organizacje były dobrze osadzone w rzeczywistości swoich krajów i dobrze ją znały. Dobra wiedza pozwala zrozumieć różnice i lokalny kontekst - np. w definiowaniu organizacji pozarządowych, w sposobach finansowania. Po drugie - ważna jest znajomość mechanizmów podejmowania decyzji i znajomość instytucji wspólnotowych. Po trzecie - budowanie solidnych propozycji, które będą przyjmowane na poziomie instytucji europejskich (teraz np. trwają prace nad statusem stowarzyszenia europejskiego, które po dziesięciu latach zbliżają się do finału). Czwartym warunkiem jest to, aby w odpowiednim czasie podejmować działania w Brukseli.
Ten ostatni warunek jest rekomendacją do przekazywania propozycji rządom własnych krajów, aby na forum europejskim nie ustawiały się one w opozycji do wniosków wypracowanych przez stronę społeczną. Świadczy za tym przykład CEDAGu. Gromadzi on przedstawicielskie organizacje społeczne z 11 krajów wspólnoty europejskiej i zdarza się, że rady ministrów pozostałych krajów 'Piętnastki' (nie należących do CEDAGu) sprzeciwiają się przyjmowanym propozycjom, ponieważ praca polegająca na uzgadnianiu stanowisk nie została wykonana.
Renata Koźlicka, łącznik Przedstawicielstwa Polskich Organizacji Pozarządowych w Brukseli, podsumowała tę część prezentacji, wskazując na szczególną sytuację Polski i innych krajów akcesyjnych po wejściu do UE. Prawdopodobnie do tego czasu będzie już istniał status stowarzyszenia europejskiego, pozwalający na swobodę zakładania stowarzyszeń w dowolnym kraju wspólnoty, będzie też już przyjęty Traktat Konstytucyjny, w którym najprawdopodobniej znajdą się zapisy o dialogu obywatelskim. Przypomniała też o tym, że dzięki zabiegom organizacji pozarządowych, zapisy o dialogu społecznym i obywatelskim znalazły się w nowej, świeżo podpisanej przez Prezydenta ustawie o działalności pożytku publicznego. Renata Koźlicka wyraziła też obawę, że w krajach gdzie instytucje społeczeństwa obywatelskiego są jeszcze młode, tworzenie sieci na poziomie krajowym może, wbrew pozorom, okazać się trudniejsze niż współpraca z federacjami międzynarodowymi.
O polityce rozwoju trzeciego sektora w Polsce
W Polsce nie ma dysonansu między koncepcjami polityki państwa w stosunku do organizacji pozarządowych a implementacją tych pomysłów, gdy chodzi o poziom deklaracji - mówił Marek Rymsza z Instytutu Spraw Publicznych. Przywiązanie do idei i troska o społeczeństwo obywatelskie są coraz częściej deklamowane i należą już do kanonu poprawności politycznej, jednak luka między deklaracjami a rzeczywistością jest coraz większa. Rozwiązania prawne dają wprawdzie szansę rozwoju, jednak nie są żadną gwarancją skutecznej polityki. Do tej pory wiele zapisów było martwych, zarówno te o współpracy między administracją publiczną a organizacjami pozarządowymi, jak i np. ten dotyczący obowiązku gmin do zapewnienia mieszkań chronionych.
Marek Rymsza postawił tezę, zaznaczając że jej zasięg dotyczy całego regionu, która mówi, że choć w ostatnich latach w Polsce dano organizacjom przestrzeń działania i pewne przywileje, nie została wypracowana polityka, która dawałaby podstawę długofalowego rozwoju, również w sensie finansowym. Przykładem - ostatnio ujawniające się różne koncepcje rządu w sprawie opodatkowania darowizn, które pokazują, że polityki nie ma. Istnieje w Polsce kilka mechanizmów promocji ciekawych rozwiązań inicjowanych przez same organizacje, np. Centra Aktywności Lokalnej czy fundusze lokalne, pojawia się jednak pytanie, które z nich obejmą całą Polskę i przyniosą widoczną zmianę.
Ekspert ISP wskazał też na potrzebę zmiany systemu wspierania osób bezrobotnych - nie poprzez zasiłki, lecz przez politykę tworzenia nowych miejsc pracy. Otwarcie na organizacje jest, jego zdaniem, szansą na częściowe złagodzenie problemu, a jednocześnie na wzmocnienie sektora. Wskazywał na to, że nie ma jednak żadnych szacunków dotyczących zwiększenia miejsc pracy w sektorze ani pomysłu, jak do tego doprowadzić, czyli brakuje myślenia w kategoriach perspektywicznej polityki rozwoju.
Zdaniem Marka Rymszy, w absorpcji środków unijnych potrzebny jest udział organizacji, zarówno gdy chodzi o samo realizowanie zadań, jak i konsultowanie celów. W Polsce brakuje w tej dziedzinie dobrych mechanizmów, konsultacje odbywają się „za pięć dwunasta”, kiedy nie ma możliwości ustalania priorytetów, administracja państwowa ma tendencję do centralizowania decyzji, a mandatem dla niej jest to, że nikt inny się na tym nie zna. Na zakończenie Marek Rymsza podkreślił, że wierzy w zmianę tych standardów wraz z wejściem funduszy strukturalnych.
*********************************
Konferencja „Na rzecz silnego partnerstwa w poszerzonej Europie”, zorganizowana przez CEDAG (Europejski Komitet na rzecz Organizacji Pozarządowych) odbyła się w dniach 22 - 23 maja 2003 w Warszawie.
Polecamy też pierwszą część relacji: '1% i inne doświadczenia organizacji europejskich'.
Źródło: inf. własna
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.