Niedawno rząd przedstawił projekt założeń do nowej ustawy lobbingowej. Spotkał się on silną krytyką nie ze strony środowiska pozarządowego, ale także organizacji przedsiębiorców, profesjonalnych lobbystów i prawników.
Główne zarzuty wobec propozycji rządowej dotyczą zamiaru poszarzenia definicji lobbingu, która, co warto zaznaczyć, już w dzisiejszym stanie prawnym jest zbyt szeroka. Wskutek czego regulacja w sposób niezasadny ingeruje w obszary swobód obywatelskich, których z lobbingiem utożsamić nie można (np. w prawo do wykonywania petycji). Jeśli przepisy nowej ustawy miałyby odzwierciedlać założenia, organizacje pozarządowe, działające na rzecz swoją czy swoich beneficjentów, byłyby automatycznie uznane nie tylko za lobbystów, ale w większości przypadków musiałyby się rejestrować jako lobbyści profesjonalni lub takowych specjalistów od lobbingu wynajmować.
Założenia nowej ustawy lobbingowej różnicują też uprawnienia tzw. „zwykłych lobbystów” i lobbystów zawodowych w sposób, który, jeśliby przełożyć go na język prawny, musiałby zostać uznany za niezgodny z Konstytucją RP (w założeniach proponuje się na przykład ograniczenie dostępu do posiedzeń komisji parlamentarnych wyłącznie do grona lobbystów zawodowych, którzy mieliby jednocześnie podlegać rejestracji i nadzorowi ze strony CBA). Kontrowersyjny jest również pomysł poddania kontroli działalności lobbingowej Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu. CBA jest, przypomnijmy, służbą specjalną o charakterze tajnym, której celem jest przeciwdziałanie korupcji. Dlaczegóż lobbing, który jest działalnością prawnie dozwoloną miałby kojarzony automatycznie z korupcją i podlegać kontroli ze strony służb specjalnych?
Założenia nowej ustawy lobbingowej przewidują ponadto poszerzenie kręgu organów władzy, które miałyby być poddane rygorowi ustawy. Dziś dotyczy ona ministerstw i Sejmu (i tylko w niewielkim zakresie Senatu). Po ewentualnej zmianie, ustawie podlegałby również urząd Prezydenta i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Pierwotnie (w listopadzie ubiegłego roku, gdy rozpoczynano prace nad założeniami do projektu) zakładano, że również samorządy będą musiały się stosować do przepisów lobbingowych. Jednak w opublikowanym w maju br. dokumencie zrezygnowano z tej propozycji. Tymczasem, z doniesień PAP wynika, że rząd ponownie rozważa możliwość objęcia także samorządów nową ustawą o działalności lobbingowej. Zważywszy, że aktualna wersja projektu założeń sama w sobie budzi kontrowersje, powrót do pomysłu uregulowania lobbingu na poziomie lokalnym owe kontrowersje może tylko zwiększyć. Dlaczego?
Skądinąd wiadomo, że w pierwotnej wersji założeń do ustawy (gdzie istniały jeszcze propozycje dotyczące samorządów) przewidywano, że działalność lobbingowa mogłaby być prowadzona wyłącznie w trakcie sesji organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego. Lokalni lobbyści mieliby prawo kontaktować się z decydentami wyłącznie na terenie urzędów, a urzędnicy samorządowi zostaliby zobowiązani do sporządzania notatek służbowych z każdego takiego spotkania. Ponadto, samorządy zostałyby również zobowiązane do sprawozdawania się z kontaktów z lobbystami na stronach BIP oraz wobec CBA. Przy zaproponowanej przez rząd, szerokiej definicji lobbingu oznaczałoby to, że wszyscy mieszkańcy wspólnot lokalnych, którzy chcieliby w jakikolwiek sposób wpłynąć na rozstrzygnięcia podejmowane przez ich samorządy (nie tylko na kształt aktów prawa lokalnego, ale także planów, strategii, programów, itp.) byliby automatycznie traktowani jako lobbyści i podlegaliby tym samym obowiązkom i sankcjom, którym mieliby podlegać lobbyści zawodowi i niezawodowi podejmujący działania wobec ministerstw, czy parlamentu. Per analogiam do propozycji dotyczących parlamentu, mieszkańcy wspólnot samorządowych chcąc mieć wstęp na sesję rady czy sejmiku musieliby zarejestrować się jako lobbyści profesjonalni, zapłacić za wpis i za legitymację.
Nie wiadomo, czy pomysł uregulowania lokalnego lobbingu oznaczałby automatycznie powrót do propozycji sformułowanych w listopadzie ubiegłego roku. Z doniesień PAP wynika, że urzędnicy Kancelarii Premiera przemyśleli nieco tę kwestię i zdają sobie sprawę, że trudno byłoby na poziomie gminy, powiatu, czy województwa zastosować te same regulacje lobbingu, które dotyczą organów władzy centralnej. Niemniej rząd rozważa, czy kryterium podlegania bądź nie podlegania ewentualnej, nowej ustawie lobbingowej nie powinno korespondować z wielkością budżetu i skalą wydatków (np. bogate samorządy dysponujące budżetem powyżej jakiejś kwoty byłyby traktowane tak samo jak urzędy centralne), bądź z charakterem podejmowanych rozstrzygnięć. Ta doza autorefleksji pomysłodawców nowej ustawy lobbingowej nie może jednak napawać optymizmem w kontekście dotychczas wysuniętych propozycji.
Pobierz
-
kompas
555378_201005261401290464 ・38.72 kB
Źródło: materiały własne, PAP