Grantoza, uzależnienie organizacji pozarządowych od środków publicznych – takie określenia coraz częściej padają w wielu raportach dotyczących III sektora. Czy finansowanie działalności organizacji pozarządowej w oparciu o środki publiczne jest faktycznie takie złe?
Badania organizacji pozarządowych wskazują, że największą trudnością ograniczającą działalność organizacji pozarządowych są finanse. Z tego wynikają inne problemy organizacji, takie jak: brak sprzętu, lokalu, stałej kadry, planowanie działań ad hoc.
W założeniach do Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich na lata 2021-2030 można przeczytać „funkcjonowanie organizacji pozarządowych, w głównej mierze opiera się o środki publiczne, przez co mogą one zatracać swój pozarządowy charakter. Niski współczynnik korzystania z montaży finansowych, dywersyfikacji źródeł finansowania działań ….”.
Jako osoba od piętnastu lat związana z III sektorem, a od ponad dziesięciu lat odpowiadająca za zarządzanie finansami w dużej organizacji, zadaję sobie pytanie, w którą zatem stronę powinny pójść, co powinny zrobić organizacje pozarządowe, żeby nie zarzucać im uzależnienia od środków publicznych?
A może działalność gospodarcza?
Część z działaczy wskazuje, że rozwiązaniem przy finansowaniu działań organizacji pozarządowych może być działalność gospodarcza. Faktycznie część fundacji i stowarzyszeń poszukuje pomysłów na działalność na wolnym rynku, która da im stabilność finansową i pozwoli realizować działalność statutową z wypracowanego zysku, bez uzależniania się od środków publicznych.
To jest jednak z punktu widzenia biznesowego bardzo trudne. Bazując bowiem na swoich zasobach organizacja musi wytworzyć produkt, następnie sprzedać go i zarobić tyle, by starczyło nie tylko na pokrycie kosztów, ale też wypracowanie zysku, który pozwoli zaangażować kadrę do działalności statutowej. Nie bez przyczyny na ministerialnej liście 1221 przedsiębiorstw społecznych jest zaledwie 112 stowarzyszeń i 261 Fundacji. Działania, które realizują organizacje pozarządowe nie są rynkowe i nigdy się dobrze nie sprzedadzą. To są działania społeczne, nie biznesowe. Co więcej, większość odbiorców działań fundacji i stowarzyszeń nie chce płacić za ich usługi. Często po prostu ich na to nie stać.
A może zmiana sposobu zarządzania organizacjami pozarządowymi?
W założeniach programowych do nowego FIO czytamy też, że problem ze stabilnością w działaniach organizacji pozarządowych tkwi w kompetencjach zarządczych liderów NGO, szczególnie związanych z finansami oraz działaniami informacyjno-promocyjnymi.
Ten kto działa w organizacji pozarządowej wie ile umiejętności zarządzania finansami trzeba mieć, aby zorganizować akcję społeczną bez dotacji publicznej lub połączyć projekty finansowane z różnych źródeł, żeby utrzymać działania organizacji przez cały rok.
Czy fakt, że organizacje realizują wiele działań finansowanych ze środków gminy, Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej, Urzędu Marszałkowskiego, programów rządowych, funduszy unijnych, EOG, darowizn, zbiórek publicznych – nie jest właśnie dywersyfikacją, montażem finansowym i nie świadczy o umiejętnościach zarządzania finansami liderów NGO?
Znam wielu działaczy pozarządowych i wiem, że są świetnymi menedżerami, którzy z niewielkich zasobów potrafią tworzyć wielkie rzeczy, a obawa o brak dotacji determinuje tylko ich rozwój.
Może więc zmiana systemu finansowania NGO?
Zastanawiam się, czy faktycznie problem tkwi w kompetencjach działaczy sektora, czy może w modelu finansowym, powszechnie dostępnych źródeł? Jak działałby III sektor, gdyby miał zagwarantowany stały/większy dostęp do środków publicznych? Czy organizacje wciąż miałyby problemy ze stabilnością finansową, z lokalami, sprzętem, zatrudnieniem personelu?
Jestem przekonana, że organizacje pozarządowe bardzo prężnie realizowałby zadania publiczne, mając większy dostęp do wieloletnich dotacji np. na 5 lat? Należy przy tym mieć na uwadze, że część fundacji i stowarzyszeń zawsze będzie miała charakter „hobbystyczny”, więc coroczna procedura konkursowa pozostanie dla nich ważna. Są jednak organizacje, które tworzą miejsca pracy, prowadzą stałą działalność. Dzięki stabilności finansowania będą mogły koncentrować swoją pracę na wykonywaniu zadań, a nie pozyskiwaniu pieniędzy.
Do wypracowania innego systemu finansowania trzeciego sektora daleka droga. Sądzę jednak, że jako działacze sektora powinniśmy włączać się w konsultowanie przepisów, rocznych programów współpracy, tworzenie programów wieloletnich, które pozwalają na otrzymacie dotacji na okres dłuższy niż rok. Trwają też prace nad zmianami w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, warto włączać się w konsultacje społeczne.
W moim przekonaniu, nie powinniśmy także wmawiać sobie i innym, że korzystanie ze środków publicznych jest czymś złym. Nie nadużywajmy w naszym środowisku określenia grantoza, które według mnie występuje tylko wtedy, gdy celem samym w sobie są pieniądze z grantu, nieważne na jakie działania. Działacze organizacji pozarządowych to większości społecznicy, ludzie z pasją, misją i tym się kierują wybierając konkursy w których startują.
Zwiększenie roli organizacji pozarządowych w wypełnianiu funkcji społecznych, dzięki zapewnieniu stabilności ich finansowania, jest niezbędne w demokratycznym państwie, dla którego zasada subsydiarności jest zasadą konstytucyjną.
Dorota Surma – Członkini Zarządu Centrum PISOP, Dyrektorka Finansowa Stowarzyszenia. Specjalistka w zakresie zarządzania projektami i finansami. Certyfikowana trenerka Szkoły Trenerów Organizacji Pozarządowych, prowadzi szkolenia z zakresu z tworzenia projektów, pozyskiwania środków finansowych i zarządzania finansami.
Źródło: Centrum PISOP