Organizacje społeczne w Polsce mają spore uprawnienia. Nie wynikają one tylko z "oczywistych" aktów prawnych, takich jak Konstytucja, ustawa o pożytku, prawo o stowarzyszeniach czy ustawa o fundacjach. Warto się przyjrzeć także innym aktom prawnym i temu, co z nich wynika.
Przy okazji dyskusji nad kierunkiem zmian w prawie o stowarzyszeniach, prowadzonej w ramach Zespołu ds. Rozwiązań Finansowych i Prawnych w Zakresie Działalności Społecznej i Obywatelskiej przejrzałam niektóre ustawy w poszukiwaniu mniej znanych uprawnień organizacji pozarządowych. Choć kwerenda była mocno niepełna, sama byłam zaskoczona w ilu miejscach ustawodawca wyposażył organizacje w szereg instrumentów prawnych umożliwiających im wpływ na rzeczywistość z różnych poziomów.
Jeśli niektóre z tych uprawnień istnieją tylko na papierze, część odpowiedzialności za ich niewykorzystywanie spada na same organizacje, które często nie wiedzą, czym dysponują, nie umieją z tego korzystać lub są przekonane, że nie warto próbować bo „nie da się”. Zanim jednak popadniemy w typowo polski „imposybilizm”, warto przyjrzeć się temu czym – przynajmniej teoretycznie – dysponujemy.
Prawo daje organizacjom społecznym kilka narzędzi pozwalających kontrolować każdą z trzech władz – ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, najpotężniejszym i najczęściej używanym jest Ustawa o dostępie do informacji publicznej, coraz chętniej wykorzystywana zarówno przez organizacje, jak i niezrzeszonych obywateli. Warto wiedzieć, że choć daje ona każdemu prawo pozyskania informacji publicznej, w przypadku wnioskowania o tzw. informację przetworzoną urzędnik może zażądać od wnioskodawcy wykazania „interesu publicznego”, i tutaj już organizacja społeczna wnioskująca o informację mniej lub bardziej związaną ze swoją statutową działalnością, ma większe szanse niż przysłowiowy Kowalski, za argument mający tylko swoją ciekawość.
Organizacje pozarządowe mają także pewne uprawnienia zapisane w ustawach referendalnych – Ustawie o referendum lokalnym oraz Ustawie o referendum ogólnokrajowym. Referendum nie jest może formą demokracji bezpośredniej wykorzystywaną tak często, jak na to zasługuje, ostatnie referendum ogólnopolskie miało miejsce blisko 10 lat temu, ale warto pamiętać, że obie ustawy dają organizacjom pozarządowym dość szerokie uprawnienia zabierania głosu w ważnych dla ich społeczności sprawach.
W przypadku referendum lokalnego, organizacja działająca na obszarze danej jednostki samorządu terytorialnego, ma prawo wystąpienia z inicjatywą przeprowadzenia lokalnego referendum w sprawie dotyczącej danej społeczności – odwołania organu władzy (wójta, rady gminy, itp.) przed upływem kadencji, ale także w innych „dotyczących danej wspólnoty samorządowej, mieszczących się w zakresie zadań i kompetencji danej jednostki samorządu terytorialnego”. Były referenda lokalne ws. likwidacji stref płatnego parkowania, rozwiązania Straży Miejskiej, lokalizacji elektrowni atomowej. Właściwie w każdej ważnej dla społeczności sprawie takie referendum może być – z inicjatywy organizacji społecznej – przeprowadzone. Inaczej jest w przypadku referendum ogólnokrajowego, które jest narzędziem prawie niewykorzystywanym, bo o zarządzeniu go nie decyduje wola obywateli, a parlament, a ten nie jest chętny do pytania nas o zdanie. Warto jednak wiedzieć, że Ustawa o referendum ogólnokrajowym daje każdej organizacji ogólnopolskiej prowadzącej działalność związaną z przedmiotem referendum prawo do udziału w kampanii referendalnej, w tym także, do nieodpłatnego korzystania z czasu antenowego publicznej radiofonii i telewizji na zasadach przewidzianych dla partii politycznych. Nawiasem mówiąc, jest to jeden z nielicznych przypadków, gdzie w kluczowej sprawie organizacje są dopuszczane do głosu na równych prawach i jest to zagwarantowane w ustawie. Ale, jak wspomniałam, ustawodawca nie daje nam wielu okazji do skorzystania z tego prawa, bo referenda ogólnokrajowe się nie odbywają.
Ustawa o radiofonii i telewizji regulująca rynek medialny przewiduje dla fundacji, stowarzyszeń i kościelnych osób prawnych nadających programy o charakterze wychowawczym, edukacyjnym, czy związanym z działalnością charytatywną specjalny status tzw. nadawcy społecznego, zwalniając go z opłat koncesyjnych. Status nadawcy społecznego nadaje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nadawcom spełniającym kryteria formalne, niezamieszczających reklam i niepobierających opłat od odbiorców. Obecnie działa tylko kilku nadawców społecznych, ale zapisy ustawy stwarzają ogromne możliwości tworzenia własnych obywatelskich mediów, umożliwiając organizacjom pozarządowym bezpośrednią komunikację ze społeczeństwem.
Ustawa o radiofonii i telewizji daje organizacjom pozarządowym rozmaite przywileje, najbardziej znane to te zapisane także w Ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, dające możliwość nieodpłatnego informowania przez organizacje pożytku publicznego o swojej działalności. Warto jednak zwrócić uwagę na inny zapis, który w części definiującej misję mediów publicznych także uwzględnia organizacje pozarządowe i – co prawda bardziej „miękko” – nakazuje publicznym nadawcom „umożliwianie obywatelom i ich organizacjom uczestniczenia w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej”. Ustawodawca nie zadbał co prawda do doprecyzowanie tego zapisu w przepisach wykonawczych, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby organizacje powoływały się na niego w staraniach o udział w prowadzonych w mediach publicznych (w coraz mniejszym stopniu, niestety) debatach na ważne społecznie tematy.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)