Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
NGO.PL: Przyspawani czy niezastąpieni? Debatanci i debatantki zauważyli więcej niż zauważyły statystyki.
Pytaliśmy o sprawę – wydawałoby – się delikatną, a znaleźliśmy odważne i różnorodne odpowiedzi. W dodatku debatanci i debatantki zauważyli więcej, niż zauważyły statystyki.
Pytaliśmy, czy to dobrze, że zarząd organizacji jest stabilny – tj. niezmienny przez kilka kadencji. Czy nie jest stabilny „w nadmiarze”? Czy to stagnacja czy stabilizacja? Inspiracją były wyniki stowarzyszenia Klon/Jawor: badania ilościowe jeszcze nie wskazują na stagnację w zarządach, jakościowe – już tak (pisaliśmy o tym we wstępie do debaty: Przyspawani czy niezastąpieni?).
Stabilny zarząd nie musi być zły – twierdziły osoby wypowiadające się w naszej debacie. Pierwsza napisała tak Renata Niecikowska. Ale stabilizację, jaką osiąga w ten sposób organizacja, doświadczenie, jakie wówczas zdobywa zarząd czy charyzmatycznych liderów i liderki, którzy za swoją pracę są w ten sposób nagradzani docenili wszyscy debatanci, nawet ci opowiadający się za częstymi zmianami w zarządach.
Debatanci poszukiwali również przyczyn „zbytniej” stabilizacji zarządów.
Róża Rzeplińska przypominała, żę jeśli w ponad połowie stowarzyszeń w ciągu trzech lat zmienił się zarząd, to demokracja nie jest w nich zagrożona. Pokazywała także zależność między rzadkimi zmianami w zarządach, a typami organizacji. Jeśli „60 proc. organizacji stanowią tzw. „spontanicznicy” i „demokratyczni zadaniowcy”, organizacje, w których członkowie zarządu pełnią funkcje, ale stanowiska mają raczej charakter formalny”.
Piotr Kowalski pisał, że „nie potrafimy odchodzić z pełnionych przez nas funkcji. (…) Dzieje się tak z wielu przyczyn. Po pierwsze chodzi o nastawienie „starych”. Co ja będę robił po tym, jak przestanę być prezesem? Dlaczego mam oddać coś, co tworzyłam?”. Twierdzi, że takie pytania pojawiają się, bo nasze organizacje to w zdecydowanej większości organizacje autorskie.
Organizacje, w których zarząd zmienia się rzadko rozumie również Ewa Stoecker: „Jeśli organizacja znajduje się w momencie, w którym nie ma chętnych do zarządu, to można albo podjąć decyzję, że zarząd będzie ten sam, albo – że nie będzie zarządu i rozwiązać stowarzyszenie”. Jeśli ten sam zarząd akceptowany jest przez walne zgromadzenie, to i dla niej jest to sytuacja akceptowalna.
Ale nierozwojowa! Ewa Stoecker uważa, że Nic tak nie rozwija, jak zmiana zarządu. Dzięki częstym zmianom w zarządzie w prace stowarzyszenia angażuje się więcej osób niż wówczas, gdy władze są wciąż te same. Dodatkowo - podaje kilka przepisów na partycypacyjne zarządzanie.
Podobnego zdania jest Róża Rzeplińska. Twierdzi, że nawet do zarządu wybranego w podobnym składzie co wybory powinna dopływać „świeża krew”.
Piotr Kowalski docenia „historycznych prezesów”, osoby, które pełnią w zarządach funkcję, bo same są instytucją.
A Renata Niecikowska pisze, żeby doceniać zarząd za chęć zarządzania, bo do w stowarzyszeniach, szczególnie tych, niezatrudniających pracowników, zarząd ma wiele obowiązków, do których nie ma zbyt wielu chętnych.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.